Ciulim i czulent w Lelowie, Bobolice i ziemniaki w Choroniu

Polski ciulim i żydowski czulent
Miniaturowa mapa z zaznaczeniem

24 sierpnia to dla nas dzień pikników rodzinnych na Jurze. Głównym celem był planowany od dawna Lelów i Święto ciulimu i czulentu czyli Święto kultury polskiej i żydowskiej, bowiem Lelów z takiej mieszanki słynie. Stoi tu grób cadyka Davida Biedermana i na to święto sporo Żydów zjeżdża do Lelowa, głównie z Ameryki. Oni zwykle przybywają w niedzielę, zaś w piątek i sobotę trwa piknik w polskim wydaniu. Fajna sprawa, na stadionie rozkładają się rózne kramy z rękodziełem, ale najważniejsze w tym dniu są 2 tradycyjne potrawy - polski ciulim i żydowski czulent. Można je kupić na róznych straganach, od pań z Kół Gospodyń Wiejskich. Ciulim to rodzaj zapiekanki, przygotowywany z ziemniaków, żeberek i boczku, z przyprawami, przygotowywanej w kociołku. Kiedyś ta potrawa piekła się w piecu chlebowym piec całą noc. Żydowski czulent natomiast przygotowuje się z fasoli, kaszy, ziemniaków i gęsiego tłuszczu. Co mają wspólnego te dwie potrawy? Ano w ten sam sposób są pieczone, przez całą noc. Wzięło się to stąd, że w sabat Żydom nie wolno było gotować i przygotowali tę potrawę dzień wcześniej, a dochodziła przez całą noc w stygnącym piecu chlebowym. Dziś to ciekawostka, żydowska potrawa jest mniej tłusta i zdrowsza, polska bardziej treściwa 🙂 Obie dobrze smakują w towarzystwie kiszonych ogórków. Na Święcie miseczka takiej potrawy to 10 zł. Co ciekawe, przez cały rok czulentu można spróbować w Lelowiance - restauracji przy rynku w Lelowie. Poza jedzeniem były koncerty, ale to dopiero później.

Po Lelowie wybraliśmy się jeszcze do Bobolic i tu nasze zdziwienie, bo wprowadzono opłaty za wejście na błonia zamku. Tak więc już nie tylko wnętrza zamku są płatne, ale i otoczenie zamku. W tym dniu jeszcze jedna imprezka się nam trafiła, trochę przypadkiem 🙂 W jurajskim Choroniu, niedaleko Jeziora Porajskiego odbywało się bowiem Święto Ziemniaka i Miodu. To tzw. prażuchy chorońskie. Tutaj na Alei Lipowej też rozłożyła się scena i kramy. Najważniejszy to ten z degustacją lokalnych smakołyków. Tutaj mieseczka potrawy 2 zł, i ciasto również po 2 zł, więc znacznie tańsza oferta. Byliśmy już najedzeni po czulentach i ciulimach, ale nie mogliśmy przegapić takiej okazji, więc sporo podegustowaliśmy 🙂 Były cimorajdy, kapusta z grochem, leczo, pyszne prażuchy, placuszki no i pełno pysznego ciasta 🙂 Potrawy głównie na bazie ziemniaka, bardzo swojsko i smacznie 🙂 Polecam tą imprezkę w przyszłości. Na miejscu można było też kupić ziemniaki w workach i swojski miód.

Grób cadyka w Lelowie
Grób cadyka w Lelowie
Grób cadyka w Lelowie
Grób cadyka w Lelowie
Rynek w Lelowie
Święto ciulimu i czulentu
Święto ciulimu i czulentu
Święto ciulimu i czulentu
Święto ciulimu i czulentu
Bobolice zamek
Bobolice zamek
Bobolice zamek
Bobolice zamek
Bobolice zamek
Bobolice zamek
Choroń
Święto Ziemniaka i Miodu
Komentarze 7
2019-08-24
Moje inne podróże

Komentarze

Zostaw swój komentarz

Anna Piernikarczyk
20 wrzesień 2019 08:14

[cytuj autor='Marcin_Henioo'] Byliśmy, pamiętam że ładnie tam było, a sam zamek w Bobolicach, to już ekstra sprawa. W Lelowie pamiętam gdzieś widzieliśmy napis - za przeproszeniem - gęsie pipki ;-) [/cytuj]

Gęsie pipki pewnie na Lelowiance własnie widzieliście, to nic innego jak gęsie żołądki 😉 To również danie żydowskie 🙂

Marcin_Henioo
19 wrzesień 2019 20:46

Byliśmy, pamiętam że ładnie tam było, a sam zamek w Bobolicach, to już ekstra sprawa.

W Lelowie pamiętam gdzieś widzieliśmy napis - za przeproszeniem - gęsie pipki ;-)

Maciej A
19 wrzesień 2019 07:08

[cytuj autor='Anna Piernikarczyk'] Sama sobie narobiłam 🙂 uhmmm prażuchy były pyszne i kapusta z grochem, takie proste, swojskie, a smakowite. A ciast Panie napiekły chyba z 20 rodzajów, jak nie więcej, to był najbardziej smakowity dzień tego lata, tyle rózności w jednym czasie to dawno nie jadłam 🙂 [/cytuj]

O rany, ale bym popróbował :-)

Anna Piernikarczyk
18 wrzesień 2019 11:51

[cytuj autor='marian'] Trzeba przyznać,że coraz więcej tych imprez,ale to dobrze.Smaka narobiłaś tymi różnorodnymi potrawami. [/cytuj]

Sama sobie narobiłam 🙂 uhmmm prażuchy były pyszne i kapusta z grochem, takie proste, swojskie, a smakowite. A ciast Panie napiekły chyba z 20 rodzajów, jak nie więcej, to był najbardziej smakowity dzień tego lata, tyle rózności w jednym czasie to dawno nie jadłam 🙂

marian
18 wrzesień 2019 11:45

Trzeba przyznać,że coraz więcej tych imprez,ale to dobrze.Smaka narobiłaś tymi różnorodnymi potrawami.

Anna Piernikarczyk
18 wrzesień 2019 08:37

[cytuj autor='Joanna'] Tylko przejeżdżaliśmy przez Lelów. Szkoda, że nie było okazji spróbować lokalnych potraw. Właściwie to nawet nie wiedziałam, czy poza świętem jest to możliwe. W Bobolicach kupowaliśmy bilety na zwiedzanie i już nie pamiętam czy była w to wliczona opłata za sam wstęp na teren zamkowy. Za to Mirów oglądaliśmy bez opłat - oczywiście tylko z zewnątrz, bo na dziedzińcu trwał remont. [/cytuj]

Te opłaty to bardzo świeża sprawa, tak mi się wydaje że związane z nowymi planami odbudowy Mirowa. Ale tak jak pisałam, trudno już znaleźć miejsce z atrakcją, gdzie w ten czy inny sposób nie pobiera się opłat. Często pobierane są na każdy możliwy sposób, i za wstęp i za parking i jeszcze nieraz spotykamy za szatnie i co tam jeszcze. Wtedy to jest naprawdę denerwujące.

Joanna
17 wrzesień 2019 17:10

Tylko przejeżdżaliśmy przez Lelów. Szkoda, że nie było okazji spróbować lokalnych potraw. Właściwie to nawet nie wiedziałam, czy poza świętem jest to możliwe. W Bobolicach kupowaliśmy bilety na zwiedzanie i już nie pamiętam czy była w to wliczona opłata za sam wstęp na teren zamkowy. Za to Mirów oglądaliśmy bez opłat - oczywiście tylko z zewnątrz, bo na dziedzińcu trwał remont.

Wycieczka na mapie

Zaczarowane Podróże - dawniej podroze.polskieszlaki.pl
Copyright 2005-2024