Jeden dzień we Wrocławiu - Zoo/Afrykarium
Afrykarium we Wrocławiu wraz z Zoo cieszą już od kilku lat niemałą popularnością, dlatego też i my postanowiliśmy w końcu zagościć w tym miejscu. Wspomnianą popularność miejsca dało się odczuć już na wstępie w kolejce do wejścia. Dojechaliśmy dość późno, bo ok. 11.30 więc czasu nie tak dużo jakbyśmy chcieli. Na szczęście wypatrzyliśmy w kolejce do kas, kilka biletomatów, które stały sobie puściutkie – tak też udało się bezboleśnie dostać na teren Zoo. Nim dotarliśmy do budynku będące dzisiejszym celem, pospacerowaliśmy alejkami, poobserwować wybrane gatunki.
Pomijając te wszystkie popularne i występujące w każdym zoo, uwagę przykuł Pawilon Madagaskar, a w nim jedne z największych znanych nietoperzy owocożernych – Rudawki Wielkie nazywane tez latającymi psami.
Piękne stwory, aż chciałoby się takiego adoptować. Mamy też szczęście w innych miejscach, ponieważ tu i tam pojawiły się młode.
Po takim obchodzie, udajemy się pod budynek Afrykarium i... znów uderza w nas popularność miejsca. Kolejka wydająca się nie do przejścia, ale próbujemy – w końcu po to tutaj przyjechaliśmy. Po 2 godzinach udaje nam się wejść do środka. Czy było warto? Powiem tak – zawsze warto zobaczyć coś nowego, a obserwacja stworzeń wodnych (płaszczek, manatów, fok czy ogromnych żółwi) zawsze robi wrażenie.
Samo Afrykarium zostało urządzone według określonej koncepcji, która dzieli całość na poszczególne regiony: Morze Czerwone z ekosystemem rafy koralowej; Afryka Wschodnia, gdzie poza rybami spotkamy hipopotamy
oraz urocze najmniejsze antylopy dikdiki;
Kanał Mozambicki z przeźroczystym tunelem, który ułatwia obserwację płaszczek,
rekinów i żółwia zielonego; Wybrzeże Szkieletów z gromadką pingwinów, kotików i okazami ciekawych ryb;
Dżungla nad rzeką Kongo gdzie spotkać można manaty
oraz krokodyle.
Zaglądamy również do Terrarium, Akwarium i Motylarni, a nasze zwiedzanie kończy się o godzinie 19 czyli po 7 godzinach od wejścia. Co warto zaznaczyć – nie udało nam się i tak obejść całości (jednak wypadły nam w między czasie te 2 godziny stania w kolejce). Ponieważ był to wyjazd jednodniowy, czeka nas jeszcze długa droga powrotna do Częstochowy, ale z Wrocławiem, to raczej jeszcze nie koniec przygody – mamy tutaj jeszcze wiele do odkrycia.