Podlesice – Jaskinia Głęboka i prawie Góra Zborów
Kolejny upalny dzień. Trzeba schować się w chłodnym miejscu. Postanawiam, że najlepsza do tego będzie jakaś głęboka jaskinia… Jaskinia Głęboka.
Parkujemy przy Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury w Podlesicach. Kupujemy bilety i czekamy na najbliższe wejście do jaskini z przewodnikiem. W tym czasie zjadamy lody, oglądamy wystawę minerałów i skamieniałości… i wracamy do agroturystyki po zapasową baterię do aparatu, bo akurat się wyczerpała.
W końcu przechodzimy przy lapidarium i dochodzimy do Jaskini Głębokiej. Zakładamy kaski i zanurzamy się w chłodnym wnętrzu. Dobry przewodnik nam się trafił – opowiada ciekawie i z humorem. Niedźwiedzi nie spotykamy, bo nigdy ich tu nie było, ale jakiś nietoperz daje się zauważyć.
Po wyjściu z jaskini mamy zamiar wejść na Górę Zborów. Idziemy oznakowaną ścieżką przyrodniczą, ale dochodzimy do ściany – skalnej ściany dosłownie i w przenośni. Z tego miejsca rozchodzą się wydeptane dróżki w każdą stronę. W górze, na skale też widać wzmożony ruch. Za to nie widać dalszych znaków ścieżki. Wobec niemiłosiernego upału i marudzenia dzieci, rezygnuję z szukania drogi na szczyt po omacku. Idziemy dróżką, która z drugiej strony góry nad Jaskinią Głęboką doprowadza nas z powrotem do lapidarium.
Wracamy do Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego, a następnie zjadamy smaczny obiad w Zajeździe Jurajskim w Podlesicach. Popołudnie spędzamy w zacienionych zakamarkach podwórka w Łutowcu.
Później ustaliłam, że weszliśmy w boczną odnogę ścieżki, która rzeczywiście urywa się przy skale. Po prostu skręt był bardzo widoczny, a to że ścieżka biegnie również dalej prosto – zasłonięte liśćmi. Żeby nie było, że zbyt łatwo się poddałam, to w sprawie Góry Zborów nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa.