Hodyszewo odpustowo
15 sierpnia. Uroczystość maryjna, więc wpadamy na pomysł, żeby pojechać do sanktuarium maryjnego i wybieramy Hodyszewo. Byłam w Hodyszewie w czasie nauki w szkole średniej na klasowej pielgrzymko-wycieczce, a później już nie. Reszta mojej najbliższej rodziny nie była tam wcale.
W ołtarzu głównym kościoła parafialnego pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Hodyszewie znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, nazywanej Matką Bożą Hodyszewską, Królową Podlasia lub Matką Bożą Pojednania. Na przestrzeni wieków był on otaczany czcią chrześcijan różnych wyznań i obrządków.
Po Mszy Świętej spacerkiem udajemy się do Krynicy. To miejsce, będące nieodłączną częścią sanktuarium, znajduje się około kilometr od kościoła. Tradycja podaje, że właśnie tutaj około 1630 roku na jednym z drzew objawiła się cudowna ikona Matki Bożej, która obecnie znajduje się w ołtarzu kościoła w Hodyszewie.
W Krynicy stoi niewielka drewniana kaplica i wytryska źródełko. Kaplica powstała w II. połowie XIX wieku z rozebranej drewnianej cerkwi, gdy w Hodyszewie zbudowano świątynię murowaną. Teren wokół jest ładnie zagospodarowany. Wśród drzew i krzewów wytyczone zostały alejki, przy których rozmieszczone są kapliczki różańcowe.
Źródełko jest obudowane, ma zamontowaną pompę i kranik. Do tego źródełka ustawia się gigantyczna kolejka, tym większa, że jest odpust. A ja naiwnie myślałam, że wszyscy pojechali tego dnia na Jasną Górę i tu będzie luźniej🙂 Całe szczęście, że lokalna OSP zadbała o organizację ruchu i rozległe tymczasowe parkingi.
Rezygnujemy ze stania i czekania, bo „na oko” oceniam, że mogłoby to trwać kilka godzin. Córka i tak po chwili jest cała mokra, gdyż podobnie jak inne dzieci, brodzi w strumyku wypływającym ze źródełka. Komentarz na moje „Ojej!” jest krótki: „Nie martw się mamo, zaraz wyschnę”. Rzeczywiście sierpniowe słońce grzeje mocno i suszy szybko.
Wracamy w stronę kościoła. Dopiero teraz po skończonych nabożeństwach robię trochę zdjęć świątyni i jej wnętrza. Zjadamy lody i obowiązkowo kupujemy odpustowe obwarzanki (żeby było czym nakruszyć w samochodzie w drodze powrotnej).