Ojcowski Park Narodowy
Ojcowski Park Narodowy, choć najmniejszy w Polsce, to bardzo piekny i atrakcyjny. Sporo osób o tym wie i to docenia, także w ciepłe weekendy bardzo tutaj tłoczno, dlatego postanowiliśmy go odwiedzić tym razem w piątek. To dla nas miejsce, do którego wracamy co jakiś czas, a chcielibyśmy nawet częściej 🙂 Nie mamy bardzo daleko, a to naprawdę urokliwe miejsce, warto 🙂
Samochód zostawiamy na parkingu pod zamkiem w Ojcowie, teraz to już koszt 20 zł, ale można cały dzien stać, więc nie ma tragedii, tym bardziej, że automatycznie są to bilety wstępu do Parku Narodowego. I tu ciekawostka, można wejść z psem, co nie jest wcale normą w parkach narodowych. Ale to jest taki troche nietypowy park narodowy, tutaj mieszkają ludzie, są knajpki itd. Największą atrakcją poza dwoma zamkami - tym w Ojcowie i Pieskową Skałą, są tutaj ostańce - wielkie i piękne. Wiele z nich ma swe nazwy, jak Góry Koronne, Rekawica, Igła Deotymy czy znana chyba każdemu Polakowi Maczuga Herkulesa. Wybieramy się na spacer Doliną Prądnika, o tyle jest to fajne miejsce, że pozwala asfaltem spacerować nawet rodzinom z wózkami czyli z malutkimi dziećmi. Niewiele jest miejsc na Jurze tak pieknych dostępnych dla wózków. Mijamy skałki, Jaskinię Ciemną i synną Bramę Krakowską, dalej jest Źródełki Miłości i zwykle tutaj się kończy spacer, ale dziś poszlismy jeszcze dalej, z ciekawości. No i fajnie bo jest tam urokliwie i fajna kawiarenka się trafila 🙂
Wracając do auta zjedliśmy jeszcze placki w jednej z knajpek, choć można też zakosztować miejscowego, świeżego pstrąga. Podjeżdżamy jeszcze do Maczugi Herkulesa i zamku Pieskowa Skała, który niedawno był remontowany. Śliczny widoczek tutaj się rysuje, do wnętrz nie wchodzilismy, nawet byśmy nie mogli, bo wzięliśmy ze sobą Negrę na wycieczkę, ale warto pospacerować wokół. Piekny dzień jak zawsze na Jurze 🙂