Krapkowice na niespieszny weekend
Lubimy zwiedzać miejsca modne, znane, lubiane, ale nie po to 16 lat temu stworzyliśmy Polskie Szlaki, by pokazywać Wam tylko to, co i tak już wszyscy znają, czasem nawet za sprawą naszych wcześniejszych podróży 😉 Chcemy Wam też odkrywać miejsca, które nie leżą na popularnych dziś traktach turystycznych, nie przyciągają tłumów, a jednak kryją ciekawostki i pozwalają cieszyć się spokojną podróżą. Taka jest właśnie Opolszczyzna, którą odkrywamy w tym roku, a w jej sercu leżą Krapkowice. Zobacz, co mają do zaoferowania!
Krapkowice to historyczne, niewielkie miasteczko, lokowane już w 1294 roku. Dziś tworzą je dwie odrębne niegdyś osady rybackie - Krapkowice i Otmęt, położone na przeciwległych brzegach Odry, przy bursztynowym szlaku, a istniejące być może nawet już w czasach starożytnych. Obie szczyciły się w dobie średniowiecza gotyckimi zamkami, legenda głosi, że założonymi przez Templariuszy, ale ta opowieść nie jest potwierdzona żadnymi zapiskami. Zamki jednakże stoją tu od czasów średniowiecza - okazały, krapkowicki zamek służy dziś młodzieży jako siedziba szkoły, zaś zamek w Otmęcie to niezwykle tajemnicze ruiny, malowniczo i magicznie wręcz pochłonięte przez bluszcze. Niestety kryją się za ogrodzeniem plebanii i dostęp jest do nich utrudniony. Zajrzeliśmy więc tylko zza muru, żałując, że nikt nie odebrał domofonu na plebanii. A sam kościół Wniebowzięcia NMP, sąsiadujący z zamkiem w Otmęcie też jest nie byle jaki. Tak, jak warownia, pochodzi z XIII wieku i jest tym samym jedną z najstarszych świątyń na Śląsku.
Zanim wkroczyliśmy do centrum Krapkowic, zaszyliśmy się na chwilę na jego obrzeżach, między Komornikami i Pisarzowicami, by podziwiać ruiny młyna Amerykan. Miejsce samo w sobie jest fantastyczne, wśród pól i drzew, za rzeką Osobłogą, ale dodatkowo przywitała nas tu cudna jesienna aura, z poranną mgłą spowijającą cały pejzaż, ale zapowiadającą słoneczko. A stoi tu nie tylko młyn wielki, kamienny, ale i spichlerz oraz dwór. Całość już dawno ma swą świetność za sobą, ale nie odbiera to jej uroku, wręcz przeciwnie, dzikie wino zabarwione jesienią na kolor intensywnie czerwony, zdobi stare mury i wdziera się przez otwory do wnętrz. Idealny zakątek dla miłośników urbex, choć napisy ostrzegają, że lepiej nie zbliżać się do murów, bo grożą zawaleniem. My więc potraktowaliśmy to jako piękny plener do spaceru. A zastanawiacie się skąd Amerykan? Hrabia Edi w XIX wieku wybudował tutaj nowoczesny młyn z piekarnią, automatyczny z użyciem maszyn parowych, na wzór młynów, jakie widział w Ameryce, podczas swej podróży. Miejscowa ludność dlatego tak nazwała to miejsce. Bardzo fajna ciekawostka, pod tym linkiem znajdziesz opis dojazdu do młyna Amerykan.
Po takich wrażeniach estetycznych wkraczamy do serca Krapkowic, ze sporym Rynkiem w miejscu centralnym. Miejsce pięknie ukwiecone, oferuje kamieniczki, z tą pod numerem 4 na czele, która zachowała swe oblicze od 1784 roku. Szkoda, że szpecą ją liczne, kolorowe szyldy. Pośrodku placu uwagę przykuwa fontanna z Meluzyną, która pojawia się w krapkowickich legendach. Możesz ich posłuchać, odczytując kod QR komórką pod fontanną. Czy i Wy lubicie takie nowoczesne rozwiązania? Ja bardzo 🙂 Podobne znajdziesz pod pobliską Basztą Krapkowicką, którą warto zwiedzić i wejść na widokowy szczyt, nam się to jednak nie udało, bo w poniedziałki i czwartki baszta jest nieczynna. To gotycka pozostałość dawnych obwarowań miejskich, jedyna zachowana brama, tzw. Wieża Bramy Górnej. Powstała w XIV wieku, a w XVI została rozbudowana, czego efektem jest piękna attyka. Do Baszty przylega spory fragment średniowiecznego muru obronnego.
Znajdziesz jeszcze w Krapkowicach, przy ulicy Opolskiej trzy piece wapiennicze - dawne zabytki techniki, bo dziś owe wapienniki są już nieczynne i popadają w ruinę. Sztuczną zaś ruinę z około 1905 roku podziwiać możesz w Parku Miejskim. Koniecznie jednak zajrzyj na ulicę Przybrzeżną, gdzie latem nad Odrą, w miejscu, gdzie wpływa do niej Osobłoga, tętni życiem przystań z wypożyczalnią sprzętu wodnego. Co prawda teraz marina jest nieczynna, poza sezonem, ale to zawsze piękne miejsce na spacer, z widokiem na zamek, wstęgę rzeki i w oddali zabytkowy młyn.
Polecam Ci i ten młyn gorąco, bo w jego wnętrzach powstała restauracja Zamkowy Młyn, wraz z hotelem, gdzie podniebienie dozna bardzo przyjemnych wrażeń, bowiem tutejsza kuchnia wzbija się na bardzo wysoki poziom. Miejscówka leży na Szlaku Kulinarnym Opolski Bifyj, a oprócz tradycyjnej rolady czy popularnej pizzy, serwuje kultowe żeberka BBQ i wyśmienite steki grillowane. Skosztowaliśmy właśnie tych dwóch ostatnich i jesteśmy zachwyceni ich kruchością oraz soczystością. Skosztowaliśmy to zresztą nie najlepsze słowo, bo stek Łukasza to kawał mięsa ważący około 400 g, zaś ja z żeberek wyciągnęłam 13 kości! Nie myślałam, że zjem to wszystko, ale było tak smaczne, że nie wiem nawet kiedy zniknęło 😉 Warto czasem wybrać się na taką ucztę! A na terenie zabytku zobaczyliśmy jeszcze jedną krapkowicka ciekawostkę - Galerię Studnia z dziełami sztuki i rękodziełem miejscowych artystów - starszych ludzi, którzy znaleźli tutaj nie tylko przestrzeń dla prezentacji sztuki, ale i miejsce swych spotkań. Galeria czynna jest codziennie od 16.00 do 19.00 lub w innych godzinach po umówieniu, klucz znajduje się w restauracji.
A jeśli skusisz się na nocleg w Zamkowym Młynie, to z Krapkowic blisko jest również do słynnego pałacu w Mosznej przypominającego bajkowy zamek, do odnowionego niedawno zamku w Rogowie Opolskim czy na Górę Św. Anny oferującą, poza znanym w szerokiej okolicy Sanktuarium, również park krajobrazowy z licznymi szlakami i geoparkiem mówiącym o wulkanie, którym niegdyś ta góra była.