Wokół jeziora Szeląg Mały, czyli Stare Jabłonki i wysokie pokrzywy
Odkąd pamiętam, wycieczki polegające na obchodzeniu jezior dookoła należały do moich ulubionych. Im bliżej brzegu jeziora daje się iść, tym lepiej.
Gdy zobaczyłam na mapie żółty szlak prowadzący wokół jeziora Szeląg Mały, od razu wplotłam go w plany urlopowe. W końcu przyszedł odpowiedni dzień na realizację tego planu.
Wyruszyliśmy ze Starych Jabłonek.
Początkowo trasa biegła przez las w pewnej odległości od wody, bo oprócz jeziora okrążała leżące nad nim zabudowania Starych Jabłonek.
Po pewnym czasie szlak skręcił w prawo w boczną drogę i zaczął zbliżać się do jeziora. Miedzy drzewami mogliśmy zauważyć taflę wody. Równocześnie przestaliśmy zauważać drogę. Stopniowo stawała się ona dróżką, ścieżką aż w końcu całkiem znikła w gęstwinie.
Dłuższą chwilę próbowałam przedzierać się przez ten gąszcz pokrzyw, malin i innych zarośli sięgających po pachy. Miałam nadzieję, że to krótki odcinek i zaraz wyjdę na wygodną ścieżkę. Widziałam żółte znaki szlaku na drzewach, więc teoretycznie szłam prawidłowo. Niestety w miarę przedzierania się szlak coraz bardziej przypominał tropikalną dżunglę, a nie miejsce na rodzinny spacer. Może gdybym była bez dziecka, albo gdybym chociaż miała długie spodnie. Może…
Zdecydowałam, że się wycofuję i wróciłam do czekającej na mnie na początku krzaków reszty rodziny. Po obejrzeniu nóg poparzonych pokrzywami i mapy, poszliśmy dalej leśną drogą, z której wcześniej zeszliśmy. W ten sposób razem z jeziorem Szeląg Mały okrążyliśmy również jezioro Głęboczek Mały. Idąc szlakiem powinniśmy przejść pomiędzy tymi jeziorami.
Kawałek dalej znów szliśmy szlakiem, który pojawił się niespodziewanie, pewnie wyszedł z jakiejś bocznej dróżki.
Wędrowaliśmy teraz bez problemów drugim brzegiem jeziora Szeląg Mały ścieżką wąską, ale wyraźną i niezarośniętą.
W pobliżu Starych Jabłonek trafiliśmy na bunkry Pozycji Olsztyneckiej wraz z informacjami na ich temat.
Wędrówkę zakończyliśmy przy zabytkowym dworcu kolejowym w Starych Jabłonkach, choć wcale nie mieliśmy zamiaru jechać pociągiem. Po zjedzeniu rybki w pobliskiej smażalni, wróciliśmy samochodem do Plusek.