Spacer po Ostródzie i Wzgórza Dylewskie
Sobota. Zwiedzanie nie przestało obracać się wokół motywu krzyżackich zamków. Tym razem za cel obraliśmy zamek w Ostródzie.
Zamek w Ostródzie, podobnie jak inne krzyżackie warownie, został zbudowany w XIV wieku z czerwonej cegły. Jednak w odróżnieniu od innych zamków nie posiada żadnej wieży.
Kilkakrotnie był niszczony i odbudowywany. Przyczyną zniszczeń nie zawsze były działania wojenne np. w 1788 roku w wyniku wielkiego pożaru Ostródy wybuchły beczki z prochem w zamkowych piwnicach.
Ostatnia odbudowa po zniszczeniach wojennych zakończyła się w latach 90. XX wieku. Obecnie w ostródzkim zamku mieści się centrum kultury, galeria, biblioteka i muzeum.
Zamek jest najważniejszym zabytkiem w Ostródzie, ale nie jedynym. Dlatego wybraliśmy się na spacer po mieście, by zobaczyć też inne ciekawe miejsca.
Wędrówkę rozpoczynaliśmy i kończyliśmy przy molo na Jeziorze Drwęckim.
Po drodze spotkaliśmy też dwie fontanny, co nie uszło nam na sucho 🙂 Przy fontannie z rybakiem przydał się nawet ręcznik i suche ubranie na zmianę, które na szczęście miałam w plecaku właśnie na wypadek spotkania z jeziorem lub fontanną.
W planach był też rejs statkiem, ale na ten, który sobie upatrzyłam zabrakło już biletów (sobota). Mieliśmy do wyboru krótki spacer po Jeziorze Drwęckim albo rezygnację. Postanowiliśmy odłożyć na razie „statkowe" plany i spróbować szczęścia za kilka dni.
Zamiast rejsu wybraliśmy się na Wzgórza Dylewskie. W pobliżu Wysokiej Wsi skręciliśmy w boczną drogę i dojechaliśmy do wieży widokowej na Górze Dylewskiej.
Zaparkowaliśmy początkowo na poboczu, bo jeszcze nie wiedzieliśmy, że kawałeczek dalej został przygotowany leśny parking. Obejrzeliśmy z wieży malowniczy widok na okolicę.
Następnie wyruszyliśmy na ścieżkę przyrodniczą Góra Dylewska. Wtedy odkryliśmy parking i przestawiliśmy samochód w miejsce do tego przeznaczone.
Dłuższą chwilę spędziliśmy przy lapidarium na Górze Dylewskiej. Po obejrzeniu kolekcji głazów ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dotarliśmy do Jeziora Francuskiego, zarośniętego i wyglądającego dość dziko i tajemniczo.
Legenda głosi, że nazwa jeziora pochodzi od kilku (a może nawet kilkunastu) Francuzów, których czasie kampanii napoleońskiej utopili tu miejscowi chłopi, w odwecie za krzywdę wyrządzoną miejscowym kobietom. Rezydujące w pobliżu oddziały wojsk napoleońskich zemściły się za ten samosąd. Wieś zrównano z ziemią, a chłopów zamieszanych w zamordowanie Francuzów, stracono.
Wróciliśmy nadal kierując się znakami ścieżki przyrodniczej.
Tego wieczoru zachód słońca w Pluskach był wyjątkowo malowniczy.