Poznajemy Karkonosze – Dzień VIII/IX – małe wielkie miejsca: Wleń, Lubawka
Kolejny zamek na naszej tegorocznej trasie – Zamek Wleń (lenno), który jest istotnym obiektem Dolnego Śląska znajdujący się na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. To właśnie on tutaj jest najstarszym zamkiem murowanym wybudowanym po 1160 r. i od tej pory wznosi się nad miasteczkiem już ok. 850 lat! Jest jednocześnie jednym z najstarszych zamków w Polsce.
Twierdzę tę zawdzięczamy inicjatywie Bolesława Wysokiego – wtedy budowla nazywana była domem romańskim. Wiadomo, że już w XIII wieku posiadał on kaplicę i sześcioboczną wieżę obronną. Zamek znajduje się na Górze Zamkowej górującej nad Wleniem na wysokości 360 m. n. p. m. Mimo tak wczesnego powstania warowni, nie był to początek zabudowań w tym miejscu. Przed nim bowiem już w X wieku, stał tu gród otoczony obronnym wałem. Zamek pozostaje w ruinie od 1646 roku, kiedy został zniszczony w czasie wojny 30-letniej. Choć zachowało się niewiele, do dziś funkcjonuje wieża, która zapewnia ładne panoramy na okolicę
oraz na samo miasteczko – równie stare,
z ładnym rynkiem (najstarsza kamienica z 1813 roku) z neoklasycystycznym Ratuszem,
z neogotyckim kościołem św. Mikołaja, który zastąpił starą XIII-wieczną świątynię. Wydaje się dość surowy i oszczędny w środkach, jednak uwagę przyciągają wykończenia, zwłaszcza główny portal, rozeta nad nim oraz maswerkowe zdobienie wąskich wysokich okien.
Ciekawostką związana z tym kościołem jest fakt występowania w nim stanowiska nietoperzy.
Na Rynku zwraca uwagę pomnik-fontanna z gołębiarką, który został postawiony tutaj z okazji 700-lecia założenia miasta w 1914 roku. Ma on nawiązywać do tradycji średniowiecznych targów, które odbywały się w tym miejscu, a były to właśnie targi gołębie. Tuż obok kawiarnia Gołębiarka z pyszną kawą i ciachem.
Inna niespodzianką na naszej drodze była Lubawka. To jest już ostatni nasz dzień w tym rejonie i postanawiamy wybrać się na jeden ze szlaków w Krucze Góry, jednak pogoda znów psuje plan. Za to na naszym koncie nowe odkrycie. Niestety Rynek nie tak wyremontowany jak ten we Wleniu, ale jest klimat...
Lubawka swoją nazwę zyskała dopiero w 1946 roku. Najstarsze określenie to Lubavia, a zgermanizowane Liebau in Schlesien tłumaczy się jako Miła Dolina. Gdy w 1810 roku, doszło do kasacji dóbr kościelnych, do których przynależała, stała się niezależna i zaczęła się rozwijać. Zasłynęła jako atrakcyjne miejsce letniskowe z Kruczymi Skałami, skocznią, Doliną Miłości oraz Kalwarią na Świętej Górze. Niestety odeszła dość mocno w zapomnienie. Poza Rynkiem i bocznymi uliczkami na pewno warto tu zwrócić uwagę na ruinę kościoła ewangelickiego, budynek pozostały po dworcu kolejowym,
który w momencie naszego pobytu był w remoncie i na wspomnianą dawną Kalwarię. Widocznym jest, że coś tutaj się próbuje: ładne podcienia, zadbany skwer, remont terenu po dworcowego, tablice informacyjne opisujące historię miejsca. Oby wszystko poszło w dobrym kierunku tak, by niebawem miejsce to zabłysło na arenie turystycznej. Nasze zwiedzanie kończy się w rejonie Rynku,
teraz już czeka nas żmudny powrót do Częstochowy, ale to nie koniec naszej przygody z tym miejscem. Wrócimy tu za rok.
[po drodze z Sosnówki do Lubawki mały wtręt w postaci ruiny kościoła ewangelickiego w Miłkowie wraz z zachowanymi nagrobkami]