Nie taki był plan_spacer utartymi scieżkami
Miały być fajerwerki, a wyszły kapiszony.
Ale ponieważ na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy…
Dobrze, bez przesady! To nie rejs, a spacer.
Są miejsca, które w naszym menu spacerowym przewijają się dosyć często. Po pierwsze wizyta u koników i figloraj. Po drugie plac zabaw z liną zjazdową i po trzecie karmienie kaczek. Odwiedzenie tych miejsc nigdy nie jest czasem zmarnowanym. Bywamy też dość często w niedalekim miasteczku ruchu drogowego spalić w przyjemny sposób trochę kalorii.
Teraz te miejsca dość smutno wyglądają w szaro-burej nijakiej szacie, ale przyjdzie wiosna i ciepło pokoloruje oprawę intensywnymi barwami i wtedy wrócę tam z Lenką i z aparatem pokazać jak zmieni się nastrój pod wpływem nadobnej Pani Wiosny.
Tymczasem po prostu ruszyliśmy nieco zasiedziałymi czterema literkami.