Świdnica na weekend
Zapraszam Was dzisiaj do przepięknej Świdnicy na Dolnym Śląsku, która będąc nieco w cieniu pobliskiego Wrocławia, coraz jaśniej zaczyna świecić swym blaskiem! Naocznie się o tym przekonaliśmy podczas naszej wizyty w tym mieście, po 14 latach od ostatnich odwiedzin. To, co zauważyliśmy na pierwszy rzut oka, to ślicznie odnowione Stare Miasto, z cennymi zabytkami, ale i pięknym kwieciem, a wokół niego zrewitalizowane parki, po których spaceruje się z przyjemnością. Jeśli dodać do tego klimatyczne knajpki z pysznym jedzeniem, no i oczywiście perłę w świdnickiej koronie czyli Kościół Pokoju z Listy Unesco, dopełnia nam się fantastyczny weekend. Zobacz naszą relację ze Świdnicy!
Stare Miasto z Wieżą Ratuszową
Stare Miasto Świdnicy z wielkim powodzeniem rozwijało się w średniowieczu i wiele śladów z tego okresu nadal tutaj zobaczysz. O historii miasta pisałam tutaj, nie będę więc jej powtarzać, nadmienię tylko, że zniszczenia II wojny światowej dość szczęśliwie ominęły Świdnicę, za to w późniejszych latach wyburzono wiele historycznych kamienic i zaniedbano wizytówkę miasta, jaką jest Rynek i jego najbliższe otoczenie. Bezmyślnie zlikwidowane domy wokół ratusza sprawiły, że w 1967 roku runęła zabytkowa wieża ratuszowa. Odbudowano ją dopiero w 2012 roku i udostępniono dla turystów. Na wysokości blisko 40 metrów znajduje się taras widokowy, a właściwie dwa tarasy. Do niższego, zabudowanego można dojechać windą, na wyższy, otwarty, trzeba jeszcze podejść dwa piętra schodami. Widoki fantastyczne - na miasto, okolicę ze Ślężą, a nawet Sky Tower we Wrocławiu! We wnętrzu Ratusza natomiast warto odwiedzić Muzeum Dawnego Kupiectwa, ciekawe i dość rozbudowane, bo handel w Świdnicy kwitł w przeszłości. Na piętrze zobaczysz najbardziej reprezentacyjne sale mówiące o historii miasta.
Polecam Wam dłużej posiedzieć na rynku, bo to piękny i całkiem spory plac. Obejdź go dookoła, zachwycają tu zdobne kamienice, z ciekawymi detalami i ozdobami architektonicznymi. W narożach natomiast stoją barokowe, kamienne fontanny. Nie znam innego miasta, gdzie znajdziesz 4 fontanny na rynku. Te świdnickie to tak naprawdę dawne poidła dla koni, w średniowieczu będące drewnianymi skrzyniami z doprowadzaną tu wodą, a w XVIII stuleciu zamienione na zdobne rzeźby.
Katedra z najwyższą wieżą kościelną na Śląsku!
Katedra świdnicka to imponujący kolos, o nim samym można by napisać osobną książkę, tak na pewno twierdzi nasz przewodnik 😉 Ale ja chcę Was tutaj nie tyle męczyć historią, co przekazać Wam mój zachwyt tym miejscem. A jest co podziwiać, sama wysoka wieża sprawia, że świątynia woła Cię z każdej strony miasta. Gdy staniesz pod gotycką fasadą, czujesz się jak mała mróweczka, tak wielki to gmach. Zadziwia wielkie, gotyckie okno o powierzchni 100 metrów kwadratowych i potężne portale zapraszające do środka. We wnętrzu więcej baroku, który w swym bogactwie aż onieśmiela. Gdzie nie spojrzeć, oczy cieszą zdobienia i ornamenty, pełne symboliki. Najbardziej imponujący jest ołtarz główny, ale ten w pełnej okazałości podziwiać będzie można dopiero za jakiś czas, bo obecnie trwa jego remont. Zeszliśmy też do krypty pod ołtarzem głównym. Więcej o katedrze przeczytasz pod linkiem w nagłówku tego akapitu, ale to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy 🙂
Kościół Pokoju
Opuszczając Stare Miasto, zanim weszliśmy na Plac Pokoju, przystanęliśmy jeszcze przy dzikach świdnickich. Bronią one dostępu do skrzyni, która jest swoistą kapsułą czasu, zamkniętą w 2013 roku. Za 100 lat, kiedy ją otworzą, znajdą ślady obecnej, świdnickiej rzeczywistości. To bardzo przyjemny skwerek przy ulicy Franciszkańskiej, z piękną roślinnością.
No a teraz rozgośćmy się na tym przyjemnym Placu Pokoju, gdzie wznosi się charakterystyczna budowla konstrukcji szachulcowej. To oczywiście Kościół Pokoju, doceniony w 2001 roku przez Unesco. Piękna budowla robi niesamowite wrażenie, mi spodobały się bardzo kolorowe drzwiczki widoczne dookoła fasady, ale dopiero w jej wnętrzu trzeba zbierać szczękę z podłogi 😉 Tutaj jest po prostu cudownie, a ostatnia gruntowna rewitalizacja zdecydowanie ułatwia to piękno docenić. Naszym przewodnikiem po świątyni był miejscowy proboszcz - biskup Waldemar Pytel, a wspominam o nim, bo jest świetnym mówcą z ogromnym poczuciem humoru i zwiedzanie dzięki niemu było prawdziwą przyjemnością. Chętnie zajrzeliśmy w każdy kąt Kościoła Pokoju, nawet na najwyższe empory, które obecnie są jeszcze niedostępne, bo remontowane, ale są plany, by i je turystom pokazywać. Zachwyt!
Na Placu Pokoju można zostać trochę dłużej, bo jest tu jeszcze kilka innych ciekawych budowli i stary cmentarz. Moje serce skradła tutejsza przytulna kawiarnia. O historii świątyni poczytasz znów pod linkiem w nagłówku akapitu, wspomnę tutaj tylko tyle, jak wielkim fenomenem jest fakt, że zbudowany z nietrwałych materiałów kościół stoi już blisko 370 lat i zachwyca cały świat. To największa drewniana budowla sakralna w Europie, a pewnie i na świecie!
Parki w Świdnicy
Przyszedł czas na zieleń i kolory natury, a więc na ciekawe parki świdnickie. Największe wrażenie zrobił na mnie Park Centralny przy ulicy Śląskiej. Mocno zrewitalizowany stał się bardzo przyjemnym miejscem spacerów, również wieczornych, bo jest pięknie oświetlony. Okazała fontanna, piękny most, sporo kwiecia i malownicze zbiorniki wodne, a dodatkowo trafiliśmy tu na Ekopiknik Słowiański z tańcami i puszczaniem wianków 🙂 W pobliżu na Placu 1000-lecia Państwa Polskiego przysiąść można w ślicznym Ogrodzie Różanym, również z fontanną, pergolą i jak nazwa wskazuje - pięknymi różami, choć nie tylko.
Inną wymowę ma Park Sikorskiego przy ulicy o tej samej nazwie, gdzie od niedawna zobaczyć można replikę czerwonego samolotu Fokker. Latał nim Manfred von Richthofen, zwany Czerwonym Baronem. Przybył on do Świdnicy z Wrocławia i mieszkał z rodzicami w pobliskiej willi, a także uczęszczał do świdnickiego Gimnazjum Ewangelickiego. Red Baron z czasem stał się legendą, ten as myśliwski podczas I wojny światowej zestrzelił 80 samolotów wroga.
No i na koniec jeszcze ciekawostka - Srający Chłopek świdnicki, nazywany też Bolkiem Myślicielem 🙂 Siedzi on już blisko 100 lat na "tronie" przy Oczyszczalni ścieków, na północy miasta i duma nad swym losem, wywołując uśmiech turystów. Nasz uśmiech nie schodził z twarzy przez cały ten weekend, jeśli i Wy chcecie przeżyć coś równie wspaniałego, polecam Wam Świdnicę 🙂
Zapraszam też na nasz film ze Świdnicy:
No i byłabym zapomniała, przecież jeszcze okolica Świdnicy jest fantastyczna, załapaliśmy się na rekonstrukcję bitwy pod Burkatowem, która miała miejsce w 21 lipca 1762 roku, podczas trzeciej wojny śląskiej między wojskami pruskimi i austriackimi. Moc i huk, fajne wrażenia 🙂 Pospacerowaliśmy też wzdłuż malowniczego Jeziora Bystrzyckiego, by dojść do zapory lubachowskiej. Ponad tą okolicą góruje śliczny zamek Grodno, który też warto odwiedzić, a w kolejnej relacji opiszę Wam jeszcze nasz wyskok na pobliską Górę Ślężę 🙂
Sprawdzone restauracje i hotel w Świdnicy
Kulinarnie Świdnica mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie. Na pewno mogę Wam polecić włoską Restaurację Wieża w zabytkowej wieży ciśnień (ul. Nauczycielska 3). Jest tu pysznie, a do tego świetny, loftowy wystrój. Bardzo smaczna jest też Cafe Fosa, również z włoską kuchnią (ul. Konopnickiej 9), ślicznym wystrojem i lekkim, młodzieżowym klimatem. Wykwintnie zjedliśmy też w Park Hotel (ul. Pionierów Ziemi Świdnickiej 20), gdzie dodatkowo spędziliśmy spokojną i wygodną noc, w małżeńskim łożu na wieży 🙂 Na pewno wart uwagi jest też Red Baron Hotel. Na Rynku mogę Wam polecić kawiarnię Chocoffee, gdzie nie tylko sporo kaw do wyboru i deserów, ale i lokalne czekoladki, wśród których znajdziesz nawet te o nazwie Red Baron.