Pradziad w zimowej odsłonie
W tą słoneczną styczniową niedzielę postanowiłem wybrać się w beskid śląsko-morawski,aby zobaczyć najwyższy szczyt jesenika,mianowicie pradziada 1491m.n.p.m. a przy okazji przejść się żółtym szlakiem wzdłóż białej opawy.Wycieczkę tą mogłem odbyć dzięki pttk-owi z chorzowa który ją zorganizował,więc o nic nie musiałem się martwić.
W wyznaczoną sobotę melduję się na zbiórce i ruszam na wycieczkę z grupą,oraz przewodnikiem.Wyruszamy z chorzowa,po drodze odbieramy jeszcze kolejne osoby i tak dojeżdzamy do gliwic grzie dosiadają się ostatnie osoby.Teraz nasz kierowca może ruszać na trasę,obiera kurs na głubczyce,gdzie w niedalekich pietrowicach będziemy przekraczać granicę.
Po dwóch godzinach jazdy docieramy do przejścia granicznego polsko-czeskiego,przejeżdzamy je i ruszamy dalej przez czeską miejscowość Krnov,bruntal do karlovej studanki.Gdzie w planach wycieczki jest przesiadka z naszego busa do czeskich lini którymi będziemy wjeżdzać na ovcarnię(tańsza opłata za bilet).Jazda na ovcarnię zajęła nam około pietnasty minut,
gdy wysiedliśmy z autobusa ukazał się nam zimowy krajobraz.W tym momencie zazdrościłem czechą zimowej aury jaka panuje w tym miejscu.
Krótka chwila na przygotowania do wymarszy i ruszamy na szlak.Nasz cel wędrówki jest dobrze widoczny nawet ztąd,góruje nad okolicą.Poruszając się po tutejszym szlaku musimy zwracać uwagę na narciarzy którzy szusują nartostradą tusz obok nas.
Idąc w kierunku pradziada podziwiamy krajobraz z jednej strony zimowy,z drugiej jesienno-wiosenny,robi to niesamowite wrażenie,a swiecące słoneczko dopełnia całości.Po godzinie marszy docieramy w okolice pradziada,jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie z figurą pradziada na tle wieży widokowej i czas na ciekłą herbatę w tutejszej restauracji,nasz przewodnik zadysponował nam półgodzinny przerwy,
kto chciał mógł wjechć na wieżę widokową lub skorzystać z restauracji.
Po półgodzinnej przerwie cała nasza grupa rusza na obchód pradziada i podziwianie krajobrazów,prześliśmy pradziada w około i ruszyliśmy tym samym szlakiem którym tutaj przyszliśmy,ale tylko do schroniska barbórka,które jest usytuowane w połowie szlaku,po drodze mieliśmy możliwość zobaczenia zarysów pilska i babiej góry,a w oddali na choryzoncie nawet
miejscami były widoczne tatry.
Po dotarciu do barbórki ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku wodospadów na białej opawie,szlak zaśnieżowy o dziwo nie sprawiał trudności,idąc już kawałek szlakiem niebieskim docieramy do rozwidlenia szlaków(niebieski i żółty),większość grupy wybrała szlak żółty w kierunku potoku biała opawa i słynnego wąwozu,a reszta grupy poszła szlakiem niebieskim.
Idąc wraz z grupą żółtym szlakiem nie spodziewałem się tego co nas czekało na tym szlaku.Pierwsze trudności pojawiły się już po chwili marszu szlakiem,na szlaku zaczął pojawiać się lód i zaczeło być ślisko.Jakoś cała grupa szła na przód a jedni pomagali drugim i idąc tak pokonujemy kolejne lodowe odcinki szlaku,na niektórych odcinkach szlaku musimy wykazać się inwencją aby pokonać dany odcinek,
ale nikt nie ma zamiaru zawrócić,co mnie cieszy,pokonując te lodowe odcinki szlaku co jakiś czas docieramy w obręb zamarzniętego wodospadu robi to niesamowice wrażenie.
Może dzięki temu wszyscy idziemy dalej szlakiem, po pokonaniu lodowych przeszkód na szlaku docieramy do dna wąwozu i idziemy umieszczonymi tutaj kładkami pokrytymi lodem i śniegiem czujemy już w nogach trudy tego szlaku,warto był namęczyś się aby dotrzeć do tego miejsca.
Pozostawiwszy za sobą oblodzony szlak ruszamy umiejscowionymi w wąwozie kładkami wzdłóż potoku i po dłuższej chwili marszu docieramy do reszty grupy która szła szlakiem niebieskim.Przejście szlakuzajeło nam o godzinę dłużej niż mieliśmy to zaplanowane.
Teraz calą grupą udajemy się już szlakiem niebieskim w kierunku miejscowości karlova studanka.Po dotarciu do tej miejscowości nasz przewodnik postanowił o godzinnej przerwie.
Postanowiłem wykorzystać ten czas na zwiedzanie tej urokliwej miejscowości która słunie z uzdrowiskowego klimatu i wód mineralnych.Uzdrowisko, dzięki charakterystycznej architekturze przeniesie Cię w nostalgiczną podróż do dawno minionych czasów. Miejscowe uzdrowisko górskie jest miejscem, dokąd turyści przybywają w celach leczniczych oraz relaksacyjnych.
Niestety czas wolny zawsze szybko mija i tym razem było podobnie,nawet się dobrze nie rozejżałem po uzdrowisku a już się okazało iż muszę wracać na miejsce zbiórki bo czas wolny się kończy.Niepozostało mi nic innego jak udać się na zbiórkę i wraz z całą grupą udać się w drogę powrotną do domu.
W drogze powrotnej spotkał nas niemiły incydent,ponieważ z lasu wprost pod nasz autokar wyskoczyło stado saren.Niestety jedna sarna nieprzeżyła tego spotkania jak się okazało.