Na tropie zamków i czarownic, czyli Gródek n. Dunajcem - III dzień - Skamieniałe Miasto i Wąwóz Czarownic w Ciężkowicach
Nastał dzień trzeci. Wyruszamy na spotkanie z zaklętymi skałami i czarownicami. Zapuszczamy się w las, jesteśmy właściwie sami – las mami nas swymi urokami. Tu jesienne kolory, tam atrakcyjna skała, zachęca do postoju i zajrzenia w każdy zakamarek, ale nie dajemy się zwieść zbyt łatwo i wciąż udaje się trzymać wyznaczonego szlaku i celu.
Przemierzając leśne korytarze, między fantazyjnymi bryłami, zastanawiamy się skąd i jak one się tam znalazły? Na pomoc wyruszają zaraz rozmaite historie te bardziej i mniej prawdziwe, np. ta o rycerzu Cieszku, który miał swój zamek właśnie na owym wzgórzu, a dodatkowo marzyła mu się pobliska wieś Kąśna, jednak ówczesny jej właściciel (Rożen z Rożnowa) ani myślał sprzedawać swojego majątku aż nadarzyła się ku temu okazja... Gdy pewna białogłowa postanowiła uciec od swego pana, udała się po pomoc do Cieszka – ten przysiągł, zgodnie z prawem gościnności, że nie wyda dziewczyny. Sprytny był jednak Rożen i, gdy żadne groźby nie pomagały, jako kartę przetargową wysunął upragniony przez rycerza majątek. I tak dziewczyna wróciła do pana, a Cieszko cieszył się z dobitej transakcji, jednak nie długo trwała radość obydwu, ponieważ zaraz zostali zamienieni w skały, podobnie jak cały zamek.
[...]
Bóg skarał srogo gwałt ten gościnności;
Bo gdzie się wznosił zamek okazały
I gród stał, dzisiaj olbrzymiej wielkości
W dziwacznych kształtach sterczą nagie skały.
[Feliks Piasecki, 1861 r.]
Inna historia, ta bardziej naukowa, twierdzi, że twórcą oryginalnych kształtów były: wiatr, słońce, woda i mróz, a rzeźbienie ułatwił materiał w jakim pracowali – piaskowiec. Proces ten trwał miliony lat, a rozpoczął się już w okresie trzeciorzędu kiedy teren ten zajmowało morze, w którym różnorakie drobiny zaczęły tworzyć piaskowce. Następnie ruchy górotwórcze spowodowały wypiętrzenie materiału skalnego, a przemierzający ten teren lodowiec w okresie epoki lodowcowej, nadał im oryginalne kształty, które szlifowane były aż po czasy obecne i nie należy zapominać, że proces ten wciąż trwa. Skały ulegają ciągłym przeobrażeniom.
Cała trasa ma zaledwie 1,5 km długości i nie wymaga wielkiej kondycji i umiejętności, a spacer należy do bardzo przyjemnych. Musimy jedynie przejść Piekiełko, Piramidy, Pustelnię, ominąć Borsuka, Cygankę, zagrać na Pianinie, a na końcu wspiąć się na Skałkę z Krzyżem. Przy odrobinie szczęście można trafić na jakiegoś nietoperza (tego prawdziwego).
Po wyjściu z "Miasta", kilka kroków przy ulicy i kolejna przygoda przed nami – niezwykle klimatyczny Wąwóz Czarownic i występujący tam wodospad. Wąwóz jest wąskim jarem, ograniczonym z obydwu stron skalnymi ścianami o wysokości dochodzącej do kilkunastu metrów. Nawisy skalne oraz różnorodne mchy i porosty tworzą malowniczą mozaikę, zwłaszcza o tej porze roku. Sprzyja temu specyficzny mikroklimat tego miejsca wywołany brakiem słońca i dużą wilgocią. Dodatkowo dno jaru wypełnione jest również skałami, tworzącymi progi, także tymi oderwanymi nie tak dawno... Jak widać z powyższego opisu wąwóz stanowi idealne miejsce na czarownicowe i diabelskie imprezy, z którymi niegdyś był kojarzony.
Wąwóz to ślepa uliczka zakończona skalną ścianą. Stoimy w niewielkiej kotlince otoczeni 14-metrowymi skałami, a na wprost kapie sobie wodospad o wysokości 10 metrów. Największą atrakcję stanowi po obfitych opadach deszczu, jednak wtedy trzeba być naszykowanym na brodzenie w wodzie, która strumieniem spływa dnem wąwozu. Kapiąca woda to nic innego jak łzy (wspomnianej już) białogłowej, która rozpacza bo zdradzie. Potoku łez nie zatrzymała nawet samobójcza śmierć dziewczyny.
Odcinek od skraju lasu do wodospadu to zaledwie 0,5 km – wymaga troszkę więcej koordynacji w poruszaniu się niż poprzednia część trasy, jednak nie stanowi dużego problemu.
Jadąc autem trzeba się niestety liczyć z tym, że koniecznym będzie wrócić po własnych śladach więc teraz już szybszy marsz powrotny, a na deser znajdująca się po drugiej stronie okazała skała o nazwie Czarownica, której nazwa wzięła się z charakterystycznego profilu bryły do złudzenia przypominającego głowę wiedźmy z ostrym haczykowatym nosem.
Prowadzi tam specjalnie zbudowana kładka.
Od strony ulicy dostaniemy się na nią bez najmniejszych problemów, od strony rzeki ściany wnoszą się na wysokość 13 metrów. U podstawy skały co roku odbywa się Święto Rzeki (plenerowa impreza edukacyjna dla dzieci). Schodzimy, wyznaczonym do tego miejscem, biegnącym z boku skały, a w dole napotykamy rzeźby Kręgu Żywiołów Rzeki (powstałe w związku ze wspomnianym świętem). Tuż obok Czarownicy Skała Ratusz zachęca do odpoczynku przy postawionych tu stołach, a skałę zabezpiecza drewniana poręcz, jednak my na odpoczynek wybieramy Czarownicę bez tych udogodnień.
Koniec atrakcji tego dnia nie dobiegł końca. Po drodze chcąc coś zjeść zajeżdżamy do Chatki Włóczykija, gdzie poza oferowanymi posiłkami, znajdują się również pokoje noclegowe. Jest to bardzo klimatyczne miejsce z dobrym jedzeniem, a może i trafi się ktoś, kto pogra na gitarze ; ) Można się tu zauroczyć.
Dzień kończymy po raz kolejny z pięknym zachodem słońca na Jeziorem Rożnowskim.