Męska wyprawa w Tatry 2018

Jedziemy w Tatry :-0 Ja i Rajmund, z którym się znam 25lat.
28.08

Wyjechaliśmy PKS-em w nocy i o 6.30 rano byliśmy w Nowym Targu. Ok. godź. 7 mieliśmy bus do Czarnego Dunajca - to nasza baza noclegowa. Teraz śniadanie i przed godź. 9 już siedzieliśmy w busie jadącym do Zakopanego. Wysiedliśmy przy Dol. Chochołowskiej. Pierwsze to co się rzuciło w oczy to w wielu miejscach brak drzew - efekt halnego. Kupiliśmy bilety wstępu do TPN i poczekaliśmy na kolejkę turystyczną, która niebawem przyjechała. Wysiedliśmy na Polanie Huciska i dalej szybkim krokiem udaliśmy się w kierunku schroniska. Niedaleko niego rozdzieliliśmy się. Plan Rajmunda - Wołowiec, Rakoń, Grześ (przez Wyżnią Chochołowską Dolinę), mój - Bobrowiecka Przełęcz, Jarząbcza Dolina oraz Trzydniowiański Wierch. Bobrowiecka Przełęcz leży niedaleko schroniska, więc dotarcie do niej (żółty szlak) nie zajęło mi dużo czasu. Z tego miejsca jest widok na Jamborowy Wierch i Bobrowiec. Teraz powrót pod schronisko i dalej Doliną Jarząbczą na Trzydniowiański Wierch. Wejście na Wierch nie jest trudne - Trzydniowiański zdobyty :-), a widoki z niego są rozległe. Dzwonię do Mundka, lecz połączenie nie jest zrealizowane. Schodzę szybkim krokiem do Dol. Chochołowskiej, w międzyczasie dzwoniąc kilka razy do Mundka - bez skutku. Sporo czasu minęło nim udało mi się nawiązać połączenie, był dopiero w okolicach Grzesia. Po przeszło godzinie oczekiwania, spotkaliśmy się w Dolinie. Był zadowolony i jednocześnie zaskoczony długim podejściem pod Wołowiec - na mapie to wygląda krócej :-) Wracamy do Czarnego Dunajca, w którym to byliśmy po godzinie 19
29.08

Plan wycieczki : Dol. Kościeliska, Dol. Tomanowa, Chuda Przełączka i Ciemniak
Szybko przeszliśmy Dol. Kościeliską, przy schronisku na Hali Ornak łyk wody i następnie na zielony szlak. Tomanowa Dolina... Nigdy tu nie byłem, Mundek też. Szlak jest spokojny i łatwy, choć cały czas pnie się pod górę. Doszliśmy do Czerwonego Źlebu, jeszcze 2 godziny i będziemy na Chudej Przełączce :-) Tu jest skrzyżowanie szlaków - zielonego i czerwonego, zielony prowadzi na Ciemniak, przed nami jeszcze tylko 40min stromego podejścia :-) Na Ciemniaku zrobiliśmy dłuższą przerwę, widoki obłędne :-) Schodzimy do Dol. Kościeliskiej przez Chudą Turnię lecz Rajmund ma duży problem, a mianowicie buty, które niemiłosiernie obcierają kostki i palce. Przy wejściu nie było tego problemu, po płaskim terenie też nie, lecz zejście to dla niego jest katorga. Schodzimy powoli, w końcu Mundek bierze nóż i przecina buty na wysokości kostek. Jest ulga, lecz ból palców nie maleje. Plastry na palcach nie pomagają. Masakra...Serdecznie mu współczułem. Zejście z Ciemniaka do Kir zajęło nam 4 godziny - długo, ale siła wyższa.... Mundek ledwo dokuśtykał do kwatery w Dunajcu, jutro nici z wycieczki. Buty wylądowały w koszu, po nich zostały tylko sznurówki.



30.08
Rajmund wziął jeszcze jedną parę butów, lecz nie nadawały się na górskie wyprawy, do tego rany na palcach...Jedziemy do Zakopca na stację PKP po bilety powrotne i tu zaskoczenie - dworzec PKS jest przeniesiony na plac przy dworcu PKP. Pokręciliśmy się po mieście, zjedliśmy obiad, napiliśmy się regionalnego piwka i wróciliśmy do Dunajca.

31.08
Powrót do domu.
