Łódż: Park im. ks. Józefa Poniatowskiego
Park powstał w 1910 r i był pierwotnie większy niż jest obecnie (42 ha). Położony jest w kwadracie ulic: Jana Pawła II (trasa nr 91, Katowice-'Gdańsk), Al. Mickiewicza (łódzka trasa WZ), Żeromskiego oraz Radwańskiej, Parkowej. 3 pierwsze o dużym natężeniu ruchu. Po wybuchu I wojny światowej z powodu głodu na rabatach sadzono ziemniaki zamiast kwiatów. Obecnie cały park jest w rejestrze zabytków a 14 drzew uznano za pomniki przyrody. Cenne są m.in. perełkowce japońskie, głóg czarny, jarząb szwedzki czy jałowiec sawina. Jest staw z wyspą i dwoma mostkami. Na ich balustradach zakochani pozostawili wiele kłódek z wygrawerowanymi imionami i często datami pozostawienia. Sympatyczny zwyczaj ponoć charakterystyczny dla zakochanych w całej Europie.
Zakochanych Miłość bardzo ogrzewa, gdyż mimo około 5 st. C siedzą beztrosko na trawie.
Gdy deszcz mocno popada to mogą się schronić pod altaną z kolumnami. Mogą potem przejść na wyspę jednym z dwóch mostków. Jeszcze potem mogą poszukać intymnego schronienia w labiryncie, gęstym i owszem. Jakiś czas później, gdy się okaże, że zaliczyli "wpadkę" wezmą ślub w pobliskim kościele.
Gdy do parku będą przychodzić już z dziecięciem to cóż tu znajdą. Otóż znajdą i skorzystać będą mogli ze stanowiska do zmieniania pieluch.
Gdy dziecię zacznie chodzić to będą z nim karmić kaczki. Gdy dziecię nastolatkiem się stanie to z kumplami będzie przyjeżdżać na rowerach poszaleć na torze rowerowym. Na ten dirtpark (słyszeliście o czymś takim?) składają się 3 sekcje trzech hopek: największa 3x double, 3x średnie, 3x małe table. Dookoła sekcji hopek zakończonej quoterpipem, umieszczono treningowy tor racing z 3 zakrętami. To teraz prośba do Mariusza by nas oświecił co ja tu żywcem z Wikipedii skopiowałem o tym torze.
Po maturze już, teoretycznie dorosłe, dziecię pójdzie zdobyć intratny zawód na Polibudę Łódzką. (vis a vis Parku Piłsudskiego). A potem ...
... kupi mieszkanie w apartamentowcu obok byłej już uczelni czyli również naprzeciwko parku.
A mocno dorośli już Rodzice inżyniera dziecięcia przysiądą czasem, już nie na ziemi, bo mocno dorosłe nerki wysiądą, ale przed muszlą koncertową. I przypomną sobie opowieści dziadków i pradziadków inżyniera dziecięcia o koncertach jakie odbywały się tu latem w latach komuny.
Zajdą też czasem na jeden z dwóch małych cmentarzy żołnierzy radzieckich, najczęściej dwudziesto- dwudziestoparolatków z 1945 roku.
Pójdą znów nad staw snuć romantyczne wspomnienia swych randek i może nawet na którejś poręczy jednego z dwóch mostków znajdą kłódkę ze swymi inicjałami umocowaną tego dnia, gdy zaczęła się pisać historia ich dziecięcia.
Po czym, wracając do prozy życia, pójdą na zakupy do pobliskiego centrum handlowego.