Zamek w Toszku ze złotą kaczką
Późny listopad, za oknem chłód się zaczął, ale przecież to nie znaczy, że skończyły się wyjazdy. Kiedy więc zobaczyliśmy rano słońce, zrywamy się w teren. Wybieramy coś nieodległego, ale ciekawego - zamek w Toszku, który odwiedzaliśmy nieraz, ale nigdy nie udało nam się zwiedzić wnętrz baszty. Jest pomysł, jest wycieczka! Kiedy dojeżdżamy, okazuje się, że ze słońca nici, tutaj już go nie ma, jest tylko jedna wielka chmura, ale nic to, żadna pogoda nas nie zrazi 🙂
Zamek w Toszku
Zamek stoi zaraz za rynkiem, nie sposób tu nie trafić. Pierwszy gród powstał na tym wzgórzu najpewniej jeszcze w IX wieku, jako drewniany gród plemienia Opolan. W XV stuleciu zniszczony przez najazdy husyckie gród odbudował jako murowany zamek książę Przemysław toszecki, zwany po prostu Przemko. Później budowla przechodziła w różne ręce, aż w XVII wieku stanęła tu piękna renesansowa rezydencja, której makietę zobaczycie dziś w wieży zamkowej. Skoro makietę zobaczycie dopiero na wystawie, to znaczy, że budowla nie ostała się do czasów obecnych. Faktycznie, w 1811 roku wielki pożarł strawił zamek, który nie został już później odbudowany. Dzieła zniszczenia dopełniła Armia Czerwona. Obecnie zachowała się jedna z dwóch baszt i zabudowania gospodarcze, z zabudowań służby ostał się tylko mur zewnętrzny, nie ma natomiast śladu po właściwej części mieszkalnej zamku, podobnie, jak po XIX-wiecznym pałacu, który stanął za sprawą Gaschinów w miejscu dzisiejszego parkingu.
To nie znaczy jednak, że warto pominąć toszecki zamek na swym wędrownym szlaku. Wręcz przeciwnie, miejsce żyje kulturą i długimi dziejami. Działa tu Centrum Kultury i kawiarnia, a nawet można przeżyć niezapomniane wesele 🙂 Ale nas interesuje zamek pod kątem turystycznym i tak właśnie go poznajemy. Dla zwiedzających dostępna jest przez cały rok baszta zamkowa, ze szczytu której, z okien roztacza się widok na bliższą i dalszą okolicę, z Górą Świętej Anny i nawet Beskidami w tle. Po drodze do tych widoków oglądamy kilka wystaw. Zdecydowanie najbardziej podoba nam się ta w podziemiach, przedstawiająca, za tajemniczym ciemnym tunelem czasu, średniowieczny jarmark, a na nim dawną kuchnię, ginące i zapomniane już zawody, a także miary i wagi, jakimi posługiwali się nasi odlegli przodkowie. Jest też loch ciekawie zaaranżowany. Wszystkiemu sprzyja mrok i multimedialne opowieści.
Wyżej, na kolejnych kondygnacjach poznajemy dzieje zamku i samego Toszka, miasta niegdyś zacnego wielce. Są też ciekawe obrazy powstałe podczas organizowanego na zamku pleneru malarskiego. W ogóle imprez tu nie brakuje - są koncerty, wystawy, pikniki, dla każdego coś miłego. Na szczycie gotyckiej wieży organizowane są wystawy czasowe. To tutaj ukazuje nam się historia Ludwiga Guttmanna - twórcy paraolimpiady, który, jak się okazuje, urodził się właśnie w Toszku, 3 lipca 1899 roku. Był słynnym neurochirurgiem, znanym z nowatorskiego podejścia, iż osoby niepełnosprawne są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. To dzięki jego inicjatywie narodziły się Igrzyska Paraolimpijskie - pierwsze miały miejsce w Rzymie, w 1960 roku i zgromadziły 400 sportowców z 23 krajów. W 1966 roku dr Ludwiga Guttmanna Królowa Elżbieta II uhonorowała tytułem szlacheckim Sir. Guttmann zmarł w 1980 roku.
No ale co w tytule artykułu robi ta złota kaczka? Ano jest bohaterką słynnej tu legendy, a opowiada ona, że dawny właściciel zamku - hrabia Gaschin, ożenił swego syna Leopolda z księżną Gizelą, pochodzącą z daleka. Po przybyciu do Toszka, czuła się samotna, więc mąż podarował jej cenny koszyczek, w którym złota kaczka siedziała na 11 złotych jajach. Każde jajo wypełnione było dukatami i klejnotami. Były to ważne klejnoty rodzinne, przekazywane w tej rodzinie od wieków. Nieszczęśliwie w 1811 roku, ciemną nocą wybuchł na zamku pożar, akurat w tej części zamku, w której spała hrabina. Gdy obudziła ją bliskość ognia, zdała sobie sprawę, że na ratunek już za późno. Jej przerażony wzrok spoczął na wiszącym na ścianie portrecie rodzinnym, obok którego zarysował się ledwie widoczny przycisk. Otwarł on tajemne przejście. Chwyciła koszyczek z kaczką i ruszyła do podziemi. Szła ciemnymi korytarzami, trawiona gorączką, postanowiła więc ukryć w tunelu kaczkę z klejnotami. Mdlejąc kilka razy, udało jej się dotrzeć do ludzi, ci jednak nie zdołali jej uratować. W zaświaty zabrała tajemnicę o złotej kaczce.
Latem to miejsce jest jeszcze przyjaźniejsze, zobaczcie jak piknikowaliśmy tutaj rodzinnie kilka lat temu 🙂
A co oprócz zamku w Toszku? Na pewno warto zajść na pobliski rynek, gdzie latem chłodzi fontanna. Stoi tu stary kościół Św. Katarzyny Aleksandryjskiej, odbudowany po najazdach husyckich przez tegoż samego Przemka, tyle, że w w 1445 roku, a więc 10 lat przed zamkiem. Świątynia leży na Jakubowym Szlaku. Inne atrakcje Toszka odwiedzimy następnym razem, teraz było na tyle zimno, że postanowiliśmy się ogrzać kawą i dobrym ciachem, a że kawiarnia zamkowa nie była czynna, odwiedziliśmy przyjemną cukiernię i kawiarnię Grzybek na deptaku czyli na ulicy Chrobrego.
Zamek - Centrum Kultury Zamek w Toszku
ul. Zamkowa 10, Toszek
tel. 32/ 233-44-93
Teren zamku czynny jest codziennie 8.00-22.00
Na dziedziniec wstęp bezpłatny
Centrum Ekspozycji Historycznych Zamek w Toszku (wieża zamkowa)
Poza sezonem wt-pt 11.00-16.00, sb-nd 11.00-18.00
Bilety na wieżę: normalny 10 zł, ulgowy 7 zł
Parking: bezpłatny przed wejściem na teren zamkowy