Jurajskie spacery - gdzie szukać spokoju i pięknych kadrów?
Jura Krakowsko Częstochowska to mój azyl, od lat to nasz ulubiony region w Polsce, gdzie uciekamy od codzienności i koimy wszelkie lęki na łonie natury, z cudnymi pejzażami. Szlaki są tutaj zwykle krótkie, rodzinne, dostępne niemal dla każdego, a jednak można cieszyć oczy i nawet na chwilę uciec przed światem, jeśli tego akurat potrzebujesz. Szczególnie teraz, kiedy jeszcze turystów na szlakach nie ma dużo, a już pomału budzi się wiosna! Kilka ostatnich dni spędziliśmy właśnie na Jurze, która może nie odkryła przed nami wielu nowości, natomiast krótkie zimowe dni pozwoliły zobaczyć ją w nowym świetle, dotąd nam mało znanym w tym regionie. Wschody i zachody słońca są tutaj magiczne.
Rezerwat Zielona Góra i Kamieniołom Kielniki
Ale zacznijmy od początku, a mianowicie od Rezerwatu Zielona Góra i Jaskini w Zielonej Górze, którą pierwszy raz odwiedziliśmy 20 lat temu, kiedy pisałam o niej w pracy licencjackiej. Już wtedy zachwycił mnie kamienny las, jaki czeka tu pod ziemią. To oczywiście nacieki kalcytowe, połączone stalaktyty zwisające ze stropu ze stalagmitami rosnącymi w górę. Zrośnięte tworzą stalagnaty, a z czasem potężne kolumny, co daje niesamowity widok! Rok temu byliśmy tu na rowerach i zapomnieliśmy o latarkach, tym razem każda z dziewczyn dostała swoje źródło światła, żeby mogły zobaczyć ten niecodzienny świat i się nim nacieszyć. Nawet latającego nietoperza udało nam się podziwiać. Cały Rezerwat Zielona Góra w Kusiętach koło Olsztyna jest piękny, zaciszny, ze skałkami, idealny na spacery. Najsłynniejsza skałka tutaj to Diabelskie Kowadło, zaś ze szczytu innych pobliskich ostańców można podziwiać szeroki widok na okolicę. Nawet zimą pejzaż jest tutaj zielony! Jako, że luty był wyjątkowo ciepły, chcieliśmy szukać wiosny i częściowo się tu udało, ale też śnieżyce atakowały nas co chwila. Jedna z nich przeszkodziła w odwiedzeniu pobliskiego jeziorka krasowego w Kusiętach, kolejna wygoniła nas z kamieniołomu Kielniki, również pod Olsztynem. A szkoda, bo chcieliśmy się tutaj dłużej porozglądać, bo to jest otwarta księga geologii. W starych wyrobiskach odsłaniają się efekty dawnych procesów geologicznych, znajdziesz tu m.in. wapienie skaliste i ławicowe, ze skamieniałościami, a także zjawiska krasowe w postaci np. Jaskini Kielniki, która bardzo wąskim korytarzem opada w głąb podziemnego świata. Wstęp do rezerwatu i kamieniołomu oraz parkingi bezpłatne.
Rudno - Muzeum Agatów i zamek Tenczyn
Jura nie ma granic i po godzince jesteśmy w jej południowej, już małopolskiej części. A tutaj czeka na nas cudny zamek Tenczyn, wiedzieliśmy, że jest zimą nieczynny dla turystów, ale chcieliśmy nad nim polatać dronem, a dodatkowo niemal pod zamkiem powstało niedawno bardzo ciekawe Muzeum Agatów, którego dotąd nie mieliśmy przyjemności odwiedzić i czas było to zmienić 🙂 To nie przypadek, że to właśnie tutaj, na stożku wulkanicznym powstało takie muzeum, bowiem Rudno stanowi jedno z najważniejszych stanowisk występowania agatów w tej części Europy. Wzgórze budują permskie skały sprzed 300 milionów lat! Pan Witold - właściciel obiektu, od kilkudziesięciu lat znajduje na tej ziemi wiele skarbów, przede wszystkim przecudowne, niezwykle barwne agaty, które wykopuje z okolicznych pól, jako mało ciekawe kamienie. W środku zaś kryją niesamowicie zjawiskowe obrazki. Wystawa eksponuje też skamieniałości morza jurajskiego, m.in. słynne amonity, a także kości zwierząt z epoki lodowcowej. Można tu kupić pamiątkowy magnesik, ale też niewielkie agaty.
Zamek Rabsztyn
Wracając na naszą śląską część Jury, wstępujemy jeszcze na Zamek Rabsztyn pod Olkuszem. Wiemy, że w lutym jeszcze jest czynny tylko w weekendy, a szkoda, bo mieliśmy ochotę na pyszne ciasto i ogrzanie się kawą w tutejszej kawiarni, ale teraz w marcu zamek zaprasza już codziennie prócz poniedziałków. Oblecieliśmy Ziemkiem zamek dookoła i pojechaliśmy dalej, korciło nas, żeby poszukać wiosny i pierwszych kwiatów w pobliskim Rezerwacie Pazurek, ale dziewczyny były zmarznięte, a na kwiaty było jeszcze i tak kilka dni za wcześnie, jak się później dowiedzieliśmy z relacji innych 🙂
Pustynia Błędowska
Kiedy dzieci już grzały się i odpoczywały w hotelu, my wyskoczyliśmy na zachód słońca na Pustynię Błędowską. Odwiedziliśmy Różę Wiatrów i pobliską Czubatkę w Kluczach. To dwa słynne punkty widokowe, ten pierwszy powstał całkiem niedawno, na samych piaskach pustyni - polskiej Sahary, skąd można ruszyć na szlak przez piach, ale to bardziej latem. Po powstaniu Róży Wiatrów, trzeba było ostatni kawałek pokonać pieszo ubitą ścieżką przez las. Teraz prowadzi tu asfaltowa droga i można właściwie dojechać samochodem do samych piasków, a Róża Wiatrów dostępna jest dla wózków, więc atrakcja jest dla każdego. Pięknie prezentowała się w tym świetle, a że słońce schowało się za drzewami, to zdążyliśmy na właściwy zachód słońca dojechać na Czubatkę - punkt widokowy zorganizowany na szczycie wzgórza.
Zamek Mirów i Bobolice oraz utracona Grzęda Mirowska
Muszę napisać słów kilka o tych bratnich zamkach, które niegdyś bardzo lubiliśmy, a przede wszystkim fragment Szlaku Orlich Gniazd prowadzący między zamkami, nazywany Grzędą Mirowską. Dziś wszystko jest ogrodzone i o ile latem można odpłatnie się tutaj dostać, to zimą zaczynają się schody. Na Mirowie "korona" spowodowała całkowite zamknięcie, w Bobolicach tylko w tygodniu, w weekend turyści są mile widziani. Może już teraz jest otwarte, ale tak było w lutym. Boli również to, że Grzędą Mirowską nie można przejść z warowni do warowni, tylko trzeba się wrócić, bo przejścia w pewnym miejscu broni siatka. Mam nadzieję, że po odbudowie Mirowa, co obecnie ma miejsce, przynajmniej odpłatnie będą te zamki wraz z Grzędą dostępne przez cały rok! Ale żal pozostaje, że jeden z piękniejszych fragmentów Szlaku Orlich Gniazd zniknął z mapy i teraz szlak wiedzie obok asfaltem pomiędzy zamkami.
Złoty Potok - Staw Amerykan i Staw Irydion
Złoty Potok to bardzo ładne i przyjemne miejsce spacerów, nad stawami nawet dla rodziców z wózkami. Tu zastał nas Tłusty Czwartek, więc nad Amerykanem, zamiast pstrągów u Lidzi na deptaku, skosztowaliśmy pysznych, ręcznie przez nich wypiekanych pączków. Spacerek wokół stawu jest bardzo dobrym pomysłem. Przy suchej pogodzie przejedziesz bez problemu wózkiem, z którego i my jeszcze tutaj skorzystaliśmy. Kładka po drugiej stronie stawu co deptak jest bardzo malownicza. Stąd można udać się pieszo do Rezerwatu Parkowe ze źródłami Wiercicy, ale my samochodem podjechaliśmy pod inny tutejszy staw - Irydion, rozlewający się przy pałacu Raczyńskich i dworku Krasińskich. Tutaj opowiedziałam dzieciom historię o poecie Zygmuncie Krasińskim, który spędzał tu w 1857 roku rodzinne wakacje, zachwycał się tym miejscem i pięknie nazywał wszystko wokół, a nazwy te zachowały się w większości do dziś. Niestety sielankę zakończyła śmierć najmłodszej córeczki poety - 4-letniej Elżbietki. Po tej tragedii, poeta nazwał dzisiejszy staw Amerykan Stawem Gorzkich Łez. To jedna z nielicznych zmienionych nazw w Złotym Potoku, nowa została nadana przez Raczyńskich na cześć amerykańskiego senatora, który przywiózł z Ameryki do Złotego Potoku ikrę pstrąga tęczowego, rozpoczynając historyczną, działającą do dziś Pstrągarnię Raczyńskich. Dziś w dworku mieści się muzeum poświęcone poecie, zaś pałac stoi pusty, bo prowadzony jest spór własnościowy pomiędzy wojewodą a potomkami dawnych właścicieli.
Zamek Ogrodzieniec
Ten zamek znamy doskonale, ale o wschodzie słońca jeszcze go nie widzieliśmy, a i zachód słońca wyjątkowo się również nam udał. Byliśmy tu o nietypowych godzinach, więc do wnętrza nie wchodziliśmy, ale kilka razy, o różnych porach obeszliśmy moje ulubione Skalne Miasto Podzamcza. Widoki na zamek są stąd magiczne, uwielbiam to miejsce! Niestety tutaj nasz Ziemowit wpadł w jedną ze skał i dość mocno się poturbował, ale na szczęście będzie żył. Polecam Wam to miejsce szczególnie teraz, gdy jeszcze tłumy nie ruszyły na Zamek Ogrodzieniec i gdy niewiele się tu dzieje. Można chłonąć spokój i piękno tego najbardziej popularnego zakątka Jury.
Gdzie spaliśmy na Jurze?
A mogliśmy sobie pozwolić na wizyty na zamku o każdej porze dnia, bo w tym czasie spaliśmy w ramach współpracy z Poziom 511 Design Hotel & Spa w Podzamczu, z którego na zamek można przejść pieszo w 3 minuty, "tajemnym", wąskim przejściem przez skałki. Co ciekawe, jeden z mniejszych ostańców został wkomponowany w bryłę hotelu, jak niegdyś to miało miejsce na zamkach, dlatego siedząc w hotelowej restauracji, we wnętrzu masz przed oczami skalny ostaniec jurajski. To niecodzienna ciekawostka! Warto do tej restauracji zajrzeć jeszcze z innego powodu, bo jest rekomendowana przez żółty przewodnik Gault & Millau, a dodatkowo hotel oferuje strefę Spa oraz duży basen z jacuzzi. Amelka była zachwycona pływaniem 🙂
Rezerwat Zielona Góra
Szlak Orlich Gniazd, Kusięta, Olsztyna
Wstęp i parking bezpłatny
Kamieniołom Kielniki
Dojazd ulicą Kielnicką, Olsztyn
Wstęp i parking bezpłatny
Muzeum Agatów
Rudno 3, Tenczynek
506-645-947
wt-pt 11.00-17.00. sb-nd 10.00-18.00
Bilety: 9/6 zł, rodzinny 24 zł
Zamek Rabsztyn
Rabsztyn, Olkusz
32/ 706-52-31
wt-nd 10.00-18.00
Bilety: 12/8 zł w tygodniu, sb-nd 15/10 zł (w cenie przewodnik)
Parking: w sezonie płatny, kilkaset metrów poniżej zamku, brukiem można wjechać wózkiem, ale z małymi kółkami jest dość trudno
Róża Wiatrów
dojazd od ul. Bolesławskiej, Klucze
Wstęp i parking bezpłatny
Czubatka
ul. Górna, Klucze
Wstęp i parking bezpłatny
Zamek Ogrodzieniec
ul. Zamkowa 28, Podzamcze
32/ 673-22-85
Bilety: 21/15 zł
Parking: płatny u miejscowych gospodarzy