Polana na Koźliczynie - Fort Wędrowiec ... i Słowików Groń
Niedziela Wycieczkowo - Objazdowa
Dzień : 07.07.2019
Wpadliśmy w sobotę na pomysł , by w niedziele gdzieś się ruszyć we troje tj. ja ,żona i nasz 4 latek . Trzeba było tak wybrać trasę , by nasz maluch dał radę , zbytnio się nie zmęczył i był jednocześnie zadowolony :)
Pierwszym naszym celem była Polana Koźliczyna .
Bardzo urokliwe i ciche miejsce poza szlakiem w Beskidzie Żywieckim . Polana zabudowana drewnianymi domami ... w lepszym i gorszym stanie . Jeszcze nie tak dawno zamieszkiwaną przez pewne starsze małżeństwo . Teraz to głównie miejscówka dla wąskiego grona przybyszów z dalszych części kraju , którzy powykupowali domki i mają teraz swoje letnie hacjendy 🙂 Przy jednej zresztą wypoczywało towarzystwo z Katowic
Miejsce do , którego łatwo i szybko można się dostać . Nam startując z parkingu w Żabnicy Skałce na ul.Płone ... w żółwim tempie zajęło to niecałe 40 minut (Dorośli bez dzieci mogą pokonać ten odcinek trasy znacznie szybciej) Przy małym dziecku wiaodmo jak jest , mniejsze tempo ... do tego ta ciekawość wszystkiego typufajny robaczek , fajny listek ... borówki itd to spowalnia 🙂 Lecz nam się nie śpieszyło ...
Żona z synkiem rozłożyli się na kocu i oddali się błogiemu lenistwu i zabawie ... a ja pognałem na szczyt o tej samej nazwie co ta Polana ... kawałek wyżej na dziko przez krzaczory . Po rychłym powrocie i ja przystąpiłem do zabawy . Potem jeszcze obszedliśmy polanę i mogliśmy powoli się zbierać (w oddali było już widać i słychać nadchodzącą burze i deszcz)
Naszym drugim celem zupełnie spontanicznie była wizyta w Forcie Wędrowiec w Węgierskiej Górce .
Mieliśmy to szczęście iż tamtejsze mini muzeum było otwarte ... i po raz kolejny mogłem tam zajrzeć . Ktoś powie iż to bez sensu wchodzić tam kilka ,a co dopiero kilkanaście razy jak ja 🙂 ... bo co i tam można raz za razem oglądać . Lecz ja po prostu nie mogę się powstrzymać co tam jestem , a widzę iż jest otwarte . Poza tym bilet wstępu to raptem 4 zł ,a ulgowy 3 zł . Więc cena jest żenująco niska , wręcz samo się prosi by skorzystać i zajrzeć ponownie 🙂
In minus wizyty w tym miejscu było stado baranów (czyt. niby ludzi , którzy zamiast zachować choć odrobinę powagi w tym miejscu to zachowywało się jak typowe barany skrzyżowane z burakami . Nawet moje słowa do nich nie podziałały ... słoma w głowie , słowa w butach , więc to pewnie dlatego . Inna rodzinka natomiast miała dylemat ... otóż matka z 2 dzieci chciała wejść do muzeum ,a więc i kupić bilety . Na co ojciec rzekł ,iż szkoda kasy , bo za to może sobie kupić 4-pak piwa . I zrezygnowali z wejścia ... sami więc oceńcie taką postawe .
Wsiedliśmy do auta w ostatniej chwili ... i rozpadało się . Na szczęście przed naszym kolejnym celem przestało ...
Naszym trzecim celem ,a raczej moim będąc równie spontanicznie u rodzinki w Rycerce .... było wejście na Słowików Groń toż czułem jeszcze mały niedobór gór na dzisiaj 🙂
Mieszkają tuż przy wejściu na ścieżkę w kierunku szczytu . to też dosyć sprawnie ... i szybko jak znalazłem się na szczycie ...
Ogólnie bardzo fajnie spędzony dzionek w gronie rodzinnym ... w naszym ulubionym klimacie górskim . W sumie naszym celem była tylko Polana na Koźliczynie . Cała reszta to był już całkowity spontan na szybko ogarnięty podczas jazdy autem .
W górach zawsze jest OK !
Więcej zdjęć na moim foto FB :