Rejs Szlakiem Szeląga
Byliśmy już na tym urlopie i w Ostródzie, i w Starych Jabłonkach, ale dotąd oglądaliśmy oba miejsca z lądu. Teraz chcieliśmy spojrzeć na nie z innej perspektywy, czyli z wody, a dokładniej ze statku.
Pojechaliśmy do Ostródy z zamiarem przepłynięcia ze Starych Jabłonek do Ostródy tzw. Szlakiem Szeląga. W tygodniu (wtorek) bez problemu załapaliśmy się na rejs, na który w sobotę zabrakło biletów. Autobus Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej zawiózł nas do Starych Jabłonek. W pobliżu plaży przy Hotelu Anders wsiedliśmy na statek Bocian i wyruszyliśmy w rejs.
Najpierw płynęliśmy przez jezioro Szeląg Mały, które poprzedniego dnia obchodziliśmy dookoła.
Pod mostem kolejowym
przepłynęliśmy na jezioro Szeląg Wielki, które jest bardzo długie i wąskie.
Około połowy jego długości skręciliśmy w lewo w Kanał Elbląski. Jest to boczne odgałęzienie kanału, nazywane też Kanałem Ostródzkim.
Wkrótce dotarliśmy do śluzy Mała Ruś.
Pokonaliśmy „z góry na dół” różnicę poziomów wody 1,64 m.
Następnie wypłynęliśmy na Jezioro Pauzeńskie
i minęliśmy Most Niepodległości, którym biegnie droga ekspresowa S7,
a po kolejnym odcinku Kanału Elbląskiego czekało nas drugie śluzowanie. Śluza Ostróda pozwala na pokonanie różnicy poziomów około 2 m.
Znów wpływaliśmy do komory śluzy od strony wyższego poziomu wody, a wypływaliśmy na niższym poziomie.
Wkrótce potem wypłynęliśmy na szerokie wody Jeziora Drwęckiego. Naszym oczom ukazały się zabudowania Ostródy.
Przybiliśmy do brzegu zdziwieni, że tak szybko minęło 2,5 godziny.
Jeszcze tylko obiad z widokiem na Jezioro Drwęckie, lody kulkowe, które stały się naszym wakacyjnym hitem i wróciliśmy do Plusek.
Słońce nadrobiło zaległości z ostatnich 2 dni i zachód był wyjątkowo piękny (żeby się nikt nie czepiał 🙂 ).