Radocha dla dzieci w sosnowieckim Parku Kuronia
W każdą sobotę ostatnio nas nosi, zmęczenie stagnacją, a do tego wzywa nas akcja, którą sami sobie wymyśliliśmy, to musimy się stosować 😉 #Polakinaszlaki czyli wyzwanie na ruszanie zmusza nas do powiedzenia "basta" kanapie, choć czasem jakaś część nas, najczęściej ta część nieletnia, się buntuje, żeby opuszczać ciepły domek, no więc dlatego też staram się szukać atrakcji, które się naszej młodocianej ekipie mają dużą szansę spodobać 🙂 I tak właśnie w ostatnią sobotę trafiliśmy do Parku im. Kuronia w Sosnowcu. Aż się dziwię, że wcześniej o tym miejscu nie słyszałam, bo to świetna miejscówka i nie tylko dla maluchów, ale dla nich przed wszystkim 🙂
W necie znalazłam info, że jest tu mini zoo i że jest całoroczne, ale wiadomo, jak ro z rodziną, człowiek jedzie z duszą na ramieniu czy faktycznie będzie, czy jest czynne czy jest fajne, żeby siary nie było i fochów co gorsza 😉 Też tak macie? Ja mam trzy córki, więc niestety wiem co to foch 🙂 No ale jak podjechaliśmy do Parku, notabene, Sosnowiec jest ogromny, to już ilość samochodów na bezpłatnym parkingu powiedziała nam, że to musi być fajne miejsce. I rzeczywiście, luty, a ludzi masa, widok otwiera plac zabaw, wielki i bardzo atrakcyjny, jak to dobrze, że są miejsca w Polsce, gdzie za darmo można miec takie fajne place zabaw, jeszcze za czasów moich starszych cór można było o tym pomarzyć, o naszym dzieciństwie nie wspomnę 🙂 Obok placu zabaw nawet jakaś budka z hotdogami i czymś tam jeszcze czynna, ale my po obiedzie, pewnie latem też lody, bo inna budka też stała.
Mini zoo i mega plac zabaw
Ale Amelia wyciągnięta z auta po spaniu była na granicy jawy, więc przemknęliśmy najpierw tylko przez to kolorowe eldorado i zmierzaliśmy do mini zoo. Również i ono bezpłatne, już rzadko takie darmowe wycieczki z atrakcjami się trafiają 🙂 Zwierzątek nawet jest sporo, ogrodzenia trochę z minionej epoki, metalowe, gęste i niezbyt ładne, więc trochę to przeszkadza w odbiorze i zdjęciach, ale nie marudzę absolutnie, fajnie, że każdy może tu przyjść i zrobić dziecku frajdę 🙂 Moje trzy dziewczyny oczywiście zadowolone, są zwierzęta, jest impreza 🙂 A co tu można zobaczyć - owce wyglądające jak kozy, kozy, kangura, osły azjatyckie z fajną puszystą sierścią, sarnowate i kaczki czy gęsi, przyznam, że mam problem z rozpoznawaniem tego ptactwa 🙂 Może i szału nie ma, ale dla dzieci zupełnie wystarczy na fajny spacerek, a wszystko w okolicznościach pięknego parku, ze stawami. Jeśli w lutym tutaj tak ładnie, to co dopiero wiosną i latem, trzeba by to kiedyś sprawdzić, tym bardziej, że Park jest rozległy i kryje jakieś dodatkowe atrakcje, które tym razem pomineliśmy, jak wyciąg, skate park i mnóstwo alejek.
My wracamy w stronę auta po drodze planując plac zabaw, zresztą musimy, bo mała oczywiście w płacz, że idziemy od zwierzątek, więc obiecujemy plac zabaw, choć nie bardzo jeszcze jarzy, co to, bo dopiero początek sezonu i jej aktywności na tego typu atrakcjach 🙂 No ale załapała bakcyla, huśtawki, bujaki, zjeżdżalnia na razie malutka, wszystko sie spodobało, nawet i tym starszym 🙂 No to kolejna wycieczka zaliczona, ekipa zadowolona.
#Polakinaszlaki spełnione!