Złota Jura - cudne miejsce, które niejedno ma imię
Lśniąca w słońcu biel majestatycznych skał na tle błękitu nieba i soczystej zieleni, teraz dodatkowo ozłoconej jesienią. Gdzieniegdzie ponad tymi masywami sterczą baszty średniowiecznych zamków, przysiadłe na ostańcach niczym orle gniazda. To Jura Krakowsko-Częstochowska, leżąca w północnej części województwa śląskiego. Nie mogłam odmówić sobie przyjemności pokazania Wam Jury, wszak to nasz ulubiony region w Polsce, a jesienią może i najpiękniejszy w całym kraju. Oczywiście naszym skromnym zdaniem, do którego może i Was przekonamy. Zobaczcie Jurę naszymi oczami i posłuchajcie opowieści o tej niezwykłej krainie.
Przecież wiemy od dawna, że Jura jest piękna, ale tym razem to już przesadziła 😉 W jesiennej szacie była wręcz oszałamiająca! Odsłoniła przed nami zupełnie nowe oblicze podczas mglistego poranka w Olsztynie. Wschód słońca był tego dnia magiczny i choć zimno przeszywało nam ciała, nie przeszkodziło to wcale w zachwycie nad pięknem otaczającej przyrody. Jak okiem sięgnąć widać bajkowo kolorowe lasy, spowite częściowo mgłą, a ponad nimi wybijające się wzgórza i skały.
Szlakiem Orlich Gniazd czyli poprzez warownie jurajskie
Zamek w Olsztynie
Na wzgórzu, na którym staliśmy, wznoszą się ruiny średniowiecznego zamku w Olsztynie. Wiekowy jest, bo liczy blisko 800 lat! Różnie tłumaczy się pochodzenie nazwy Olsztyn, wysoce prawdopodobne jest, że pochodzi od niemieckich słów, które w wolnym tłumaczeniu oznaczają pusty kamień czy pieczarę. Faktycznie, zamek stoi na skale, która kryje wielką grotę, aktualnie pieczołowicie badaną przez naukowców. Nie możemy doczekać się jej udostępnienia. Olsztyński zamek powstał na przełomie XIII i XIV wieku i przez 300 lat był ważną warownią, strzegącą granic, obok innych zamków w okolicy, stanowiących rozbudowany system obronny. Dziś twierdze te, zachowane zwykle w postaci ruin po tym, jak zniszczyły je działania wojenne potopu szwedzkiego i nieubłagany czas, tworzą popularny Szlak Orlich Gniazd. Są magnesem przyciągającym turystów na Jurę.
Zamek Ogrodzieniec
Największym i najpopularniejszym zamkiem w północnej części Wyżyny jest zamek Ogrodzieniec - majestatycznie górujący ponad okolicą, na najwyższym wzgórzu całej Jury. To Góra Janowskiego, licząca 515 metrów n.p.m., choć pojawia się też w literaturze wysokość 516 metrów n.p.m. A kto był owym Janowskim, wspominanym tu do dziś? To Aleksander Janowski żyjący na przełomie XIX i XX stulecia - podróżnik i pionier polskiej turystyki - nasz swoisty guru! Niech Was nie zmyli nazwa, Zamek Ogrodzieniec tak naprawdę znajduje się w Podzamczu, a otacza go cudowne skalne miasto, nie tylko wykorzystywane przez wspinaczy, ale też oferujące niecodzienny spacer. Warto na chwilę zejść ze ścieżki i wspiąć się na skałki, by podziwiać fantastyczną panoramę zamku wraz z okolicą. Oczywiście zalecam ostrożność, skały potrafią być śliskie. Nie zbliżajcie się do ich krawędzi, bo z drugiej strony zwykle pionowo biegną ku ziemi. Polecam też zwiedzanie samego zamku, w sezonie często odbywają się tutaj ciekawe imprezy plenerowe, ale jeśli lubisz ciszę, wybierz inny czas niż ciepłe weekendy. A czy widziałeś ten zamek w filmie? Jest taka możliwość, kręcono tu np. Zemstę w reżyserii Andrzeja Wajdy, ale najnowsza produkcja to netfliksowy Wiedźmin, warownia w Podzamczu "zagrała" w nim w kulminacyjnej scenie!
Zrekonstruowany gród na Górze Birów
Spod zamku Ogrodzieniec wyruszyliśmy jeszcze do innej, unikalnej atrakcji - zrekonstruowanego średniowiecznego grodu na Górze Birów. Zanim do niego wkroczyliśmy, zerknęliśmy na niego z mało znanego punktu widokowego. To Suchy Połeć, trochę już zarósł, ale nadal ładnie odsłania Górę Birów. Zdobywając to niewysokie wzgórze, uważaj, by nie wpaść do znajdującego się niemal na ścieżce bunkru.
Zamek Pilcza w Smoleniu
Zamków na jurajskim Szlaku jest sporo, warto odwiedzić bratnie warownie - rewitalizowany Mirów i zrekonstruowane Bobolice, choć łącząca je przecudna Grzęda Mirowska nie jest już dostępna dla turystów w całości, a to wielka szkoda, bo był to nasz ulubiony fragment Szlaku Orlich Gniazd. Ruszamy więc na Zamek Pilcza w Smoleniu, z najwyższym punktem widokowym na Jurze. Kilka lat temu te ruiny zostały uratowane przed zagładą i dzisiaj cieszą turystów, stanowiąc ostatnią warownię na śląskiej części Jury. Tutaj spotkała nas niespodzianka - startujące balony. To na pewno niesamowita przygoda latać ponad Wyżyną, nam muszą wystarczyć widoki z wieży i naszego drona - Ziemowita, który dzielnie towarzyszy nam w ostatnich wojażach.
Skałki czyli ostańce
A czemu ostańce? Bo ostały się mimo niszczycielskiej działalności żywiołów - wiatru i wody. Bardziej miękkie fragmenty skał zostały wymyte lub wywiane, natomiast te najtwardsze oparły się i sterczą do dziś ponad powierzchnią ziemi, ciesząc oczy. Jeśli miałabym posłuchać swego serca, to tak naprawdę na Jurę bardziej niż zamki, przyciągają mnie właśnie skałki. Uwielbiam je oglądać, ale i zdobywać. I nie mówię tu o wspinaczce, bo tej zakosztowaliśmy tylko raz, podczas ostatniej Juromanii - barwnego święta regionu, ale o zwyczajnym wdrapywaniu się na łatwiejsze skały, by podziwiać widoki z góry, ale i czerpać ogromną radość z samego ich zdobywania. To takie nasze swoiste góry, bo do górskich szlaków mamy po prostu dalej. Dalsze są też zwykle górskie szlaki, a na Jurze cel można często osiągnąć bardzo szybko albo po niedługim, przyjemnym spacerku. To idealna alternatywa dla rodzin z dziećmi. A podpowiem Wam na ucho, że sporo jurajskich ostańców, choć od przodu wyglądają nieraz przerażająco, ma z tyłu wydeptaną ścieżkę, którą dość łatwo dostać się na szczyt. Moje ulubione skałki na Jurze to Góra Zborów w Podlesicach, z udostępnioną dla turystów Jaskinią Głęboką w sezonie, ale ten masyw w ostatnich latach kilka razy Wam pokazywaliśmy, dlatego tym razem skupimy się na innych ostańcach.
Okiennik Wielki
Najpopularniejszy na Jurze w jej śląskiej części jest Okiennik Wielki. Gdy go zobaczycie, od razu zorientujecie się, skąd wzięła się nazwa. To wielkie okno o średnicy aż 5 metrów to dawna jaskinia i schronienie ludzi pierwotnych w czasach tak odległych, że trudno sobie to wyobrazić. Później ponoć skrywali się tutaj zbójnicy, ale to już opowieść owiana legendą, o niejakim Malarskim, przystojnym mężczyźnie, który łupił bogatych i pomagał biednym, ot taka romantyczna wizja. Dziś cały ten masyw robi piorunujące wrażenie swym cudnym kształtem i ogromem. Dla wspinaczy stanowi nie lada wyzwanie, z najtrudniejszą tu trasą wspinaczkową nazwaną "Super Akcje" o wysokiej trudności oznaczonej VI.6. Kto się wspina, ten wie, że to spore wyzwanie! Dla zwykłych zjadaczy chleba, jakimi my jesteśmy, Okiennik Wielki po prostu pięknie prezentuje się w tej jurajskiej scenerii, przykrytej barwną suknią pani jesieni. Można co prawda podejść pod okno ścieżką od tyłu, ale to raczej nie z dziećmi. Mi miękną kolana, jak tylko moje córki zbliżają się do skałek, a to jest właśnie takie miejsce - bezpieczne do poziomu dolnego okna, ale wyżej już trzeba zachować bardzo dużą ostrożność.
Brama Twardowskiego
Pięknie jest w Złotym Potoku, to fantastyczne miejsce na rodzinną aktywność na świeżym powietrzu, w Rezerwacie Parkowe, gdzie najsłynniejszym elementem jest Brama Twardowskiego, znana chyba każdemu Polakowi. Skalnych bram na Jurze jest sporo, ale raczej w południowej części, ta natomiast jest symbolem śląskiej części. Ma 4 metry wysokości. Nazwę nawiązującą do legendy o czarnoksiężniku Twardowskim zawdzięcza poecie Zygmuntowi Krasińskiemu, który spędzał w okolicy rodzinne wakacje i nadał miano wielu tutejszym obiektom.
Góra Biakło
A czy znacie Górę Biakło? Czyż nie przypomina do złudzenia Giewontu? Kształt jest bardzo zbliżony, a i krzyż się zgadza. Z tego powodu Biakło bywa nazywane jurajskim Giewontem. Tylko wysokość inna - ten na Jurze to raptem w przybliżeniu 350 m n.p.m. Za to nie trzeba stać w kolejce w drodze na szczyt, choć i Biakło już swoją popularność zdobyło. Nic dziwnego, poza kształtem zadziwia widokami - na zamek olsztyński z jednej strony i na Rezerwat Sokole Góry z drugiej, tu warto wspomnieć, że ów Sokole Góry to wymarzone miejsce na spacer po sosnowym i bukowym lesie.
Góry Towarne
Kto woli spokojniejsze klimaty, może udać się w Góry Towarne, sterczące po przeciwnej stronie zamku w Olsztynie, w pobliżu miejscowości Kusięta, gdzie i ładne jeziorko krasowe można spotkać. Otóż Góry Towarne to kolejne wapienne wzgórze, z charakterystycznymi skałkami na szczycie, a tak naprawdę na dwóch szczytach. U stóp jednego z nich mieści się otwór do Jaskini Towarnej (Niedźwiedziej) i połączonej z nią Jaskini Dzwonnicy. To tutaj pewnie ukrywano towary z karawan kupieckich, od których wzgórze wzięło nazwę. Nie omieszkaliśmy zajrzeć do tej czarnej otchłani, a że naszej najmłodszej Amelce bardzo się tu spodobało i nie chciała z jaskini wyjść, opowiedziałam dziewczynom o nietoperzach, echolokacji, za pomocą której się poruszają, a nawet o najbardziej jadowitym pająku w Polsce - sieciarzu jaskiniowym, który zamieszkuje jurajskie jaskinie. Spokojnie, ukąszenie nie zabije zdrowego człowieka, ale jest bolesne, porównywalnie do ukąszenia szerszenia. Ciekawostką jest to, że pajęczyca potrafi pożreć swego wybranka po kopulacji, zaś młode pająki po przyjściu na świat mogą pożreć matkę. Taka to dziwna rodzinka. A czy wiecie, że nacieki w jaskiniach przyrastają bardzo wolno, 1 mm na 100 lat? Uszanuj to, podobanie jak fakt, że nietoperze są pod ochroną i po sezonie hibernują w jaskiniach czyli zapadają w swoisty sen zimowy. Nie budź ich, bo to powoduje duże zużycie energii, której może braknąć im do wiosny! Podróże to wieczna nauka, może coś z tych opowieści zostanie w głowach moich córek i będą wspominać te wspólne wyprawy na Jurę, tak jak ja pamiętam moje pierwsze wycieczki na jurajskie zamki z moimi Rodzicami, gdy byłam dzieckiem.
Unikaty czyli to, czym Jura Cię zaskoczy
W tytule złożyłam Wam obietnicę, że Jura jest różnorodna. Tak właśnie jest, dlatego nie poprzestanę na zamkach i skałkach, z których to miejsce słynie. Prawdziwym unikatem jest pustynia, bo ileż ich mamy w całej Polsce?
Pustynia Siedlecka
A Jura kryje aż dwie! Polską Saharę czyli słynną Pustynię Błędowską znają już wszyscy, dlatego ja pokażę Wam jej znacznie mniej popularną siostrę - Pustynię Siedlecką koło Złotego Potoku. Podziałały tu dwie siły, zarówno ludzka ręka, jak i wiatr. Bo co prawda jest to dawne wyrobisko piasku, ale spokojnie można ten obszar nazwać również pustynią z racji zachowanych odsłonięć czwartorzędowych utworów piaszczystych. To pozostałość dawnego, ciepłego morza, które zalewało te tereny w okresie górnej jury. Wydmy wznoszą się tu na wysokość 30 metrów, a w upalne dni w gorącym powietrzu zaobserwujesz zjawisko fatamorgany. Nam upał nie groził tego dnia.
Amonity na Jurze
Z tym ciepłym morzem jurajskim wiąże się więcej osobliwości, bo w jego dnie powstały również wapienie budujące całą Jurę, a w nich zagubiły się amonity. A co to takiego? To wymarłe zwierzątka, a dokładniej głowonogi, o charakterystycznej, spiralnej muszli. To symbol Jury i nadal można je znaleźć w postaci skamieniałości tu i ówdzie wśród skał. Lubimy ich szukać, czy to na murach zamkowych, kamiennych ścieżkach czy w otoczeniu kamieniołomów. Taki kamieniołom znajdziesz pod Ogrodzieńcem, to teren prywatny, więc lepiej do niego nie schodzić, ale już na ścieżce biegnącej wokół ściany kamieniołomu znaleźliśmy sporo mniejszych okazów.
Wystawa Skamieniałości
Po te większe warto wybrać się na Wystawę Skamieniałości w Żarkach, w piwnicach klasztornych w Leśniowie. Znajdziesz tu wiele ciekawych okazów, w tym te wielkie o średnicy kilkudziesięciu centymetrów. Robią wrażenie i są bardzo cenne. Zaskoczyło mnie, że skały otwierają się i można z nich czytać jak z książki. Otwierasz na pozór nieciekawy kamień, a w środku zachwycająca treść! Opowie o niej na miejscu Pan Rafał Kaucz, który sam odnalazł wiele z tutejszych eksponatów.
Sanktuarium i Żarki
A kiedy zajrzeliśmy już do piwnic klasztornych, to weszliśmy też i do Sanktuarium MB Leśniowskiej w Żarkach - Patronki Rodzin. Łask spadających na naszą rodzinę nigdy dość, więc przyklęknęliśmy przed zabytkową, drewnianą figurką Matki Bożej Uśmiechniętej - ponoć najpiękniejszej w Polsce. Przy okazji powiem Wam, że Żarki to bardzo ciekawa miejscowość, bogata w atrakcje i niezwykle otwarta na turystów, z rozwiniętą infrastrukturą. Znajdziesz tu niecodzienne, kamienne stodoły, w których odbywają się wielkie, tradycyjne jarmarki, klimatyczny kirkut z wieloma macewami, które chylą się pod naporem czasu czy Stary Młyn z tradycyjnym i zarazem nowoczesnym w swej wymowie Muzeum Dawnych Rzemiosł.
Wehikuł Czasu
Bardzo mocno przypadł nam do gustu w Żarkach również Wehikuł Czasu - całkiem świeża atrakcja jurajska, choć przenosząca w realia odległego, surowego średniowiecza. Prowadzi ją małżeństwo pasjonatów - Justyna i Janusz Nowakowie, którzy o "wiekach średnich" wiedzą chyba wszystko. Nasze dziewczyny wdziały tu zbroję i piękną suknię, którą samodzielnie uszyła właścicielka, a w skryptorium napisały swoje imię gęsim piórem. Wcale łatwe to nie jest, dlatego dawniej skryba nieraz przez całe swoje życie przepisywał jedną księgę. Na koniec ustrzeliły "10" z łuku. Szczególnie ostatnią aktywnością były zachwycone i odkryły swojego kolejnego "konika". Jak się okazuje, to nie jest aż tak trudne, a do tego łuków jest kilka do wyboru. Młodsze dzieci używają tatarskich, bo są najmniejsze.
Mstów
Pozostańmy na moment jeszcze w jurajskich miasteczkach, bo warto odkryć przed Wami uroczy Mstów położony na północy Jury. Niewielki, ale bardzo sympatyczny. Z parkingu polecam przejść się kamienną, wapienną ścieżką, po drodze pozwalając dzieciom wybawić się na placu zabaw. Takie przerywniki niosą ze sobą podróże z dziećmi, za to one odwdzięczają się uśmiechami. Dalej ścieżka wiedzie przy Skale Miłości, którą tworzy para zaklętych kochanków. Spójrz pod nogi, bo ścieżka ta kryje wiele amonitów, my podziwialiśmy po kolei każdy z nich, bo to pierwsze takie świadome poszukiwanie amonitów przez Amelkę. Obok nas cały czas wiła się niebieską wstęgą trzecia najdłuższa rzeka w Polsce - Warta, która ma tutaj swój przełomowy, malowniczy odcinek, chętnie wykorzystywany przez kajakarzy. Ścieżka ostatecznie zaprowadziła nas do Zalewu Tasarki. To takie turkusowe oczko wodne, zagubione wśród kolorowych drzew i otoczone piaszczystą plażą. Czekało na nas tutaj molo, więc chętnie z niego skorzystaliśmy, nie pierwszy już raz.
Na mapie zaznaczyliśmy wszystkie miejscówki wymienione w tekście, to na pewno ułatwi Wam dotarcie do nich:
Smacznego czyli gdzie i czym zapełnić brzuch na Jurze
Restauracji godnych polecenia na Jurze jest sporo, nie będę ich wszystkich wymieniać. W Olsztynie, gdzie spaliśmy, na pewno polecić Wam mogę Restaurację Leśny, gdzie właściciel gości raczy własnoręcznie przygotowanymi daniami. Efektowna jest kawiarnia ImbirMalina Cafe, również z własnymi wyrobami. I tutaj poza słodkościami, zjesz coś na wytrawnie. Gdy nie masz za dużo czasu, w sezonie możesz skosztować smacznych zapiekanek na rynku. A gdy chcesz się rozsiąść na dłuższą chwilę w pięknym i ciekawym wnętrzu, z widokiem na zamek, polecam Ci Restaurację Spichlerz w zabytkowym obiekcie. Zjedliśmy tu tradycyjne, polskie żeberka z surówką z kiszonej kapusty, a co niektórzy nawet pstrąga, z którego Jura słynie (historyczną pstrągarnię znajdziesz w Złotym Potoku). Bardzo smaczne to było, a że za oknem akurat zrobiła się zawierucha i woda polała się z nieba, ogrzałam się dodatkowo grzańcem piwnym. Przyjemnie było posiedzieć w tych przytulnych wnętrzach. Jeszcze słów kilka o samym obiekcie, to modrzewiowy spichlerz galeriowy, pochodzący z roku 1783, kiedy stanął we wsi Borowno, wśród zabudowy dworskiej. Dziś ta już nie istnieje, zaś sam spichlerz został przewieziony do Olsztyna w 2007 roku, po czym został ponownie złożony i zrekonstruowany w oryginalnym charakterze. Obecnie prezentuje się wspaniale i jest przykładem staropolskiej, drewnianej architektury ludowej.
Restauracje restauracjami, ale przecież bardziej powszedni jest chleb nasz drogi, a na Jurze znajdziesz chleb wyjątkowy. Warto pojechać do żareckich stodół i na targu znaleźć kram Pani Jadzi Plesińskiej, bo tutaj dostępny jest prawdziwy tatarczuch - słodki, gryczany chleb, będący lokalną specjalnością. Smakuje wybornie, a warto wiedzieć, że wraz z żareckimi obwarzankami odpustowymi, jest wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych. A skoro już jesteśmy w Żarkach, polecam Wam odwiedzić ciekawą restaurację Restobar Dawna Łaźnia, znajdującą się naprzeciw dawnej synagogi. Restauracja mieści się w autentycznym budynku dawnej łaźni żydowskiej, gdzie właściciele odnaleźli stare prysznice i wanny. Dziś wśród ciekawego wyposażenia na pierwszy plan wybijają się historyczne fotografie Żarek. W menu królują naleśniki, na słodko i na wytrawnie, ale nie tylko. A w poszukiwaniu żydowskiej kuchni, udaj się do Lelowa. Tu co roku w sierpniu organizowane jest wielkie Święto Ciulimu i Czulentu - Festiwal Kultury Polskiej i Żydowskiej łączący kulinarną tradycję obu odrębnych społeczności, jakie kiedyś na Jurze żyły obok siebie i wzajemnie się przenikały. Polski ciulim i żydowski czulent to tradycyjne potrawy lokalne, przygotowywane kiedyś w piecach chlebowych. Ciulim to rodzaj zapiekanki, przygotowanej w kociołku z ziemniaków, żeberek i boczku, zaś żydowski czulent przygotowuje się z fasoli, kaszy, ziemniaków i gęsiego tłuszczu. Co mają wspólnego te dwie potrawy? Pieczone są w ten sam sposób, przez całą noc. Podczas Święta Ciulimu i Czulentu skosztujesz obu potraw. Kociołek przyda się i do innej typowo jurajskiej potrawy. To prażonki porębskie, które wywodzą się z miejscowości Poręba i stamtąd przepis spopularyzował się w całym regionie. Chodzi o to, by prażyć ziemniaki z dodatkiem kiełbasy, boczku, cebuli, smalcu, soli i pieprzu. Można dołożyć marchew, kapustę czy buraki. Odbywa się to na ognisku, w kociołku żeliwnym, a ważnym elementem tego wydarzenia jest wspólne biesiadowanie i spędzanie czasu na powietrzu. W 2006 roku prażonki zostały wpisane na Listę Potraw Tradycyjnych. W Porębie każdego września odbywa się Światowy Festiwal Prażonek, kiedy piecze się je w ogromnym kotle żeliwnym na ognisku. Wsad do kotła liczy wówczas, bagatela, 200 kg!
Nie ma podróżowania bez spania czyli słów kilka o noclegach i bonie turystycznym
Jeśli tak jak my, jesteś szczęśliwym rodzicem, być może masz jeszcze do wykorzystania bon turystyczny. Zachęcam Cię, byś zrobił to właśnie na Jurze lub w innym miejscu województwa śląskiego. Znajdziesz tu sporo obiektów, w których możesz go zrealizować. Jednym z nich są Pokoje Gościnne Pod Aniołami w Olsztynie, prowadzone przez przemiłą Panią Kasię. My właśnie tutaj osiedliśmy podczas jurajskich wojaży. Niezwykłe to miejsce, w którym z jednej strony podziwiasz Lipówki czyli piękne ostańce, zaś z drugiej strony, w ogrodzie, możesz rozmarzyć się widokiem wzgórza z olsztyńskim zamkiem. Nawet z balkonu dostępna jest wspaniała panorama ruin warowni. Nie wiem czy wiecie, ale Olsztyn słynie z aniołów, bo rozsławił je miejscowy artysta - Jan Wewiór, ten sam, który stworzył słynną Ruchomą Szopkę. Szopka mieszcząca się zaraz obok rynku w Olsztynie leży na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego i nosi nazwę Jurajskie Betlejemowo. Wróćmy jednak do naszego noclegu. Każdy pokój zdobi, a może i chroni olsztyński anioł. I my mamy go w domu, w drzwiach swej sypialni. Pokoje Pod Aniołami są piękne, nowoczesne i tradycyjne zarazem, z wymalowanymi skrzydłami na ścianach w różnych kolorach, w zależności od nazwy pokoju. Nam trafił się Pokój Pod Białym Aniołem, naszym córkom Pokój Pod Turkusowym Aniołem. Śliczne są wszystkie, do tego każdy ma swoją prywatną łazienkę oraz wspólną na piętrach kuchnię z jadalnią. Noc minęła nam bardzo spokojnie, a rano zaskoczyło nas przepyszne i urozmaicone śniadanie od Pani Anety Jeleń, która prowadzi miejscowy catering i na zamówienie oferuje posiłki Pod Aniołami. Z serca polecam Wam ten obiekt!
Listę innych noclegów respektujących bon turystyczny znajdziesz na stronie Śląskiej Organizacji Turystycznej.
Taką właśnie Jurę chcemy Wam pokazać, którą pokochaliśmy wiele lat temu i do której zawsze chętnie wracamy! Mam nadzieję, że i Was nasza opowieść skłoni do własnej jurajskiej przygody. A może byliście już w tym regionie i chcecie się podzielić z nami swoimi spostrzeżeniami? Coś Was ujęło szczególnie? Napiszcie nam koniecznie, jesteśmy ciekawi Waszych doświadczeń!
Zobacz też nasz film konkursowy na YouTube:
Zobacz też nasze posty na Facebooku i Instagramie o jesieni na Jurze:
Ten Wpis powstał w ramach Ogólnopolskich Mistrzostw Blogerów, organizowanych przez Polską Organizację Turystyczną. Dziękujemy za możliwość reprezentowania województwa śląskiego
Dziękujemy również za współpracę Śląskiej Organizacji Turystycznej.
Jurę przemierzaliśmy już wiele razy, jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, polecamy inne nasze wpisy o tym regionie:
Relacja Góra Zborów, Grzęda Mirowska i Kuesta Jurajska
Relacja Atrakcyjne rowerowe Żarki
Relacja Złoty Potok - śladami Zygmunta Krasińskiego
Relacja Juromania
Zachęcam Was też do śledzenia naszych kanałów, w których teraz znajdziecie sporo materiałów o śląskim, a dodatkowo zawsze służymy inspiracją oraz dobrą radą 🙂
Facebook
Instagram
YouTube