Coś na otarcie łez
Przygoda przygoda każdej chwili szkoda te słowa piosenki idealnie oddają moją niedzielną przygodę.Miałem wykupiony w PTTK-u wykupioną wycieczkę na słowację niestety awaria autokaru spowodowała iż zdobyłem plan legł w gruzach,w zamian wybraliśmy się w beskid wyspowy.
W pcimiu nasz przewodnik podjął decyzje że idziemy czarnym szlakiem na Lubomir.Początek szlaku to łatwe podejście wydeptaną ścieżką.Idzie się nam łatwo lekko i przyjemnie,i nawet nie wiemy kiedy docieramy na schronisko kudłacze,otaczający go zewsząd śnieg robi robotę.Po krótkim odpoczynku ruszamy na szczyt Lubomira,w tym celu obieramy szlak czerwony i tak wspinając się pod górę najpierw mijamy Łysinę by po pewnym czasie dotrzeć na szczyt Lubomira.Tutaj w otoczeniu obserwatorium robimy kolejny krótki postój na regenerację i podjęcie decyzji którym szlakiem schodzimy.Wybór padł na szlak żółty który prowadzi do Lubonia.Przed nami prawie dwie godziny marszu tym żółtym szlakiem,więc aby wędrówka nie była zbyt monotonna nasz przewodnik na postojach pokazywał nam tzw.Lawinowe ABC.I tak jakoś dotarliśmy do mety naszej przygody,po pokonaniu dystansu prawie 22km pozostało nam wśiąść do autokaru i wrócić do domu.