Urszulin i okolice, czyli o żółwiach, powstańcach i pociągach

Dzień świąteczny – 15 sierpnia – daję rodzinie dłużej pospać.
Rano sama idę z Grabniaka nad sąsiednie jezioro Uściwierz. Taka malutka wyprawa w nieznane. Nie zauważam plaży ani kąpieliska, przynajmniej z tej strony jeziora, do której doszłam. Jest tylko pomost, trochę łódek i dzika przyroda. To raczej jezioro dla wędkarzy niż dla plażowiczów. Wracam tą samą drogą, a na koniec zaglądam też nad „nasze” jezioro Rotcze, gdzie spotykam rodzinę łabędzi.

Około południa po Mszy Św. w kościele w Urszulinie przebieramy się w samochodzie z ubrań odświętnych w turystyczne, przechodzimy na drugą stronę ulicy i już jesteśmy przy budynku Ośrodka Dydaktyczno-Administracyjnego Poleskiego Parku Narodowego. Na zewnątrz zorganizowano ścieżkę przyrodniczą dla najmłodszych Tropem Przyrody. Zainteresowanie dzieci wzbudza zwłaszcza łoś naturalnych rozmiarów i kamienny żółw, na którym można usiąść. Starsi mogą dowiedzieć się ciekawych rzeczy z tablic informacyjnych.
Potem wchodzimy do budynku, w którym mieści się Ośrodek Ochrony Żółwia Błotnego. Malutkie żółwiki świeżo wyklute, albo jeszcze przed wykluciem z jaj trafiają tu jesienią, aby spędzić w bezpiecznym miejscu swoją pierwszą zimę. Na przełomie maja i czerwca trochę odchowane wracają do naturalnego środowiska. Podobno często są wypuszczane przy udziale wycieczek szkolnych na dzień dziecka. Zatem najwięcej żółwi błotnych przebywa w Ośrodku w okresie zimowym. Z kolei najwięcej turystów przyjeżdża do Urszulina latem i chce zobaczyć gady, z których słynie Poleski Park Narodowy. Dlatego kilka żółwich rodzin zostaje na wakacje jako atrakcja turystyczna. Obserwujemy i fotografujemy żółwiki do woli.

Po obiedzie w restauracji Drob w Urszulinie (nie najtaniej, ale smacznie i sympatycznie) jedziemy do wsi Lipniak. Tu zaczyna się ścieżka przyrodniczo-historyczna Obóz powstańczy. Wybrałam tę trasę na popołudnie jako najkrótszą – tylko około 4 km. Ścieżka prowadzi przez tereny, gdzie znajdował się największy w okolicy obóz powstańców styczniowych. Tablice informacyjne, oprócz walorów przyrodniczych, prezentują przebieg Powstania Styczniowego na Polesiu i miejsca z nim związane np. mogiłę powstańczą i Dąb Powstańców.
Dochodzimy do wieży widokowej, z której rozciąga się widok na Pociągi. Nie dostrzegamy jednak żadnej linii kolejowej, bo nie chodzi wcale o pociągi jeżdżące po torach. To uroczysko Pociągi będące częścią rozległego kompleksu łąk zienkowskich w okolicach wsi Zienki. Nazwa Pociągi wzięła się od lotów godowych słonek nazywanych „ciągami”, odbywających się na tych łąkach. Na słonecznym tarasie wieży widokowej odpoczywamy spokojnie, ale potem bardzo szybko pokonujemy dalszą część trasy poganiani przez komary. Zaczynamy żartować, że obozujący tu powstańcy tresowali komary, żeby atakowały wszystkich intruzów zapuszczających się na teren obozowiska. Powstańców już nie ma, a komary zostały.



Na szczęście to jedyna ścieżka, na której odczuliśmy obecność komarów. Może dlatego, że byliśmy tu późniejszą porą dnia, bo nie sądzę, żeby trasa była bardziej wilgotna albo zarośnięta od innych.