Nad Jeziorem Komosa
Piękna czy Bestia?
Pamiętacie baśń Piękna i Bestia? Dlaczego przypomniała mi się ona właśnie teraz? Od pewnego czasu media straszą zimą nazywając ją „bestią ze wschodu”. Tymczasem w sobotę wstałam rano i zobaczyłam „piękną ze wschodu”. Brak wiatru, niewielki mróz, śniegu akurat tyle, żeby było biało, ale nikogo i niczego za mocno nie przysypało. W mieście jak to w mieście, ale las tego dnia wyglądał po prostu baśniowo. Zresztą sami zobaczcie.
Jezioro Komosa
Jezioro Komosa choć nazywa się jeziorem, to tak naprawdę jest stawem hodowlanym. Latem jego nieregularny kształt, wyspa pośrodku i otoczenie lasu sprawiają, że rzeczywiście bardziej przypomina śródleśne jezioro. Na zimę woda została spuszczona i tylko rzeczka Pilnica płynąca przez środek przypomina, że to miejsce bywa wypełnione wodą. Na razie Jezioro Komosa wypełniło się bielą śniegu.
Bałwanek
Obiecałam kiedyś, że jak spadnie śnieg to ulepimy bałwana. Śnieg spadł. Na szczęście skutecznie przekonałam rodzinę, że lepiej będzie lepić bałwana w lesie niż przy bloku.
Do Jeziora Komosa wybraliśmy się z Ogrodniczek, a dokładnie z parkingu przy żwirowni. Można dojść do niego też z innej strony, ale wybrałam krótszą trasę. Dobrze zrobiłam, bo przejście niewiele ponad 1 km zajęło nam duuużo czasu. Nic dziwnego, skoro po drodze trzeba było strząsnąć śnieg z prawie każdej gałęzi, sprawdzić głębokość niejednej zaspy i oczywiście zdobić mnóstwo zdjęć.
W końcu dotarliśmy do Jeziora Komosa, które jak wspomniałam, zimą jest pozbawione wody. Ulepiliśmy obiecanego bałwana (Olafa oczywiście 🙂 ). Popiliśmy herbatkę z termosu i mogliśmy wracać.
Żwirownia na sanki
Wracaliśmy trochę inną drogą i przeszliśmy przez żwirownię w Ogrodniczkach. Zatrzymaliśmy się na chwilę nad zbiornikiem wodnym, powstałym po wydobyciu żwiru, malowniczo wyglądającym w zimowej scenerii.
Dawna żwirownia, która podczas Pikniku Militarnego zamienia się w poligon i miejsce bitw z różnych epok, teraz (jak każdej śnieżnej zimy) stała się wielką górką i torem saneczkowym. Na parkingu zrobiło się ciasno, ale na licznych zboczach, pagórkach i nierównościach terenu każdy mógł znaleźć miejsce dla siebie, choć gdzie nie gdzie śnieg był wyjeżdżony do samego piasku.
My weźmiemy sanki innym razem…