Spacer po Wrocławiu z krasnalami, historią i cudną architekturą!
Na pewno znacie cudny Dolny Śląsk, a my nie tylko znamy, ale i bardzo lubimy 🙂 Bywaliśmy tutaj już nie raz, ale tym razem w dolnośląskie zaprosiła nas Dolnośląska Organizacja Turystyczna. To była świetna wizyta, bardzo zróżnicowana i niosąca wiele wrażeń. Z radością pokażę Wam te nasze wojaże, które rozpoczęły się oczywiście od stolicy regionu - Wrocławia i właśnie to miasto prezentuje nasza pierwsza relacja 🙂
No więc rozpoczęliśmy swój spacer pod siedzibą DOT-u przy ulicy Świdnickiej i pieszo zmierzaliśmy na Starówkę, po drodze mijając niezliczone zabytki i ciekawostki. Niemal każdy budynek niesie ze sobą nie tylko znaczące walory artystyczne, ale i bogatą historię. Jeśli o tym mowa, Wrocław liczy sobie ponad 1000 lat historii i w tym czasie zdecydowaną większość pozostawał poza polskimi granicami. Polska była tutaj na początku, a potem przeplatały się losy Wrocławia jako miasta czeskiego, austriackiego, pruskiego czy w końcu niemieckiego. W Polsce Wrocław znalazł się dopiero ponownie w XX wieku, początkowo miał być miastem granicznym, ostatecznie w całości stał się polskim ośrodkiem i stolicą bardzo atrakcyjnego regionu!
Wrocław to miasto wysp, mostów, kościołów i krasnali, a do tego Europejska Stolica Kultury 2016. O tym wszystkim wiedzieliśmy, ale zdecydowanie więcej szczegółów i szeroki obraz tego niezwykle otwartego i tolerancyjnego miasta przekazał nam nasz przewodnik - Arek Forster, którego polecam jak będziecie we Wrocławiu, bo zwiedzanie z przewodnikiem jest o wiele bogatsze od samodzielnego łazikowania po mieście. Nie potrzebujesz map, drukowanych przewodników czy wszelkich apek, możesz oddać się w profesjonalne ręce i cieszyć się urokami otaczającego, cudnego miasta!
Wenecja Północy
Będzie trochę liczb! Może tego nie wiesz, ale Wrocław jako Wenecja Północy leży na 12 wyspach, nad Odrą i jej czterema dopływami. Jeśli dobrze poszukasz, spotkasz tu około 130 mostów, z tego większość to zabytki. Najbardziej znane to Most Grunwaldzki i Tumski! Warto wybrać się w rejs po Odrze, który doprowadzi do magicznego Ostrowa Tumskiego, my mieliśmy w planach, ale pogoda przeszkodziła w realizacji. Zresztą każdy widzi, co się w pogodzie w 2020 dzieje 🙂
Ostrów Tumski
Jeśli już mowa o Ostrowie Tumskim czyli kościelnej wyspie, tego miejsca we Wrocławiu pominąć nie można! 1000 lat historii miasta właśnie tutaj się zaczyna. To najstarsza zamieszkana część Wrocławia, z archikatedrą Św. Jana Chrzciciela i innymi gotyckimi, a nawet romańskimi świątyniami. Najstarszy kościół tutaj jest zarazem najstarszą zachowaną w całości budowlą we Wrocławiu. To kościół Św. Idziego z 1220 roku, udało nam się nawet wejść do wnętrza tej niewielkiej świątyni z romańską absydą. Zaraz obok jest Brama Kluskowa, taka ciekawostka z legendą, którą nam jako Ślązakom, musiał przewodnik opowiedzieć, wszak kluski śląskie to nasze dobro regionalne 🙂
Innym wielkim unikatem jest tutaj kolegiata Św. Krzyża, która tak naprawdę kryje w sobie dwa kościoły gotyckie, bo w dół schodzi się do osobnego kościoła Św. Bartłomieja. Przed tą wielką świątynią stoi całkiem spora, barokowa kolumna, gdzie wśród figurek dostrzeżesz coś dziwnego 🙂 Pozwól, że zapytam, jak kojarzą Ci się małe aniołki? Bo mi z puklami włosów, i tak faktycznie większość z nich tu wygląda, ale wśród nich widać główki dwóch łysych aniołków. Skąd się wzięły? Ano uczeń mistrza, któremu akurat się dziecko urodziło, tak wyobraził sobie aniołka i w ten sposób wyrzeźbił. Zdziwiony był mistrz gdy to ujrzał, ale że w barokowych rzeźbach symetria musi być zachowana, drugiego łysego aniołka po przeciwnej stronie już sam mistrz musiał dorobić 🙂
Wielki i wspaniały na Ostrowie Tumskim jest Ogród Botaniczny, Muzeum Archidiecezjalne zaś kryje Księgę Henrykowską ze słynnym pierwszym zdaniem zapisanym po polsku, ale najcenniejsza na Ostrowie Tumskim jest archikatedra Św. Jana Chrzciciela, początkami sięgająca XII wieku. Dziś jej najstarsza część to prezbiterium z XIII wieku. Długie są więc dzieje tej świątyni, będącej ostoją i śladem polskości w tym polskim, czeskim, austriackim, pruskim i niemieckim mieście! O mały włos już by tutaj katedry nie było, bo w czasie wojny rozgorzały tu dramatyczne walki, niewspółmierne do okolicy i katedra, podobnie jak cały Wrocław została zniszczona w około 70%, i to w dużej mierze w kwietniu i maju 1945 roku, nawet już po kapitulacji Berlina. To dlatego, że Wrocław pod koniec II wojny światowej stał się Festung Breslau czyli Twierdzą Wrocław. Plan Hitlera był taki, że Wrocław trzeba za wszelką cenę obronić albo... zniszczyć. Tak więc kiedy zaczął się atak wojsk radzieckich, również Niemcy wysadzali w powietrze co się tylko dało. Szybko stało się oczywiste, że zarówno oblężenie, jak i obrona Festung Breslau nie pozostawią we Wrocławiu przysłowiowego kamienia na kamieniu. Do dziś na Katedrze oglądać można zdjęcia, jak wyglądała ona po wyzwoleniu... państwo jednak zdecydowało się odbudować zrujnowaną świątynię jako jedną z nielicznych pamiątek po polskiej historii tego miasta. Dziś to perła wśród polskich i nie tylko gotyckich zabytków sakralnych, z wieżami wysokimi na 100 metrów! Katedra dostępna jest cały dzień bezpłatnie, tylko kaplice za prezbiterium i wieża są odpłatne.
A i jeszcze jedna ciekawostka z Ostrowa, tutaj do dzisiaj przestrzeń oświetla się gazowymi latarniami, które każdego dnia zapala i gasi latarnik, urocze i warte zobaczenia!
Rynek we Wrocławiu
To miejsce, które również koniecznie trzeba odwiedzić. Kiedy na Ostrowie Tumskim jest zacisznie, to rynek wrocławski tętni życiem 🙂 Czy zawsze? Nie, bo gdy wczesnym rankiem tu wróciliśmy, było również zacisznie i magicznie jak na Ostrowie 🙂
Rynek we Wrocławiu jest ogromny, tylko ciut mniejszy od tego krakowskiego. Za to bardziej obudowany w jego środkowej części. Każdy zna chyba Stary Ratusz we Wrocławiu! Za każdym razem robi na mnie piorunujące wrażenie, ta gotycka budowla zapiera dech w piersi. Mieści Muzeum Sztuki Mieszczańskiej - oddział Muzeum Miejskiego i w podziemiach słynną Piwnicę Świdnicką - najstarszą restaurację w Europie działającą nieprzerwanie do dziś. Teraz akurat podobno zmienia się właściciel, ale kiedyś smakowaliśmy tu wybornych miodów pitnych 🙂
Tym razem zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę w Restauracji Spiż, w gmachu Nowego Ratusza. Okazała budowla w podziemiach kryje restaurację i pierwszy w Polsce mini browar. Ich piwa nie kupisz nigdzie indziej, skosztować można je tylko na miejscu - miodowe i marcowe z Browaru Spiż były wyborne, a do tego smaczny obiad z dyrektorem wydziału promocji miasta - to nie zdarza się zbyt często 🙂 To tutaj dowiedzieliśmy się, jak wiele Wrocław ma wspólnego ze Lwowem. Ludność z tamtych okolic została tutaj po wojnie przesiedlona, głównie inteligencja, do dziś wielu mieszkańców ma lwowskie korzenie. Na rynku stoi też pomnik Fredry przeniesiony ze Lwowa, lwowskie Ossolineum tutaj znalazło swą siedzibę, a tramwaje wrocławskie są niebieskie, jak te we Lwowie.
Wiele zabytków i ciekawych miejsc tego dnia zobaczyliśmy, jak Uniwersytet Wrocławski, Budynek Ossolineum z pięknymi ogrodami, Dzielnicę Czterech Wyznań z zachowaną Synagogą i trzema innymi świątyniami różnych wyznań - miejsce bardzo symboliczne, wrocławską Operę zaprojektowaną przez słynnego Langhansa syna, który wraz z ojcem tworzyli dzieła m.in. w Berlinie, Promenadę Staromiejską, która powstała w miejscu dawnych murów obronnych, Pałac Królewski czy Hotel Monopol, w którym rezydował sam Hitler!.
Jatki
Na mnie wielkie wrażenie zrobiły Jatki, leżące tak blisko rynku, a nigdy wcześniej ich nie widziałam. To bardzo urokliwa uliczka, brukowany zaułek, gdzie od XII wieku sprzedawano mięso i podobno zabijano też zwierzęta. Dziś stoi tu pomnik Ku Czci Zwierząt Rzeźnych. Nie jest to jednak miejsce smutne, pomnik jest uroczy, przedstawia małe zwierzątka - cielaczka, świnkę, koguta, które można głaskać i zdecydowanie tak właśnie robią dzieci i nie tylko, bo zwierzątka są już mocno wygłaskane i złote w wybranych fragmentach 🙂 Zabytkowe zabudowania na Jatkach z charakterystycznymi zadaszeniami mieszczą dziś galerie sztuki i pracownie artystyczne. Jeśli szukasz fajnej pamiątki z Wrocławia, tutaj na pewno znajdziesz coś oryginalnego 🙂
Wrocławskie krasnale
I na koniec zostawiłam sobie najprzyjemniejsze - krasnale we Wrocławiu 🙂 To już symbol miasta, chyba najbardziej popularny już w tej chwili! Mało kto wie, skąd w ogóle pomysł krasnali we Wrocławiu. To pamiątka po Pomarańczowej Alternatywie - antykomunistycznym ruchu happeningowym z lat 80., kiedy malowano na murach pomarańczowe krasnoludki, a nawet się za nie przebierano, by w sposób dość zabawny szydzić z dziwnej ówczesnej sytuacji polityczno-społecznej.
Dziś krasnoludki we Wrocławiu mają bardziej przyjemny i bajkowy wymiar, uwielbiają je dzieci, ale nie tylko 🙂 Pierwszy z nich powstał w 2001 roku - Papa Krasoludek, ale zaraz pojawiły się kolejne. Dziś jest ich prawie 400 i jeśli chcesz zachęcić dzieci do zwiedzania Wrocławia, to jest to idealny sposób 🙂 Na rynku w Ratuszu, w punkcie IT zdobądź mapę z krasnalami i szukajcie krasnalków na wrocławskiej starówce 🙂 Choć nie wszystkie są wystawione przez włodarzy miasta, trzymają styl i wielkość. Kilka z nich ma twarz konkretnej osoby, my spotkaliśmy krasnala Jana Miodka, który urodził się w naszych Tarnowskich Górach, ale wykładał na Folologii Polskiej we Wrocławiu i właśnie tam można go zobaczyć 🙂 Arek pokojarzył fakty i zaprowadził nas do naszego "krajana", ku naszej uciesze 🙂
Na koniec jeszcze odwiedziliśmy okolice Hali Stulecia wpisanej na Listę Unesco, z otaczającą pergolą, Parkiem Szczytnickim i zabudowaniami modernistycznymi Wuwa. Starczy tego na ten jeden dzień, odpoczęliśmy w luksusowym Art Hotelu, stojącym 250 metrów od Rynku wrocławskiego, jeszcze przed uroczymi Jatkami. To piękne miejsce, w zabytkowych kamienicach, z ogólnodostępną restauracją. Cudna jest jej ostatnia sala, warto do niej zajrzeć, my raczyliśmy się w niej śniadankiem 🙂