Licheń i okolice

To jedna z dalszych naszych wycieczek. Ślesin leży niedaleko Lichenia Starego - 9km.
To własnie Licheń był główną atrakcją naszej podróży, ale nocleg mieliśmy w Ślesinie nad pięknym Jeziorem Ślesińskim, które jest ogrzewane z Elektrowni Wodnej.

Wakacje, więc po wojażach za dnia, popołudniami i wieczorami relaks nad jeziorem. Jeden plus - dzieciaki nauczyły się pływać.
Licheń zwiedzialiśmy dwa dni, przed samym wyjazdem obeszliśmy jeszcze raz wszystkie zakątki.

Nie przepadam za zwiedzaniem szybkim, od obiektu do obiektu. Lubimy swoje, powolne tempo, a gdy się trafi przewodnik to rewelacja.
Po Licheniu przewodnikiem byłam ja - z książką w ręku - ale moi byli zachwyceni, nawet dwie pary emerytów dołaczyło do nas. Dzieciaki już zaprawione w bojach całodziennego chodzenia, nie marudziły.



Zwiedziliśmy Golgotę, kościół św. Doroty, Bazylikę i wieżę, ogrody. oczywiście byliśmy w Lasku Grąblińskim. Tam zjedliśmy obiad.
Następny dzień Biskupin - muzeum kultury Pałuków. Mieliśmy zwiedzanie indywidualne z przemiłą panią przewodnik. Dzieci zachwycały się nawet tym, że w chatach nie było prądu, że wybijali monety.

Przy okazji popływaliśmy po Jeziorze Biskupińskim i zobaczyliśmy gród od innej strony.
A tuż za Jeziorem, ale to trzeba było autem podjechać, polska Wenecja na Szlaku Piastowskim. Byliśmy w Muzeum Kolei Wąskotorowej. Z nieba lał się żar, a nasze dzieci były w swoim żywiole, weszli do każdego wagonu, parowozu, i jeszcze kazali sobie zdjęcia robić.

Kolejny dzień miasto na siedmiu wzgórzach - Gniezno. Zwiedziliśmy Katedrę na Wzgórzu Lecha, kościół św. Jerzego oraz Muzeum Archidiecezjalne. Zachwyciliśmy się największą chyba monstracją na świecie.
Katedrę zwiedzaliśmy z przewodnikiem, nie da się inaczej. Dzieci z zapartym tchem chłonęły opowieść o św. Wojciechu przy Drzwiach Gnieźnieńskich. Skruplatnie sprawdzały fakt, że drzwi nie są równe.



Byliśmy również -spacerkiem przez park - w Muzeum Początków Państwa Polskiego.Dostaliśmy mapę do wypełniania i ..dzieci były zachwycone, że mogą same szukać, zaglądać i odkrywać tajemnice.
I Kruszwica ;-) miasteczko na szlaku bursztynowym. nad Jeziorem Gopło. O Popielu chyba każdy słyszał. Mysza Wieża i Kolegiata św. Pawła i Piotra obowiązkowo zwiedzone. Kamienice na Rynku przepiękne, kolorowe. Zdjedliśmy świeżą rybkę z jeziora na obiad.

Ależ maraton! Ale cudowny maraton! Piękna wycieczka w kolejnym już dniu do Strzelna. Tam na wzgórzu św. Wojciecha jest Rotunda św. Prokopa oraz Kościół Świętej Trójcy i Najświętszej Maryi Panny
Zwiedzaliśmy całość z panem Damianem Rybakiem - przewodnikiem, który pasjonująco opowiada o tym miejscu. Oczywiście zafacsynowały nas dwie kolumny w kościele z 18 cnotami i 18 przywarami. oraz ołtarz św. Krzyża zdobiony 658 relikwiami. Coś pięknego!

I szybka decyzja na następny dzień - jedziemy do Ciechocinka. Daleko trochę od noclegu, ale ...tężnie trzeba zobaczyć. I pojechaliśmy. Piękne, spokojne miasteczko. Pełne kwiatów, jest nawet Zegar kwiatowy, oczywiście mamy przy nim zdjęcie.
Dzieciom przypadła do gustu Fontanna Jasia i Małgosi, choć i Grzybek się im podobał.A same tężnie? robią wrażenie. Ten zapach, cisza, spokój.



Dzieci siedziały na ławeczce i nawet nie drgnęły przez pół godziny. Sukces ;-)
Wycieczka udana. Może niekażdy lubi aż takie tempo, tyle miejsc naraz, ale pogoda nam dopisała, to i korzystaliśmy.
