Tam, gdzie San domierza – V dzień – Sandomierz – Łańcut

Dzień powrotu nie może obejść się bez atrakcji. Idealnym pomysłem okazała się droga przez Łańcut. Oboje nie odwiedziliśmy jeszcze tego pięknego pałacu więc w końcu jest okazja. Spędzamy tam cały dzień, ponieważ zwiedzania jest bardzo dużo. Zaczynamy oczywiście od samego Pałacu,

wybierając audio-przewodnika. Historia zamku nie należy do najprostszych, zmiany właścicieli w kolejnych epokach rzutowały na wystrój wnętrza oraz zewnętrzny wygląd nie tylko elewacji, ale też parku. Pierwsze osady powstawały na terenie już od X wieku, jednak prawa miejskie otrzymał Łańcut z rąk Kazimierza Wielkiego w 1349 roku. Pierwszy znany właściciel to Otton z Pilczy Pilecki. Dopiero I poł. XVII wieku staje się dla rezydencji w Łańcucie istotna, a to za sprawą Stanisława Lubomirskiego herbu Szreniawa – Łańcut miał stać się rezydencją rodową. Obecny zamek został wzniesiony w latach 1629 – 1642. Powstał zamek składający się z budynku mieszkalnego z wieżami w narożach, który został otoczony bastionowymi fortyfikacjami (stąd zamek, a nie pałac). W czasie restauracji zamku w II poł. XVII wieku, pracami kierował Tylman z Gameren. Unowocześniono wtedy fortyfikacje. Z końcem wieku z kolei pod tym samym okiem dokonano zmian po pożarze zamku między innymi w układzie pomieszczeń, a wieże wyposażono w baniaste hełmy. Największych zmian dokonali jednak Stanisław Lubomirski wraz z żoną Izabellą z Czartoryskich w XVIII wieku. W samym zamku zmieniono układ wnętrz oraz wyposażono je w nową dekorację, na zewnątrz natomiast zlikwidowano wały ziemne i przygotowano pod przyszły park. Przełom XVIII/ XIX wieku. Pracowali tam słynni architekci: Bogumił Zug, Piotr Aigner, Chrystian Kamsetzer. Intarsjowane podłogi oraz nowe piece pojawiły się w latach '30. XIX wieku. W 1850 roku przebudowano gruntownie pokoje, jednak dzisiejszy wygląd zamku i parku zawdzięczamy Romanowi Potockiemu i jego żonie Elżbiecie z Radziwiłłów. Modernizacje tej pary zakończyły się w 1911 roku i przede wszystkim wyposażono go w kanalizację i elektrykę. Wtedy postawiona została storczykarnia z palmiarnią oraz wozownia ze stajnią. W 1925 roku zamek został wpisany na państwową listę zabytków. Obecne wnętrza, jakie możemy oglądać prezentują się w dużej mierze od strony neoklasycystycznej oraz neorokokowej. Wiele tutaj majoliki, ceramiki holenderskiej, ścian pokrytych jedwabiem lub adamaszkiem, ścian obitych snycerowaną boazerią, intarsjowanych mebli (nie licząc wspominanej już podłogi), piękne meble oraz różnego typu pokoje – z ciekawszych warto wspomnieć o pokoju chińskich, pokoju werandowym pokrytym ozdobnym treliażem, lustrzanym gabinecie, galerii rzeźb, czy drugim zachowanym w Polsce pałacowym teatrze. Zwiedzanie pałacu to jednak nie koniec atrakcji. Dalszym etapem, przez który prowadzi nas audio-przewodnik są stajnie i powozownia.

Tutaj możemy zapoznać się z całym osprzętowieniem związanym z dbaniem oraz ujeżdżaniem koni. Stajnie prezentowały najwyższy poziom, którym szczycili się właściciele. W powozowni obecnie możemy obejrzeć 55 zabytkowych powozów o rożnych funkcjach: powozy wizytowe, spacerowe, podróżne, przeznaczone na polowania, zimowe i gospodarcze. Niewątpliwie ciekawym przykładem jest ówczesny karawan, który prezentuje się niezwykle dostojnie i pięknie ze swoimi rzeźbieniami. Na tym kończymy zwiedzanie z podpowiedzią. Udajemy się na ekspozycję sztuki cerkiewnej, która mieści się w dawnym wschodnim skrzydle stajennym dla koni zaprzęgowych. Niezwykły zbiór oryginalnych obrazów – warto zapoznać się z tą największą w Polsce kolekcją, którą zaczęto gromadzić w latach '60. XX wieku. Historia gromadzenia ikon, Krzyży, tkanin i ksiąg liturgicznych, związana jest z koniecznością ratowania wyposażenia opuszczonych cerkwi. Odwiedziny tam zainspirowały mnie do zakupu książki o cerkwiach i ikonach Łemkowszczyzny. Zwiedzanie zabytków na tym kończymy, teraz udajemy się do ogrodów, które swoje kształty zaczęły zyskiwać w latach '70. XVIII wieku. Najpierw kierujemy się do storczykarni by zdążyć przed zamknięciem.

Miejsce to powstało przed 1904 rokiem i zostało stworzone przez ówczesnych właścicieli – Elżbietę i Romana Potockich. Zbiory roślin sięgają do ok. czterech tysięcy i obejmują storczyki naziemne, litofity (na skałach), epifity (na drzewach), nie brakuje tu historycznych okazów z przedwojennej kolekcji Potockich. Szklarnia to nie tylko storczyki, ale również goździki, gloksynie, anturium. Przy pałacu urządzono również ogród różany o regularnym układzie oraz ogród włoski zwany wielkim ogrodem Łańcuta, który został zaprojektowany przez Alberta Pio na pocz. XX wieku.

Nie zapomnijmy o Gloriecie z 1807 roku, która została zaprojektowana przez Piotra Aignera i Fryderyka Baumana.
Wygodne przy zwiedzaniu jest to, że wykupując bilet raz, możemy wyjść z terenu pałacowego, np. zjeść obiad.
Trzeba nam wracać, biorąc pod uwagę, że czeka nas daleka droga do domu i tak za późno wyjechaliśmy, za to podróż powrotna uraczyła nas pięknym zachodem słońca.
