Przez Ogrody na Rozstajach do Buska Zdroju

Z żoną wybraliśmy się z Łodzi do Widuchowej pod Busko Zdrój.
Pierwszy postój to OGRODY NA ROZSTAJACH w Młodzawach pod Pińczowem. Potwierdzę relacje innych osób piszących tu o Ogrodach, że są bardzo ciekawe. Mieliśmy pecha bo w ostatnia niedziele sierpnia padał deszcz i można było spacerować tylko na dwóch z trzech poziomów (układ tarasowy). Jeszcze większe wrażenie musi być na przełomie wiosny i lata gdy rośliny, a jest tu dwa tysiące gatunków roslin. Może pójdziemy w ślady turystki z Wrocławia, która na stronie www Ogrodów na Rozstajach napisała, że była juz tu dziesięć razy. Urozmaiceniem jest i mini wodospad i rzeźby oraz czarny bocian, papugi i inne ptaki. Oraz sympatyczny kot-gospodarz.

Pod Buskiem Zdrojem skręciliśmy w Wełeczu, zgodnie z drogowskazem, by zobaczyć KROCZĄCĄ SOSNĘ. Oczy jak spodki się robia widząc najpierw korzenie ponad ziemią do wysokości 3 metrów i dopiero powyżej w powietrzu ponad korzeniami pień sosny majestatycznie ku niebu się wspina. A szczęka mocno człekowi opada gdy na małym parkingu zobaczy dużo smieci. Kiedy niektórzy kultury się nauczą?
WIDUCHOWA to urocza wioska z lasem ale juz bez kroczących drzew. Agrogospodarze częstowali nas pomidorami z ogrodu a sami mogliśmy zrywać w sadzie jabłka i śliwki, które chemiA nie były pryskane. Niebo w gębie. smaki dzieciństwa. Prawie prehistoria! Z Widuchowej ok. 20 km do SZYDŁOWA z pozostałościami murów obronnych i bardzo ciekawą bramą widoczną z przelotowej drogi do Staszowa wiodącej. Parę kilometrów dalej w KUROZWĘKACH z prywatnym pałacem i hodowlą bizonów.

Kolejnego dnia pojechaliśmy do SOLCA ZDROJU. Małe, urocze uzdrowisko tylko, niestety, aktualnie mcno rozkopane bo pieniądze na drogi pozyskali. Za 35 - 50 zł można nocleg znaleźć. A w eleganckim hotelu to i za 500 a taki ful wypas apartament to stoi tysiąć złociszy. Ludzie, ludziska. Za tysiaka to my z Anią na parę dni w agroturystyce za 50 zł max od łba i do tego z jedzeniem i do tego z paliwem na 600-700 km od Łodzi się wypuścimy.
W Solcu jest mini ogród botaniczny w którym posiedzieliśmy z kanapkami i mini arboretum do którego nie dotarliśmy. W starym tramwaju, który już po którymś tam niemieckim mieście przestał jeździć, bar obecnie



Popołudnie spędziliśmy w Busku ale o tym osobna relacja.
Jeszcze tylko ważna uwaga. Jadąc bocznymi drogami uważajcie na oznakowanie. W którymś z miasteczek na trasie Ania w ostatniej chwili spostrzegła mały drogowskaz nakazujący skręcić w lewo. A przed i za tą mieściną nr drogi był ten sam. Ale to przeciez Polska właśnie (niestety)
