Ciekawe miejscowości 5 - "To już jest koniec, nie ma już nic..."
Po zakończonym egzaminie, kapłan odezwał się w te słowa: Bardzo dobrze poradziłeś sobie z moimi zagadkami, dlatego teraz powiem Ci, co masz robić. Niedaleko stąd leży nieduża
nazywa się Warszawa
słyszałeś może? Coś mi obiło się o uszy – odpowiedział Bożydar – czy to tam, gdzie są te słynne
Nie pleć! Bo Cię skieruję na
To nie są żadne obory tylko Pałac Kultury i Nauki. W każdym razie, jak już wiesz, o co chodzi, to... tam to nie, to zły kierunek jest. Musisz pojechać w miejsce, gdzie
pieścirogów składają jaja. Pieścirogów, zdziwił się Bożydar, a co to są te
Rozpoznasz je bez trudu – jak zobaczysz lecące
oraz
to podążaj w tym samym kierunku. Pamiętaj, żeby nie zapomnieć
będzie ci ona potrzebna, żeby ściąć pięć
Ale przecież Święta Bożego Narodzenia już minęły. Po co mi choinki? Nie przeszkadzaj, tylko słuchaj – skarcił księcia Histe(o)ryk – jak już znajdziesz miejsca wylęgania się pieścirogów poszukaj ich gniazda. Tylko uważaj, są groźne, ich największą bronią jest
Pod gniazdem znajdziesz jaskinię – musisz tam wejść i wypowiedzieć tajemne hasło
Pamiętaj! Musisz wypowiedzieć je pięć razy, w tym dwa razy wspak – wtedy otworzy się tajemne przejście. Jeżeli jednak się pomylisz, ta jaskinia stanie się Twoim grobowcem, będzie niczym
z której się nie wydostaniesz. Ruszaj!
wzywa, odpowiedział Bożydar i ... pomaszerował. Tym razem wędrował dosyć krótko, jakieś trzy tygodnie, z czego najdłużej zeszło mu na wspinaniu się na wzgórze. Na szczycie zobaczył wieś o jakże wdzięcznej nazwie
Cóż, pomyślał, całkiem adekwatna nazwa, bo to i
całkiem sporo biegało między chałupami, kupki nawozu tu i ówdzie słodko sobie pachniały, a i
bzyczały jakby nigdy nic. Nie brakowało także na wpół rozwalonego
toż to istny
zażartował sobie w myślach. Zwrócił uwagę, że sama wieś przypomina nieregularne koło. W pewnym momencie zobaczył dwa dziwne nieduże ptaszki. To na pewno
więc ich gniazdo musi być niedaleko. I faktycznie, po przejściu kilkudziesięciu metrów, oczom Bożydara ukazało się potężne gniazdo, a pod nim grota. NO tak, jaskinia, to przecież rozbity kamień, pomyślał, po czym wszedł do środka i szybko wymówił tajemne hasło, choć z mówieniem wspak miał pewne trudności. Ukazały mu się drzwi. Otworzył je i zobaczył trzy
istne
Ach, witaj nam książę, jestem
powiedział pierwszy z nich, a ja – dodał drugi – mam na imię
Jam natomiast
dodał ostatni i to właśnie on kontynuował. Dotarłeś bardzo daleko, a twoja podróż już się kończy. Jeszcze tylko jeden wysiłek i przepis na magiczny sernik jest twój, a ponieważ my z braćmi nie możemy ci pomóc, musisz poradzić sobie sam. A to
pomyślał Bożydar - to co mam zrobić – zapytał. Na początku przynieś nam choinkę, a najlepiej trzy albo pięć albo.... Dobra, dobra – zakrzyknął książę, już mam (dobrze, że ściąłem je przed wejściem – z wdzięcznością pomyślał w tym momencie o kapłanie) choinki. Co dalej? Dobrze – odpowiedział tym razem Niedźwiedź – to dobre
są. Masz tu zaczarowane
Zakręć się dwa razy w lewo, dwa razy w prawo, podskocz, zrób pajacyka i wypowiedz zdanie: „osoba ze mnie
ale
wtedy otrzymasz to, o czym marzysz. Dziwny ten przepis, ale przeżyłem już tyle, że nic mnie nie zdziwi - stwierdził książę Bożydar i wykonał zadanie co do joty. W tym momencie wyleciały
niosąc pożółkły papirus z tajemnym przepisem. Na samym dole dokumentu było napisane
!