Szczawnica kapryśna
No i tutaj już po części widać naszą kapryśną pogodę w Gorcach latem 2020 🙂 A będzie jeszcze gorzej 😉
Niedoszłe plany z Gorcem w roli głównej
Mieliśmy rano atakować Gorc, to było nasze marzenie tej podróży, tym bardziej, że miły właściciel Pensjonatu Jurkowski w Ochotnicy Dolnej, w którym spaliśmy, poinformował nas o wieży widokowej na tym szczycie i o stosunkowo łatwym dojściu do niej. Trzeba było samochodem dojechać na przełęcz i stamtąd już nie tak daleko jest na szczyt, a widoki podobno piękne! No więc po wieży na Magurkach naszą następną wieżą widokową miała być ta na Gorcu i z takim planem poszliśmy spać.
Nasza relacja ze zdobywania wieży na Magurkach
Rano pogoda zweryfikowała nasze plany. Już moja blaza po Magurkach miała nie pomagać w zdobywaniu Gorca, a tu do tego leje jak z cebra i ciężkie chmury przetaczają się po niebie. Z gór na ten moment nici, bo jak tu z 2-latkiem w błocie brodzić? Oj, ona dałaby radę, nawet by jej to na pewno przyjemność sprawiło, ale wolałam uniknąć tej fantastycznej zabawy 🙂
Szczawnica dobra na każdą pogodę
No to szybko uruchamiamy nasze zwoje myślowe, co by tu wybrać, żeby nie utknąć w błocie, żeby było na tyle ładnie, żeby dzieciom się spodobało, żeby jakoś ten dzień wypełnić treścią, a nie telewizją w Pensjonacie 🙂
No i traf padł na Szczawnicę, niby to już Pieniny, a jednak od Ochotnicy Dolnej nie bardzo daleko. Miasto piękne, jest gdzie pochodzić, jest co zjeść, dzieciom trochę Polski pięknej pokazać.
W Szczawnicy leje jeszcze bardziej, ale nie zrażamy się, bierzemy kurtki przeciwdeszczowe i idziemy nad Grajcarek. To piękna promenada nad potokiem, bardzo przyjemna na spacery. Wybrukowana, pełna roślinności, z mostami i kaskadami na rzece. Przechadzaliśmy się tędy 2 lata temu, jeszcze z Amelką w brzuszku, ale bez starszych dziewczyn. Doszliśmy niespiesznie do Placu Dietla z cudną Pijalnią Wód Mineralnych. Skosztowaliśmy ich, a jakże, i o dziwo, Natalii smakowały i to te najbardziej intensywne 🙂
Lanie wody do brzucha się opłaciło, bo oto woda przestała się lać z nieba i wyszły nawet skrawki niebieskiego nieba. Dalszy spacer po Szczawnicy był jeszcze przyjemniejszy, ale zakupiliśmy małej pelerynę do samej ziemi, w jej przypadku to niezbyt długa musiała być 😉 Dobry to był ruch, przydała się następnego dnia... ale o tym gdzie indziej.
Natomiast tego dnia, mimo, że pogoda nadal nie była pewna, jednak wyskoczyliśmy w górki. Co prawda zrezygnowaliśmy z Gorca, ale udało nam się zdobyć inną wieżę widokową w pobliżu - wieżę na Koziarzu.
Nasza relacja ze spaceru na wieżę na Koziarzu.