Gwiezdne wojny? cz. 2
Bożydar wiedział, że czekały na niego ważne zadania:
Po pierwsze, załoga.
Po drugie, statek.
Po trzecie, kosmodrom. Oczywiście, musiał odwiedzić także
Pieniążki są potrzebne – pomyślał. A może udać się do Krzyczki? Ponoć
są najlepsze. Ale najpierw załoga... Kto by się na taką wyprawę nadał? Zamyślił się... Może Histe(o)ryk? Słyszałem, że odszedł na emeryturę, że mówił, iż
coraz dziwniejsza, że jakieś HiTy wprowadzają, że on nie jest
żeby się w takie rzeczy bawić. Tylko, czy nie będzie zbytnio nudził... Ponoć, jak pisał na portalu Polskie Szlaki, to cała publika
i z rozpaczy
że o mało w alkoholizm nie wpadli... Hmm, coś z tym trzeba by było zrobić, ale wiedzę jakąś ma, może się przydać. Ok., to jeden już jest, ucieszył się Bożydar. Na pewno potrzebny mi osobisty
Może Jon Snow? Nadałby się, przystojny, ma powodzenie u kobiet, więc czarodziejka
dałaby się przekonać do wyprawy. No i umie walczyć. Ale
daleko, a tam ponoć teraz mieszka... Nie, nie Bożydarku
co cię czeka w drodze do Starkowa, odpuść. Lepszy będzie
Może nie za
z niego
ale za to mało je! Ucieszył się z własnego konceptu i szybko kontynuował
na pewno poleci. Podobnie
i
Tak oto załoga, która miała udać się na
i tam ratować ludzkość, została skompletowana: kapitan Bożydar, nadworny zanudzacz histe(o)ryk Mariusz, śliczna jak Salma Hayek czarodziejka Genowefa, co tylko
rady dawała, dzielny Kościelec, mnich Zdzisław, sprytny niczym Onufry
Czystochleb i Krogulec jako majtkowie uzupełniali skład. No i jeszcze
członkini. Nikt nie znał jej imienia, nikt nie wiedział, skąd się wzięła, kto ją polecił i po co. Na dodatek wszyscy nazywali ją
...Dziwne, nie?
Trwa narada Bożydara i spółki, tematem: nazwa statku. Pierwszy propozycję zgłasza Bożydar:
A dlaczego „1,0”? Nie może być po prostu „1”? Dziwi się Czystochleb. A widzisz i oto chodzi... „Wiesz co robi ten napis? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest napis na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym napisem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo...” Bożydar ewidentnie się rozpędził... Ale pozostałych chyba nie przekonał. Nadzieja? Zaśmiał się Mariusz. Żyjemy w Polsce, to już bardziej by pasowały
Ha, ha, dołączyła Genowefa. Faktycznie – dodała – „kto w Polsce się urodził, ten w cyrku się nie śmieje” (jakoś tak wszyscy nabrali ochoty na cytaty), to może
albo
Jeżeli to ma być prawdziwie polska nazwa - odezwała się nagle Ruda, mówiąc wyjątkowo cichym i - jakby - smutnym głosem to powinna to być
Tak, tak, podniósł się harmider - to dobra...
Cisza! Rozległ się
Bożydara. Bez defetyzmu mi tu! Żadne śmichy
Macie być konstruktywną opozycją, czyli we wszystkim się ze mną zgadzacie... Zrozumiano?! No i w ten sposób decyzja zapadła: Załoga miała już swój statek o jakże pięknej nazwie – Nadzieja 1,0
CDN?