Majówka w Kotlinie Kłodzkiej

28.04
Minęło kilka miesięcy od naszego ostatniego wyjazdu (Szczawno Zdrój). Ale w końcu nadszedł dłuuugi majowy weekend i pojechaliśmy do Polanicy Zdrój. Wyjechaliśmy już 28.04, więc dłuuugi majowy weekend będzie naprawdę dłuuugi :-). Droga do Wrocławia minęła szybko, jednak od stolicy Dolnego Śląska do Polanicy dłużyła się... Po przyjeździe na miejsce, poszliśmy na obiad i do Parku Zdrojowego. O dziwo, turystów i kuracjuszy nie było zbyt wielu. Chyba tutejsze powietrze zrobiło swoje, bo siedząc w parku na ławce prawie zasneliśmy, a może to zmęczenie podróżą?

29.04
Za oknem słońce, czas na wycieczkę. Lidia została na kwaterze, a ja udałem się przez Łomnicką Równię - szczyt znajdujący się na południe od Polanicy, na który prowadzi żółty szlak do Starej Łomnicy. Szlak nie jest trudny, zaczyna się w miasteczku, wpierw prowadzi drogą asfaltową, mija osiedle Sokołówka, tutaj prowadzi pod górę i dochodzi do Przeł. Sokołowskiej. Schodzę z asfaltu i wchodzę w las. Szlak jest szeroki, może tu spokojnie jechać samochód. Mijam grób Friedricha Wredego, a kto to jest? To leśniczy, który wytyczył ten szlak w latach 30-stych XXw. Po 1,5 godź. spokojnego marszu dochodzę do rozległej polany przy której jest węzeł szlaków, jeden prowadzi do Bystrzycy Kłodzkiej, kolejny na Przełęcz Spaloną, a jeszcze jeden do wsi Stara Łomnica. I tędy będę schodził. Z polany rozpościera się widok na część Kotliny Kłodzkiej oraz na m.in.Śnieżnik czy też Czarną Górę. Zejście zielonym szlakiem jest na "dzień dobry" strome, ale po niedługim czasie dużo spokojniejsze. Po drodzę mijam resztki wsi, która tutaj kiedyś była, teraz "rządzą" tu rośliny, trawy, drzewa. Docieram do Starej Łomnicy, tutaj mam spotkać się z Lidią i mamy jechać do Ośrodka Narciarskiego Czarna Góra. Lidia przyjechała po 20 minutach, a ja przed jej przyjazdem obejrzałem wieżę rycerską, którą stoi na podwórku tutejszego mieszkańca. Mijamy Bystrzycę Kłodzką oraz Idzików. Droga pnie się pod górę, jest kręta i malownicza, dojechaliśmy do Przeł. Puchaczówka (862m). Z tego miejsca można albo dojść szlakiem lub dojechać pod wyciąg i wjechać na górę. Wybraliśmy wjazd :-) Ośrodek Narciarski Czarna Góra znany jest przede wszystkim w światku narciarskim, lecz w okresie wiosenno-letnim, można tutaj spotkać wielu amatorów ekstremalnych zjazdów rowerowych i to nie tylko z Polski. Podczas wjazdu dowiedzieliśmy się, że taki rower kosztuje... hohohoho... a ilość złamań rąk, nóg itp jest znaczna lecz każdy z nas ma jakieś zainteresowania, prawda? :-) Jesteśmy pod szczytem, z tego miejsca rozpościera się piękny widok na okolicę. Na samym szczycie znajduje się wieża widokowa, a kilkaset metrów dalej nadajnik telewizyjny. Zjeżdżamy z Czarnej Góry i jedziemy do Sanktuarium Matki Śnieżnej mieszczącej się na górze Igliczna. Sanktuarium nie powala swoją wielkością, ani z zewnątrz ani w wewnątrz lecz znajduje się tu łaskami słynąca figura Matki Bożej, która powstała w XVIII w. i która przyciąga licznych pielgrzymów. Niestety nie wolno w Sanktuarium robić zdjęć ani tym bardziej filmów - tutaj ten zakaz jest bardzo pilnowany. Obok Sanktuarium znajduje się schronisko, a na wierzcholek Iglicznej prowadzi Droga Krzyżowa. Wracamy do Polanicy lecz po drodze zatrzymujemy się w Bystrzycy Kłodzkiej by ją zwiedzić. Miasteczko leży nad Nysą Kłodzką, jest niezbyt duże i trochę zaniedbane - w wielu miejscach przydałoby się np. malowanie itp. Zobaczyliśmy Bramę Wodną, rynek z Ratuszem (na rynku znajduje się figura wotywna), Basztę Rycerską, mury obronne, panoramę kamienic oraz malowidła scienne z XIX w na klatce schodowej jednej z kamienic w rynku. Ciekawostką jest fakt, iż w Bystrzycy mieszkał od 1945r. mistrz kowalstwa artystycznego Jan Liwacz, który wykonał napis "ARBEIT MACHT FREI" nad wejściem do obozu koncentracyjnego Auschwitz Birkenau.

30.04
Dzisiaj w planie wycieczka do skupiska skał zwanych Skalne Grzyby, przez Batorów i dalej do Dusznik Zdroju. Pogoda dopisuje :-) Do Grzybów najlepiej dojść niebieskim szlakiem, choć długi to nie jest wymagający i prowadzi prawie po płaskim. Prawie, gdyż dopiero przy Pielgrzymach jest z i pod górkę. Szlak prowadzi przeważnie w lesie, więc widoków brak. Ale nic to, Grzybki są fajne :-), a fantastyczne kształty skałek przyciągają moje oczy. Punkt widokowy znajduje się na skałach zwanych Pielgrzymy, z ktorego widać m. in. Bazylikę w Wambierzycach. Wychodzę z Grzybów i kieruję się do Batorowa. Mijam Skałę Józefa, tutaj wchodzę na żółty szlak, który prowadzi mnie bezpośrednio do Dusznik.



01.05
Jedziemy do Kudowy :-) ale troszkę inną drogą, a mianowicie nie przez Duszniki lecz przez Radków i dalej Szosą Stu Zakrętów. W okolicy Szczelińca mnóstwo zaparkowanych samochodów, przy Drodze Aleksandra również, jednak korków na drodze nie było. W Kudowie gwarno i tłoczno :-) Poszliśmy do smażalni ryb ale rybę należy wpierw samemu złowić i nie podbierakiem tylko wędką. Pstrąg dał się szybko złowić i był w smaku pyszny. Teraz ciasto, kawa i już jedziemy dalej. Kolejnym miejscem które odwiedziliśmy było centrum sportów zimowych - Zieleniec do którego dojechaliśmy Autostradą Sudecką. Tu narciarze mają pole do popisów :-) Dalej pojechaliśmy do miejsca co się zwie Torfowisko pod Zieleńcem. To rezerwat przyrody, który można zwiedzać idąc po ścieżce jak również po drewnianej kładce. Jest tu również drewniana wieża widokowa. Przez rezerwat przepływają liczne strumienie, których kolor jest zbliżony do brązowego, jednak samą wodę można bez obaw pić. Z fauny można tu spotkać wiele gatunków np.mchów oraz torfowców, a z flory ważki, motyle i inne robaczki :-) Jest już po godzinie 19, więc jedziemy do Dusznik Zdroju. W kurorcie odbywał się festyn, były kiełbaski, piwo i pokazy laserowe.

02.05
Tego dnia pojechaliśmy zobaczyć m.in. ruiny zamku Szczerba, które leżą między wsiami Gniewoszów a Różanka. Obiekt leży na wzgórzu otoczony lasem, a prowadzi do niego niebieski szlak. Najlepiej zachowały się mury obronne, brama oraz dziedziniec, resztę pokrywają trawy, mchy i drzewa. Lidia wróciła do samochodu, a ja udałem się niebieskim szlakiem do Różanki. Spotkaliśmy się pod kościołem pw Wniebowzięcia NMP. Z zewnątrz, kościół niczym się nie wyróżnia, jednak wnętrze jest bogato zdobione. Teraz czas na Trójmorski Wierch i Mały Śnieżnik, więc jedziemy do Międzylesia a dalej do Jodłowa. Droga z Międzylesia do Jodłowa pnie się w górę i pełno w niej dziur. Dojeżdżamy do parkingu i tu się rozstajemy, Lidia wraca do Międzylesia, a ja czerwonym szlakiem pędzę na Trójmorski Wierch :-) Szlak jest prosty i przyjemnie się idzie. Dochodzę do zielonego i teraz już prosto na Trójmorski i dalej na Mały Śnieżnik. Na Trójmorskim jest wybudowana wieża widokowa z której rozpościera się (przy dobrej pogodzie) rozległy widok. A teraz ciekawostka - Trójmorski Wierch to zlewisko trzech mórz : Bałtyckiego, Czarnego oraz Północnego. Dochodzę do Przeł. Puchacza, tutaj szlak czerwony skręca na czeską stronę, a ja wędruję zielonym. Podejście nie jest trudne, mijam Goworek i już, już jestem na Małym Śnieżniku. Powrót do Jodłowa był szybki. Dochodzę do Przeł. Puchacza i skręcam na żółty szlak, dalej niebieski, który prowadzi do Jodłowa. Lidia już czeka. Zostało jeszcze sporo dnia, więc jedziemy do Lądka by przypomnieć sobie jak wygląda Sanatorium Wojciech. Kiedy byliśmy pierwszy raz w Lądku, alejki parkowe oraz trawniki przed Wojciechem były dopiero budowane. Teraz wyglądają bardzo ładnie :-) Zjedliśmy ciacho i poszliśmy na basen miejski, gdzie miło spędziliśmy czas... a to basen, a to jacuzzi. Po lataniu po górkach, jacuzzi jest jak najbardziej wskazane :-)

03.05
Wykupiliśmy wycieczkę w biurze podróży i dzisiaj jedziemy do Czech, do Skalnego Miasta. Byłem w tym miejscu 10 lat temu, Lidia jeszcze nie. Skalne Miasto - rozległy skalny labirynt, który odwiedza mnóstwo Polaków. Miejsce magiczne, piękne, które trzeba zobaczyć, zwłaszcza iż leży niedaleko polskiej granicy. Wycieczka po Skalnym Mieście trwała ok. 3 godzin.



04.05
Jedziemy do Bielic, gdzie ja będę szczytował po Smreku i Czernicy:-) a Lidia zwiedzi Stronie Śląskie i ponownie odwiedzi Lądek Zdrój. Bielice - miejsce na końcu świata, a z pewnością na końcu południowego wschodu Kotliny Kłodzkiej. Wejście na Smrek nie jest trudne, szlak prowadzi lasem, więc widoków nie ma (a przynajmniej ja nie miałem dzięki nisko leżącym chmurom) Idę szlakiem zielonym, który prowadzi wyżej i wyżej, jednak zbytnio nie jest trudny. Pod Kowadłem skręcam na szlak koloru żółtego. Mija więcej niż godzina marszu i już jestem u celu. Myslałem, że na szlaku będę sam, a tu niespodzianka, kilka osób spotkałem :-) Powrót do Bielic zajął mi mniej czasu. Kieruję się teraz Czarnobielskim Duktem w kierunku Przeł. Suchej. Czarnobielski Dukt prowadzi po płaskim terenie jednak przy Czarnym Dukcie pnie się w górę. Po krótkim czasie docieram do starej asfaltowej drogi. Jeszcze dobry kawałek drogi i jestem na Przełęczy Suchej, do której można dojechać samochodem. Rzut oka na przełęcz i jej otocznie i pędzę na Czernicę. Asfaalt prowadzi mnie z górki, jednak na Czernicę szlak prowadzi pod górę. Na jej szczycie jest drewniana wieża widokowa i zapewne niezłe widoki, jednak tym razem nici z widoków-nisko leżące chmury zasłaniają okolicę. Schodzę więc czerwonym szlakiem w stronę Nowego Gierałtowa, mijam Gierałtowską Kopę i docieram do skrzyżowania dróg, skręcam na ścieżkę rowerową i dalej Bialską Pętlą... Mijam Łysiec i docieram do Starego Gierałtowa. Z Lidią mieliśmy się spotkać w tej miejscowości, ale udało nam się spotkać dopiero w Goszowie, do którego musiałem dojść. No cóż kawka i ciastko.... :-0 Będąc w tej miejscowości wstąpiliśmy do Raju Pstrąga na rybkę, którą trzeba było wcześniej złowić. Tutaj nie było wędek tak jak w Kudowie, a zwykłe kije. Ryby coś nie chciały brać, widocznie kukurydza im nie smakowała. Jednak w końcu jedna z nich się połakomiła, lecz podczas jej wyciągania pękł kij. Z drugą poszło łatwiej :-) ale nie podbierakiem :-)

05.05
Dzisiaj troszkę luźniejszy dzień. Jedziemy tuż przy Górach Żelaznych w kierunku Lądka. Po drodze oglądamy Zamek na Skale w Trzebieszowicach w którym znajduje się hotel. Zamek cieszy oko, jedziemy dalej. Niedaleko Trzebieszowic znajduje się Jaskinia Radochowska. Od parkingu do jaskini trzeba dojść mniej więcej 2km. Na łące przed jaskinią stoi turystyczna wiata w której to kupujemy bilety wejściowe, a także można kupić pamiątki, można też zjeść np. zupę. Zakładamy kaski i w grupie kilku osób schodzimy za przewodnikiem pod ziemię. Jaskinia nie jest duża, to miejsce zimowania nietoperzy, a największy korytarz to Komora Gotycka z niewielkim jeziorkiem. Dojeżdżamy do Lądka i jedziemy w kierunku Złotego Stoku drogą nr.390. Droga jest bardzo kręta. Jesteśmy w Złotym Stoku jednak nie jedziemy do kopalni złota, gdyż byliśmy w niej w 2017r. Wracamy do Polanicy.

06.05
Wracamy do Łodzi, ale po drodze zatrzymujemy się w Ząbkowicach Śląskich by wejść na krzywą wieżę. Ząbkowice to ciekawe miasteczko z wieloma zabytkami, przed wojną zwane Frankenstein. Pogoda dopisała, więc widoki z wieży były bardzo rozlegle... a to Góry Sowie, a to Góry Złote, Bardzkie... Pięknie. Oprócz tego zwiedziliśmy Izbę Pamiątek Regionalnych, w której oglądaliśmy laboratorium dr. Frankensteina, czy też salę grabarzy.


