Jezioro Turkusowe, Wsteczna Delta Świny i Bunkier V3, czyli dużo widoków i trochę historii
Do zaplanowania tej wycieczki i wdrapania się na Wzgórze Zielonka zachęciła mnie relacja Magdaleny (https://www.zaczarowanepodroze.pl/wasze-podroze/12969,jezioro-turkusowe-wsteczna-delta-swiny-i-bunkier-v3-czyli-duzo-widokow-i-troche-historii). Dziękuję.
Dość wcześnie przyjechaliśmy do Wapnicy. Na tyle wcześnie, że na płatnym parkingu w pobliżu Jeziora Turkusowego nie było jeszcze nikogo zbierającego opłaty. Idąc niebieskim szlakiem wzdłuż brzegu jeziora dotarliśmy najpierw na Piaskową Górę. Rozciąga się stąd piękny widok na całe Jezioro Turkusowe, a także na Wapnicę i Wzgórza Lubińsko-Wapnickie.
Jezioro Turkusowe jest sztucznym zbiornikiem wodnym, który powstał w miejscu, gdzie wcześniej wydobywano kredę. Swój kolor (i przy okazji nazwę) zawdzięcza kredowemu podłożu zawierającemu związki węglanu wapnia. Występuje tu zjawisko kryptodepresji, gdyż dno jeziora jest położone poniżej poziomu morza.
Z Piaskowej Góry powędrowaliśmy dalej w stronę Lubina. Wspięliśmy się na Wzgórze Zielonka położone zaledwie 100 m od niebieskiego szlaku, którym szliśmy. Z tego wzgórza po raz pierwszy zobaczyliśmy Wsteczną Deltę Świny i wieżę kościoła w Lubinie.
Po dojściu do Lubina, minęliśmy kościół Matki Bożej Jasnogórskiej i udaliśmy się do Grodziska. Grodzisko w Lubinie znajduje się na terenie prywatnym i za wstęp pobierane są opłaty. Za 5 zł od osoby weszliśmy na kolejny w tym dniu punkt widokowy. Widok który ukazał się naszym oczom – bezcenny. Zobaczyliśmy Zalew Szczeciński i Wsteczną Deltę Świny z mnóstwem wysp i wysepek poprzecinanych rozgałęzieniami rzeki, która czasem zamiast płynąć do morza, cofa się w głąb lądu. Obszar ten nazywany jest Krainą 44 wysp.
Oprócz punktu widokowego są tu tablice opisujące pozostałości istniejącej kiedyś na Grodzisku wieży mieszkalnej i kościoła z XII-XIII wieku. Jest też bar z widokiem na Zalew Szczeciński. My byliśmy zdecydowanie przed porą obiadową i skusiliśmy się tylko na lody.
Wracając przeszliśmy przez Lubin inną drogą, a następnie doszliśmy do Wapnicy drugą stroną Jeziora Turkusowego. Przebieg naszej trasy przypominał trochę wykrzywioną ósemkę. Wycieczka nie była może bardzo długa, ale męcząca, bo w słońcu doskwierał upał, a w cieniu nękały komary.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Zalesiu przy Bunkrze V3. W mini Muzeum posłuchaliśmy przewodnika, który z pasją opowiadał o hitlerowskich planach ataku na Londyn za pomocą ponaddźwiękowych pocisków V3. Miały one powodować zniszczenia i siać panikę spadając na miasto bez żadnego ostrzeżenia, niewykryte przez radary i zanim by je usłyszano. Testowane były właśnie na wyspie Wolin. Na szczęście do zakończenia wojny nie udało się zrealizować tego planu. Później obejrzeliśmy pozostałości wyrzutni V3 ukryte na wzgórzu wśród drzew.
Dzień pobytu nad morzem bez widoku morza jest dniem straconym, więc na koniec dnia poszliśmy jeszcze na „naszą” plażę w Wisełce, żeby obejrzeć zachód słońca.