Zakopane 2019
Witam wszystkich zainteresowanych. Wczoraj odbyłem wycieczkę do Zakopanego. Pierwsza taka moja trasa w Tatry. Pierwotnie miałem udać się na 51 Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich. Miał odbywać się na Dolnej Równi Krupowej. Dlaczego mówię, że miał, bo jak przybyłem na miejsce nic się nie działo. Osobiście uważam, że równia to bardzo ciekawe miejsce. Jest to duży park wypoczynkowy pełen ławek i leżaków, na których można odpoczywać.
Zaczynając od początku. Parking znaleźć nie było problemu. Tak jak punkty gastronomiczne parkingi można znaleźć na każdym kroku. W sumie nic dziwnego. Kierowców przyjeżdżających do miasta było bardzo dużo. Na dokładkę nastąpiły utrudnienia, ponieważ był wypadek na drodze. Jak już dojechałem pod miejsce wypadku, samochód już był załadowany na lawetę. Mało tego. Jak zbliżałem się do Gliwic po prawej stronie jezdni na światłach awaryjnych stał inny samochód. O mały włos a wjechałbym w niego na czołówkę. Ale dałem radę bez problemu. Auto nietknięte, ja bez zadrapania. Jazda! Tym razem pojechałem sam, bo zbędne gadanie pasażerów dekoncentuje mnie. Tym bardziej, że porobili objazdy. Jakbym miał słuchać gadania, na pewno pomyliłbym się. Koncentracja 100% cały czas. Ale dosyć o nieprzyjemnych sprawach. W końcu trzeba czerpać przyjemność z odwiedzin w takim mieście. Zaraz po przybyciu usłyszałem bardzo głośne komentowanie. Z początku myślałem, że to na tym festiwalu. Poszedłem więc za słuchem i doszedłem na skocznię Wielką Krokiew. Właśnie miał rozpocząć się konkurs drużynowy w skokach narciarskich. Chętnie zostałbym tam, ale miałem udać się na festiwal. Nawet po rozczarowaniu się, z braku festiwalu nie wróciłem na skocznię. Mogłem to zrobić, ale było tam tyle ludzi, że szok. Więc poszedłem na równię. Posłuchałem muzyki z kamiennej ławki, którą włącza się po wciśnięciu przycisku. Była bardzo ładna, taka regionalna. Oczywiście też kilka fotek przy drewnianych literach składających się pionowo w nazwę Zakopane. Potem położyłem się na jednym z leżaków. Bardzo wygodny jest. Przy okazji zjadłem całą żywność jaką miałem przy sobie w plecaku. Potem poszedłem na deptak prowadzący przez centrum miasta. Mniej więcej w samym środku znajduje się podziemny kanałek, a nad nim drewniany mostek. Przeszedłem deptakiem tam i z powrotem robiąc tyle zdjęć ile dałem radę. Oczywiście kupiłem magnes na lodówkę. Jakaś pamiątka musi być 🙂
Po tym spacerku wróciłem do samochodu, aby wrócić do domu, bo już stopy i łydki mnie bolały od maszerowania. Droga powrotna trwała 4 godziny, ponieważ było wielu innych kierowców wracających w tym samym czasie co ja. Wyjazd z Krupówek to nie przelewki. Tak czy owak bardzo mi się podobało. Oby więcej takich wycieczek. Dziękuję za uwagę.