Wkoło Morskiego Oka
Morskie oko
Na niedzielę zapowiadali niesprzyjające warunki atmosferyczne tj.deszcz z burzą.Więc pomyślałem iż mogę wykorzystać te warunki i pojechać nad Morskie Oko.Jechałem tam z nadzieją iż pogoda wystraszy większość turystów,niestety moje nadzieje okazały się płonne gdy tylko dotarłem do celu.
Ciężko mam opisać tą wycieczkę ponieważ Morskie Oko to miejsce znane każdemu,a będąc w zakopanym jest to jeden z przymusowych miejsc do zobaczenia,więc jest mocno oblegane i dobrze znane.Ale postaram się jak mogę,a więc przyjeżdzam na parking na palenicę białczańską busikiem z zakopanego,bo wiadomo jak ciężko jest się dostać w to miejsce własnym samochodem.Zakupiwszy bilet wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego ruszam asfaltowym szlakiem.Droga jest niestety monotonna,na szczęście widoki na niej umilają mi czas,na trasie mamy 7-dem tzw.przystanków(palenica białczańska,dolinka białej,wodogrzmoty mickiewicza,wanta,włosienica,zleb żandarmerii,morskie oko).Po drodze mijamy wszystkie przystanki a każdy z nich jest umieszczony w newralgicznym miejscu,oczywiście upamiętniam każde z tych miejsc,oraz mijane szczyty górskie.W połowie trasy postanawiam skorzystać z komienistych skrótów i dzięki temu mogę ominąć część trasy i zaoszczędzić trochę czasu.Po niespełna trzech godzinach docieram pod schronisko na morskim oku i przeżywam szok,ludzi mnóstwo(na trasie nie było widać tylu turystów),niema miejsca nawet gdzie usiąść,więc postanawiam ruszyć dalej czerwonym szlakiem wkoło morskiego oka z nadzieją iż tak znajdę mały skrawek odosobnienia.Idąc wkoło morskiego oka mogę z bliska doświadczyć wielkości tatr.Po krótkim marszu udało mi się znaleść skrawek odosobnienia,więc postanowiłem zrobić sobie dłuższy postuj.
Po odpoczynku postanowiłem udać się na czarny staw,mając do niego tylko 40minut marszu,idąc wkoło morskiego oka z daleka widzę już kilkadziesiąt osób i zastanawiam się co oni tam robią.Gdy dotarłem do tej grupki okazało się iż czekają na wejście na szlak prowadzący na czarny staw,szybko zmieniam plany i odpuszczam sobie wejście na czarny staw przed obawą o tłumy,i wracam szlakiem czerwonym do schroniska na Morskim Oku.Tutaj robie jeszcze kilka zdjęć na porzegnanie i po wypiciu zimnego piwka ruszam w drogę powrotną na palenicę białczańską.
Droga powrotna daje się mi we znaki a szczególnie kolaną,marsz po asfalcie jest niestety dosyć uciążliwy,jednak po dwóch godzinach marszu docieram cały do początku mojej dzisiejszej wycieczki.Teraz tylko złapać busik do centrum zakopanego i będę całkowicie szczęśliwy.