Grzywacka Góra, Chyrowa, Iwla, Głojsce

Po urlopie w górach (przed też), jak to zwykle bywa, lubię czytać górskie blogi, a szczególnie relacje z przejścia GSB, ze szczególnym uwzględnieniem odcinka w Beskidzie Niskim. Niektórzy skarżą się na jakość oznakowania szlaku, także na odcinku między Grzywacką Górą a Chyrową. Postanowiłem przejść się tym odcinkiem (ponieważ, jak dotąd, znałem tylko mały jego fragment) i zwrócić uwagę na jakość oznakowania.
Na Grzywacką zamierzam wejść od strony szosy Nowy Żmigród - Dukla - czyli ze Starego Żmigrodu. Przy okazji, po raz kolejny, choć bez nadziei na sukces, poszukam tzw. Zamczyska. Ledwo przekraczam szosę, a tu niespodzianka - znaki z napisami: Zamczysko i Grzywacka! Okazuje się, że co jakiś czas (bo niemal od razu drogi się rozchodzą) widzę oznakowanie dojścia do Zamczyska, idę coraz wyżej i dociera do mnie, że bez tych oznaczeń nie miałem najmniejszych szans tu trafić. A nawet gdybym znalazł się
w tym miejscu, czy zorientowałbym się, że to tu? Chyba nie - nie ma tu ani jednego fragmentu grodu, jest jedynie charakterystyczne ukształtowanie terenu. To jednak ciekawostka, którą chciałem poznać - znajduje się zaledwie 3 km od "bazy". Pozostaje dostać się na szczyt - mimo, że jest strzałka, to im wyżej, tym trudniej z nawigacją, to po prostu przejście na przełaj. Tu jednak nie ma żadnego szlaku, więc nie można oczekiwać alei. Nie jest, na szczęście, daleko. Jednak wychodzę kilkaset metrów
na wschód od szczytu, zatem wracam. Tu chyba nie dość dobrze jest oznaczony czerwony szlak GSB, który (dlaczego???)omija szczyt i wieżę. Może i dobrze, bo trudno mi pojąć, by turysta idący tym szlakiem, widzący z daleka wieżę, świadomie ją ominął. Jeśli tak robi, to jest to zwykłe zaliczanie szlaku. Nieważne, że formalnie na wieżę wchodzić nie wolno - u jej podnóża widać praktycznie tyle samo. Góra ma 567 m, ale to tylko liczba - jest to wybitny punkt widokowy. I ja go widzę z ogrodu, popijając w cieniu drzew... Najbardziej podoba mi się wejście od strony Kątów (najniższy punkt GSB) czerwonym szlakiem (potem zielonym), malownicze jest też wejście drogą krzyżową (także z Kątów), natomiast nie polecam zielonego szlaku z Nowego Żmigrodu. Warto natomiast odwiedzić bardzo ciekawe i rozwojowe muzeum w tej miejscowości, prowadzone przez Towarzystwo Miłośników Nowego Żmigrodu (które postawiło w.w. tabliczki).
Ruszam na wschód, przy pięknej pogodzie, przed godziną ósmą i przekonuję się, że szlak aż do Chyrowej jest oznaczony bardzo dobrze. Po drodze dwa podejścia - na Łysą Górę (kiedyś była łysa..., teraz miejsce widokowe jest kawałek dalej) i w pobliże szczytu Polana - ale niezbyt trudne. Schodzę w kierunku wsi Chyrowa, z zamiarem posilenia się w restauracji. Najpierw jednak dość strome zejście łąką - i piękny widok na łąki po drugiej stronie drogi. Kilka lat temu wybraliśmy się z żoną z Chyrowej na Cergową, w nadziei wejścia szlakiem na szczyt polany, a szlak wyprowadził nas, po dłuższym odcinku przez wieś, z powrotem na asfalt! Miałem nieaktualną mapę z o wiele piękniejszym przebiegiem szlaku niż dzisiejszy...
Po raz pierwszy pojawiam się w okolicy wyciągu narciarskiego i popijam kawę na tarasie. Rewelacyjne miejsce! Widać też, że oferta noclegowa w Chyrowej jest niezła - idący GSB często tu pewnie nocują.
Po przerwie ruszam w stronę Iwli, czyli idę tzw. Doliną Śmierci, gdzie podczas II wojny światowej trup słał się bardzo gęsto. Na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką wizyta w sklepie i ruszam w kierunku szczytu Patryja (Franków). Po chwili jednak, widząc ciemne chmury, zawracam. Dobrze zrobiłem, a na Patryję lepiej chyba wejść ze wsi Nadole, a zejść w Iwli. Idę w stronę wsi Głojsce, czyli praktycznie w stronę burzy. W Głojscach zamierzam wejść na drogę krzyżową, prowadzącą na szczyt Bikowa. Ta droga jest wyraźnie łatwiejsza niż ta na Grzywacką, ale w upale żadne podejście łatwe nie jest. Na szczycie odpoczynek i podziwianie widoków.
Ostatni odcinek spaceru to kluczenie po polach i lasach w poszukiwaniu właściwej drogi. Nie do końca wyszło tak, jak chciałem, ale w porę zdołałem zejść do wsi Makowiska i schronić się przed ulewą na przystanku.
Był to udany, inspirujący spacer.