Wizna – murale i widoki
Wycieczka do Wizny powstała jako ciąg dalszy poprzedniego wyjazdu. Czytając o obronie Wizny, żeby opisać pobyt w miejscu bitwy, stwierdziłam, że samą Wiznę też warto zobaczyć.
Wizna to wieś malowniczo położona nad brzegiem Narwi. Jej początki sięgają XI wieku, gdy istniał w tym miejscu gród broniący Mazowsza przed najazdami Jaćwingów i Galindów. Wizna uzyskała prawa miejskie w 1400 roku, a utraciła je w 1870 roku. Kościół parafialny pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela został ufundowany w XVI wieku przez księżnę Annę Mazowiecką. Znaczenie Wizny spadało stopniowo wraz z rozwojem pobliskiej Łomży.
Istotnym wydarzeniem związanym z tą miejscowością była obrona Wizny, a dokładniej obrona strategicznej przeprawy przez Narew w pobliżu Wizny, która miała miejsce w dniach 7-10 września 1939 roku. Wiznę od Góry Strękowej, gdzie rozegrała się bitwa pod Wizną, dzieli około 9 km.
Ciekawostką, która zachęciła mnie do odwiedzenia Wizny jest sposób upamiętnienia bohaterskich obrońców Wizny i w ogóle historii miejscowości. Oprócz tradycyjnego pomnika poświęconego poległym żołnierzom grupy operacyjnej „Narew”, w Wiźnie powstały murale o tematyce historycznej.
Ściany budynków zdobią wizerunki dowódców bitwy pod Wizną: Władysława Raginisa i Stanisława Brykalskiego, żołnierzy wziętych do niewoli, a także mieszkańców, którzy wyruszyli by walczyć pod Monte Cassino i tych, którzy zostali wywiezieni na Wschód. Na muralach pojawiają się również motywy przyrodnicze np. żurawie czy narwiański krajobraz.
Pierwsze malowidło powstało w 2012 roku, a najnowsze w 2020 i wcale nie jest powiedziane, że to ostatnie.
Pospacerowaliśmy trochę po Wiźnie zaglądając z ludziom w podwórka i fotografując murale umieszczone na prywatnych domach i zabudowaniach gospodarskich.
Będąc w Wiźnie nie mogliśmy pominąć otaczających ją krajobrazów doliny Narwi. Najrozleglejszy widok rozciąga się z Góry Zamkowej położonej za cmentarzem parafialnym. Punkt widokowy znajduje się również przy szkole, ale tu więcej zasłaniają gałęzie drzew.
Wracając do domu zjechaliśmy tuż przed mostem na Narwi w lewo w kierunku wsi Ruś. Naszym celem było średniowieczne grodzisko położone na terenie obecnej wsi Sambory.
Grodzisko jak grodzisko – wzniesienie porośnięte wysoką trawą, otoczone pastwiskami, bez żadnych oznaczeń, ale widok z niego zdecydowanie wart jest zobaczenia. W dole wśród rozległych łąk Biebrza wpada do Narwi. Jeśli ktoś nie może zdecydować się, czy jechać nad Biebrzę czy nad Narew, to polecam to miejsce – można mieć dwa w jednym.
Nas akurat na szczycie grodziska złapał deszcz, choć słońce wcale nie przestało świecić. Rodzinka uciekła mi do samochodu, a ja rozglądałam się za tęczą. Jednak tęcza nie pokazała się, a krople deszczu na obiektywie ostatecznie skłoniły mnie do odwrotu.
Na tym zakończyliśmy kolejny udany historyczno-widokowy dzień.