Poza Szlakiem ... Wytrzyszczona - Polanka Stokłoska - Murońka - Ostre ...

Dzień : 27.10.2018 w Beskidzie Śląskim
Trasa :
Ostre Kościół - Dolina Twardorzeczki - Wytrzyszczona - Dolina Twardorzeczki - Polanka Stokłoska - Hala Radziechowska - Magura Radziechowska - Murońka - Hala Jaworzyna (Hala Ostre) - Ostre (szczyt) - Ostre Kościół
Zrobione ok.20 km , z tego ponad 15 km tak jak lubię , czyli pokonawszy je z pominięciem szlaków 🙂

Wystartować miałem początkowo z parkingu tuż przy wejściu do Doliny Twardorzeczki w której byliśmy rodzinnie na początku października . Lecz po krótkim namyśle jako miejsce startu wybrałem przy kościelny parking we wsi Ostre . Tak by zrobić sobie pętle i nie musieć iść dwa razy tą samą drogą . Od Kościoła do Doliny Twardorzeczki najszybciej z buta dostaniemy się idąc ścieżką ... naturalnym przedłużeniem ul.Anyżowej (foto 3)
W Dolinie Twardorzeczki jeszcze większy jesienny klimat , aniżeli był podczas naszej 1 wizyty w tej Dolinie .
Pierwsze kroki w dolinie skierowałem w kierunku góry , która pewnie nie jednemu "jeżyk połamała" próbując ją wymówić ... Wytrzyszczona (866 m n.p.m.) Nie wiele brakowało ,a bym tam nawet nie dotarł ... o mały włos nie lądując w rzece Twardorzeczce podczas przeprawy przez nią . A jeszcze ostatnimi czasy była sporo węższa . Teraz po ostatnich opadach nabrała szerokości 🙂 Na szczęście pomocne okazały się kijki trekingowe i stara spróchniała kłoda przez którą się przeprawiałem ... a chwiała się cholera jak diabli 🙂

Kawałek wyżej podchodząc na Wytrzyszczoną miałem do wyboru kilka wariantów ścieżek na szczyt . Lecz ja wybrałem wariant hardcorowy , czyli całkowicie prosto na przełaj do góry poza wytyczonymi ścieżkami 🙂 O dziwo szło się bardzo wygodnie , choć wysokości szybko przybywało mimo miejscami stromego podejścia . Po drodze w pewnym momencie trafiłem na porozrzucane kawałki kręgów kręgosłupa zwierza jakiegoś (chyba zwierza 😁 ... pewnie nie jeden strachopierdek by na te widok obrał kierunek powrotny do miejsca startu 🙂 😉 . Tuż przy szczycie przy jednej z wielu wychodni skalnych na zboczach tej góry zrobiłem sobie małą przerwę . Po czym pomaszerowałem inną ścieżką w kierunku dna Doliny Twardorzeczki (ot tak dziś co rusz wchodziłem to schodziłem z gór ...
Po drodze napotkałem mnóstwo ambon myśliwskich . Więc można się domyślać iż sporo tu zwierzyny łownej hasa . W pewnym momencie poczułem unoszący się na wietrze zapach gnijącego mięsa ... sprawdzać nie zamierzałem skąd dochodził . Mimo faktu iż takie rzeczy mnie nie ruszają . (toż na horrorach przy takich drastycznych scenach wręcz głodny się robię ... jeszcze teraz by mi ślinka pociekła 😁)
I znów trafiłem do Doliny Twardorzeczki . Zejście było po stokroć łagodniejsze , aniżeli moje hardcorowe podejście na szczyt Wytrzyszczonej .
Kawałek dalej przy pewnej chatce ostatnimi czasy zakończyliśmy wędrówkę po tej dolinie . Tym razem plan był zgoła inny . Tym razem moim następnym celem było odnalezienie Polanki Stokłoska znajdującej się nieopodal Rezerwatu Kuźnie . Eksplorację rezerwatu zostawiłem sobie na deser , czyli na inną ponowną wizytę w tym rejonie .



Polanka Stokłoska , ukryta jest pośród drzew . Latem gdy drzewa liściem stoją przykryte , wręcz staje się niewidoczna do zobaczenia z pobliskiej ścieżki nieopodal (dało się zauważyć kawałek chatki na polance) . Co zabawniejsze nawet na żadnej z map turystycznych , którą mam nie ma o niej wzmianki ! Odkryłem ją zresztą zupełnie przypadkowo ... oglądając mapę google z widokiem satelitarnym 🙂 . Z mapy , która zresztą jest mi pomocna przy planowaniu moich poza szlakowych wędrówek po górach . Polanka może wielkością nie grzeszyła to swój urok miała . Mała chatka z miejscem na ognisko wręcz dodawała procent do uroku 🙂 . Po obserwacji mógłbym przysiąść iż ktoś tam nie dawno coś na ognisku sobie piekł ... kiełbaski zapewne 🙂 . Rozłożyłem się jak żaba przy chatkowej ławeczce i tak sobie leżałem podziwiając widoki ... i jedząc swoje ulubione wyprawowe suchary bieszczadzkie 🙂 (kabanosów niestety nie zabrałem z domu 🙂 😉 Po ponad półgodzinie postanowiłem w końcu ruszyć swoje 4 litery , bo jeszcze bym tam korzenie zapuścił ... jakiem Korzeniecki z nazwiska 🙂
Dalszą trasę ustaliłem spontanicznie , albowiem pierwotny plan był taki by od razu pognać w kierunku szczytu Murońki . Wybrałem dłuższą opcje ... idąc w kierunku Hali Radziechowskiej . Po drodze mijając Chate Baby Jagi 🙂 czyli taką bardziej ekskluzywną ambonę myśliwską . Na tej Hali zresztą już byłem kilka razy , jak i w tej chatce na niej się znajdującej . Niestety chatka uległa destrukcji . Pozbawiono ja kilku ścian , jak i całe jej wyposażenie gdzieś wyparowało . Nie wiem , może ktoś postanowił zrobić w niej mały remont ...

Dalej to już szybki myk na Magurę Radziechowską co rusz schodząc gdzieś na boki ze szlaku .
Z Magury udałem się w kierunku mojego następnego celu tj. szczytu Murońka , który na mapach często jest mylnie pokazywany jako góra przez , który szlak przebiega ... a szlak kawałek przed szczytem odbija w bok i leci dalej jej zboczami . Ja oczywiście nie byłbym sobą i poszedłem prosto na szczyt Murońki . Gdzie widoki były wręcz rewelacyjne . Na ogrom szczytów w okolicy , w tym na mój kolejny cel Hale Ostrą .
Hala Ostra lub też Hala Jaworzyna (co mapa to widzę tą lub tą nazwę) to taki zbiór mniejszych i większych polan , polanek tuz przed szczytem Ostre .
Co rusz gdzieś stała jakaś chatka ... a nawet tak zwane sławojki dało się zaobserwować . Chatki nowe przelatane ze starymi . Jedne urokliwe i klimatyczne ,a inne ... no cóż nie wszystkie są fajne :P

Ostatni cel przed metą to wejście na szczyt Ostre (nomen omen jak nazwa wsi poniżej szczytu) . Przez szczyt Ostre również szlak nie prowadzi co mnie tylko ucieszyło . Mogłem się więc w samotności delektować widokami po drodze . Sam czubek jest zarośnięty , a kawałek niżej stoją kolejne chatki ... bez rewelacji jak dla mnie ta górka 🙂
Co chciałem zobaczyć to zobaczyłem mogłem więc wracać do auta ... Leśna końcówka trasy (zielony szlak) wręcz niewygodnie się szło , bo pod dywanem ze złotych liście co rusz trafiałem na skalne niewygodne i ostre niespodzianki .
A jak tylko ujrzałem w oddali kościół (ten od miejsca startu) to zaczął padać deszcz ... to sobie pomyślałem ... ktoś tam wodą święconą raczył pokropić takiego poza szlakowego czorta jak ja 😁



Przez całą trasę cisza i spokój . Tylko ja , góry (innych turystów okrągłe 0) i od czasu do czasu z lekka wnerwiający wiatr wiejący prosto w twarz 🙂 . Szczególnie wiało w okolicach Wytrzyszczonej i na Hali Radziechowskiej .
Trasa na rozchodzenie nowych butów jak znalazł była ... bo poprzednie górskie jak wiadomo po 9 latach odeszły na w pełni zasłużoną emeryturę bucianą 🙂 Oby i te tyle ze mną wytrzymały ... a chodzę co raz więcej i więcej poza szlakami 🙂

Polecam wszystkim poza szlakowe wędrówki ... nawet nie wiecie ile tracicie przez wasz strach do poza szlakowych ścieżek . Często to poza szlakiem jest własnie o wiele bardziej fajniej i urokliwiej 🙂 Nie spróbujecie to się nie dowiecie ...
Sporo więcej zdjęć z wyprawy na : https://www.facebook.com/pg/TFK-Fotografia-Tomasz-Fasola-Korzeniecki-162294947310844/photos/?tab=album&album_id=845031142370551&__xts__%5B0%5D=68.ARCiQjb0u4JBwB8UBNBJLOJdcnEI9MXi9f6mMYHjxW3_ZeFW69v7Kt0zVnkJngaNfApGGrvtSQGvuiu2CUgzjRKbnPPyaOeKd6HzHh4-asoPf1FfQJ5TmMMdHo72Ikk4DTYfGMWaDr33ajrdp2le0iakJLC_akPRl94Wkfq6Rvyuaf5othe8romXPMAmoRHTL8VrwF9iGw&__tn__=-UC-R
