Cambridge, czyli uniwersytecki klimat w historycznym miejscu
Od sierpnia 2017 do czerwca 2018 przebywałem z krótkimi przerwami w delegacji w UK. Mieszkaliśmy w Nottingham. W wolnych chwilach, kiedy tylko pogoda dopisywała, zwiedzaliśmy bliższe i dalsze okolice. Poniżej jedna z takich wycieczek.
Tego dnia wybraliśmy się do Cambridge. Z Nottingham do Cambridge jest dość daleko, więc tego dnia sporo czasu spędziliśmy w aucie. Jednak dzięki dość dobrze rozbudowanej sieci autostrad, nie było to w końcu aż tak dużo czasu straconego.
Chyba każdy z nas słyszał choć raz o tym mieście, i wie, że znajduje się tutaj słynny uniwersytet, który jest drugim po Oksfordzie najstarszą tego typu placówką w Anglii, a która to została założona w 1209. Wiele tego dnia widzieliśmy, sporo kilometrów po mieście zrobiliśmy, jednak czas trochę zatarł to, co w pamięci. Więc proszę o wybaczenie, ale w szczegółach za wiele nie napiszę. Z tytułu kronikarskiego, co między innymi widzieliśmy:
- King’s Parade – historyczna ulica w centrum miasta. Nazwę swą zawdzięcza King’s College znajdującemu się po zachodniej stronie ulicy;
- Corpus Christi – jedyne kolegium założone przez mieszkańców miasta Cambridge. Stary Dziedziniec (Old Court) kolegium jest najstarszym, zamkniętym dziedzińcem w Europie;
- King’s College Chapel – kaplica przy King’s College. Przykład architektury późnej fazy gotyku angielskiego. Budowa rozpoczęta w roku 1446 z nakazu Henryka VI (1421-1471) trwała ponad 100 lat;
- Great St Mary’s Church – symboliczny, a także fizyczny środek Uniwersytetu. Kościół mocno związany z jego historią. W wieży kościoła znajdowała się pierwsza biblioteka uniwersytecka. W kościele wygłaszali swe kazania przywódcy Reformacji: Cranmer, Hugh Latimer i Nicholas Ridley;
- Senate House – początkowo miejsce spotkań Senatu, ciała zarządzającego na Uniwersytecie.
Poza tym, zwiedziliśmy od wewnątrz jedno z kolegiów (zabijcie mnie, ale nie pamiętam które), w którym od wewnątrz można było poczuć klimat miasta uniwersyteckiego, napawać się nim, chłonąć tą atmosferę. Pięknie tam było w środku, jak tak patrzę na zdjęcia, to z jednej strony wszystko mi się przypomina, wszystko wraca we wspomnieniach, a z drugiej, twierdzę, że zdjęcia nie oddają tego, jak tam naprawdę było, jaki był w tych miejscach klimat.
Do Nottingham wracaliśmy zmęczeni, ale wielce usatysfakcjonowani tym, co zobaczyliśmy.