Gwiezdne wojny? cz. 5 i ostatnia

To była

do odlotu pozostał zaledwie tydzień, a wśród naszych bohaterów nie działo się najlepiej. Wszystko, oczywiście, przez politykę. Genowefa zarzucała Bożydarowi odpowiedzialność za tragedię w mieście

i wyzywała go od

Ten z kolei krzyczał, że kierują nią

i że

jest dla niej najważniejsza: Ty tylko für Deutschland, für Deutschland – powtarzał. Kościelec z kolei próbował przekonywać członków załogi, że epidemia jest

i chcą nam wszczepić chipy. To wszystko

twierdził, strosząc

Czystochleb grzmiał, że wszyscy od lewa do prawa są tacy sami i chcą się tylko dorwać do

Krogulec z kolei uzewnętrzniał swoje

krzycząc: polexit, polexit. Zdzisław milczał, zajadając

ale, że nie podzielił się z nikim, wszyscy się na niego obrazili. Mariusz zaś, pisząc

przekonywał, że należy otworzyć

i uprawiać

(o co mu chodziło, nie pytajcie, nie mam pojęcia). Książę na to – niech się tylko

dowie, już on wam pokaże... Po prostu

z was, dodawał.
Jak widzicie, źle się działo – istne

pandemonium wręcz i kiedy wydawało się, że za chwilę wszystko się zawali i z misji ratowania świata wyjdą nici, nagle... Brzdęk! pęka

i do środka wpada

z kartką, na której napisane było: „Tylko

was wyzwoli, przyjdźcie dzisiaj na ul. Wiejską, znajduje się tam

Do środka

ochroniarz, ale się nie przejmujcie – wie o waszej wizycie. W środku jest

a w niej

Tylko jej nie ruszajcie, bo to święty owoc jest. W środku czeka na was wyjaśnienie”... Zapadła cisza.
Po pewnym czasie zaczął dopływać jakiś dziwny dźwięk... Dzyń, dzyń... Dzyń, dzyń... Dzyń, dzyń.... Bożydar nagle otwiera oczy...
jakaś biała sala, czyżby

pomyślał. Nie, poznaję, to mój pokój jest, wyłącza budzik i myśli: „To był tylko sen. Uff! Nie ma żadnych nowo odkrytych planet, żadnych

żadnych statków i misji ratunkowych. To był tylko sen. To

... ale czy na pewno?