"Kolej na rower"
Już od jakiegoś czasu można u nas zaobserwować pewną, wg mnie, rewelacyjną formułę planowania tras rowerowych. Otóż, wykorzystuje się stare, nieczynne tory kolejowe i tworzy się na nich wygodne drogi dla miłośników dwóch kółek.
Dlatego dzisiaj chciałbym zaprezentować Wam wycinek mojego 130-kilometrowego wyjazdu, czyli szlak: "Kolej na rower". Nie oznacza to, że nic nie odwiedziłem, nie zobaczyłem, nie podziwiałem... Oczywiście, że widziałem: np. ładniutki drewniany kościółek w Kosieczynie
pół drogi wojewódzkiej nr 314 - autentycznie droga jest zrobiona do połowy, czyli tylko jeden pas to asfalt (zresztą niedawno wyremontowany), drugi pas to typowy szuter, z charakterystyczną "tarką" i pełen dziur. Takie rzeczy tylko w Polsce!
Ale nie o tym chciałem. Ścieżka rowerowa zaczyna się w Sławocinie a kończy w Stypułowie, prowadząc przez Kolsko, Konotop, most w Stanach, Otyń, Nową Sól, Kożuchów, wykorzystując dawną linię kolejową łączącą Żagań z Wolsztynem.
Całość jest wyasfaltowana i nadaje się na jazdę zarówno dla zaawansowanych, jak i dla całkowitych amatorów - każdy znajdzie coś dla siebie.
Największą atrakcją jest most, kiedyś kolejowy, teraz rowerowy na Odrze.
Naprawdę pięknie się prezentuje
dostarczając niezapomnianych widoków na Odrę.
Aż do Kożuchowa trasa jest płaska i naprawdę nie trzeba wielkiego wysiłku, żeby sobie pojeździć, również z dziećmi. Dopiero wjeżdżając na Wzgórza Dalkowskie trzeba się trochę natrudzić, ale nie ma tu jakiś ostrych podjazdów, czy zjazdów, więc myślę, że każdy da radę.
Najgorszy, wg mnie, jest odcinek w Nowej Soli, ponieważ prowadzi on po chodnikach, zdarzają się dosyć wysokie krawężniki. Myślę jednak, że nie jest to aż tak wielka wada, żeby tę trasę dyskwalifikować.
Jadąc trasą "Kolej na rower" można podziwiać charakterystyczne dla nizinnego krajobrazu widoki
pozostałości infrastruktury kolejowej
Można również odpocząć, coś zjeść i odprężyć się przy licznych miejscach postojowych.
Oczywiście, można również zjechać z trasy i pozwiedzać okoliczne miejscowości, czy to Konotop, czy Otyń, czy Kożuchów, czy - szczególnie - Nową Sól. I tylko zakończenie rodzi pewne wątpliwości, ponieważ trasa kończy się w pewnym momencie chaszczami
I trzeba się troszeczkę cofnąć, żeby zjechać. Podsumowując, zachęcam do skorzystania, naprawdę warto!