Koncert koncert koncert na kumaki ...., czyli Żabi Staw

Po długiej zimowej przerwie wyruszamy na podbój. Nie pamiętam już w jaki sposób, ale chyba przeszukując mapę okolic Załęczańskiego Parku Krajobrazowego, weszłam na trop małego bajorka o interesującej nazwie Żabi Staw.

Po poczytaniu o nim informacji, zdecydowaliśmy się tam wybrać. Sobotnie popołudnie więc nie było naszym celem dalekie wędrowanie, raczej konkretny punkt. Czemu aż taki ciekawy jest ten niewielki staw... jest on uznawany za osobliwość przyrodniczą, która stała się pomnikiem przyrody tego parku i jak można się domyślić po nazwie, słynie on z dużej ilości żab, do tego poza rzekotkami, występuję tam ogromna ilość kumaków. Dojechaliśmy, miejsce postojowe (za Bobrownikami) jest pod drugiej stronie nasypu więc staw mamy tuz tuż. Wychodzimy z auta i słyszymy jakieś dziwne troszkę wręcz upiorne dźwięki. Gdy przeszliśmy przez nasyp, wszystko stało się jasne. To kumaki nizinne urządzały swój chóralny koncert. Niesamowite wrażenie i kto by się spodziewał, że takie niepozorne żabki, potrafią wydać z siebie tak donośne odgłosy... poza tym jak każde wodna ostoja miejsce to jest pełne wodnego ptactwa, innych płazów oraz owadów, a także roślinności, w tym grzybieni białych, które w maju pokrywają cały staw, dlatego już w tym momencie postanowiliśmy powrócić tutaj.
Po odpowiedniej dawce relaksacyjnej muzyki, udajemy się na okoliczny spacer i znad stawu wyruszamy ścieżką do miejsca o nazwie Góra św. Genowefy.

Jest to bardzo krótki odcinek drogi i bardzo łatwo tam trafić. Góra ta to skałka, który wznosi się na wysokość 200 m.n.p.m. i jest to najdalej wysunięty ostaniec na Jurze Wieluńskiej. Stanowi również podobnie jak Zabi Staw i odwiedzone innymi razy Granatowe Źródła, pomnik przyrody. Oczywiście w tym miejscu nie może zabraknąć legendy, która mówi, że nazwa pochodzi od imienia żony jednego z właścicieli miejscowości Parzymiechy. Owa żona została wygnana i podobnież przebywała w okolicy tej właśnie góry. Inne informacje przekazują, że pierwotnie Góra ta posiadała miano Jarzębiewskiej, co wiązało się ze znajdującą się obok miejscowością o nazwie Jarzębie, którego mieszkańcy żyli w odosobnieniu niczym plemię, ponieważ nie podobało się to okolicznym mieszkańcom oraz władzom zostali zmuszeniu do przesiedlenia, a Góra przemianowano jak należy, dając jej świętego patrona. Jej wygląd porównywany jest do ludzkiej czaszki, stąd jej potoczna nazwa "Twarz", a oczywiście o północy nie może zabraknąć tam diabłów i czarownic, rozpierzchających się wraz z pierwszymi promieniami słońca.

Poniżej link do filmiku z żabim chórem:
https://web.facebook.com/magdalena.matysiak.18/videos/a.1680743082019587/1680743692019526/?type=3