Rowerem pod Pałac w Nakle Śląskim
No i niech mi ktoś powie, że Śląsk jest brzydki 🙂 Wiem, wiem, są o wiele gorsze jego fragmenty, ale jest sporo takich zachwycających. Tym bardziej nam bliskich, że to nasza gmina. W sobotę między kolejnymi opadami deszczu objechaliśmy ją prawie całą na rowerach, wjeżdżając do każdego sołectwa choćby na chwilę. Pierwszy przystanek zrobiliśmy sobie w rzepaku niedaleko domu, bo ponoć trzeba teraz takie zdjęcie mieć 😉
Pałac w Nakle Śląskim
Naszym głównym celem było zobaczyć odnowioną wieżę pałacu w Nakle Śląskim. Pięknie się teraz prezentuje, jeszcze nie wszystkie rusztowania są ściągnięte, ale robi wrażenie, żeby tak jeszcze cały pałac odnowiono, to by była bajka 🙂 Tym bardziej, że pałac jest trochę takim bajkowym, romantycznym zamczyskiem, powstałym pod koniec XIX wieku, w czasach, gdy lubiano takie budowle stawiać. Właścicielami byli Donnersmarckowie - słynny śląski ród, tutaj akurat linia katolicka, zwana polską, bo bardzo się oni z Polakami zasymilowali. Historię pałacu znajdziecie pod powyższym linkiem w nagłówku. Tutaj dodam tylko, że pałac jako CEKUŚ - Centrum Kultury Śląskiej jest udostępniony do zwiedzania, od wtorku do niedzieli. W każdy pierwszy piątek miesiąca bezpłatnie. Parking bezpłatny znajdziesz na terenie parku, za bramą główną, po prawej stronie. To również idealne miejsce na rower. Park otaczający pałac nie jest duży, ale klimatyczny.
W centrum Nakła zatrzymaliśmy się na chwilę nad stawem, ładne miejsce, choć przydałoby się trochę więcej infrastruktury i trochę śmieci uprzątnąć. W każdym razie miło chwilę posiedzieć 🙂 Dalej pojechaliśmy nie główną drogą, a zatyłami w stronę Orzecha. Na szczycie wzniesienia czekał na nas fantastyczny widok. Nazywamy sobie naszą gminę małym Beskidem Małym, bo znaleźć tu można kilka wzniesień z takimi widokami ładnymi.
Zjechaliśmy do głównej drogi Orzechowskiej, to najgorszy fragment naszej trasy, bo uczęszczaną asfaltową drogą, aż do ronda, które tylko przecięliśmy i mocno pod górę podjechaliśmy na kolejne wzgórze. Tu znów ładne widoczki i kolejne pola, tym razem zboża. Kawałek dalej zatoczyliśmy pętelkę i zakończyliśmy wycieczkę rowerową.