Łomnica zdrój - Beskid Sądecki
Odcinek Rytro - Runek rozbiłem na dwa odcinki, zakwaterowanie w Łomnicy, pierwszy dzień - PKS do Rytra, drugi BUS do Wierchomli, szlaki zamykają się na hali Łabowskiej, schodzimy dwiema róznymi drogami. Łomnica Zdrój - wieś z dziwnym układem adresów, numeracja domów w kolejności budowy co stanowi kompletny galimatias z szukaniem adresów (rozrzucone po całej wsi bez kolejności numerów), nawet miejscowi mają problemy, najprościej adres można znaleźć po nazwach t.z.w przysiółków. Podobny problem napotkałem kiedyś w Sopotni Wielkiej. Komunikacja lokalna jak to w Beskidzie Sądeckij dobra!, na końcu wsi miejscowa atrakcja - dostępne źródło wody mineralnej Stefan - wodorowęglanowo - wapniowo - magnezowym. Baza noclegowa dość dobra i niedroga, ja płaciłem 25zł/os, warunki przyzwoite. Pierwszy dzień busem do Rytra, zaczynamy od zwiedzenia ruin zamkowych górujących nad tą miejscowością, podejście na wzgórze u którego stóp przepływa Poprad wiedzie drogą obok szlaku czerwonego (drogi odziela parów) w drodze powrotnej można zauważyć miejsce gdzie da się ten parów przekroczyć wychodząc na szlak. Widoki z ruin zamkowych śliczne, na miejscu tablica informacyjna, wieczorem ruiny podświetlone, nad wszystkim powiewa flaga. Pogoda robi się ładna, jest ciepło, ruch dość duży do pierwszego przystanku schroniska Cyrla około 1,5h i 450m przewyższenia, jednak idziemy dalej bo bufet oblężony a i przed budynkiem spory tłum. Pół godzinki później jesteśmy na grzbiecie Beskidu, odtąd droga łatwa i przyjemna z dość dobrymi oknami widokowymi, poprzez Halę Pisaną oraz Wierch na Halę Łabowską, lekko falującym szlakiem, ruch turystyczny o wiele mniejszy. Przy schronisku na hali mimo że to dość duży węzeł szlaków pustawo, na zejście do łomnicy wybieramy szlak niebieski i tutaj ostrzeżenie, szlak w dużej mierze łagodny ale w końcówce zdradliwy, trudne ostre zejście przy niestabilnym gruncie, w warunkach deszczowych makabra. Za to na dole miła niespodzianka, niewielki urokliwy wodospad a dalej przy drodze źródełko Stefan. W sumie 7 godzin na szlaku plus dojazd do Rytra i zwiedzanie z ruin. Drugi dzień pochmurny, busem do Wierchomli Małej, gdzie znajduje się duża stacja narciarska z dość luksusowym wielkim kompleksem hotelowym. Czarnym szlakiem około godziny, w końcówce mokro i ślisko do Bacówki nad Wierchomlą, miłe kameralne miejsce, w zeszłym roku witał nas i olbrzymi pies, obecnie nie ma. Zaczyna padać, na Runek już w deszczu, na szlaku pusto. W drodze na Halę Łabowską pustki, ale jest również miła niespodzianka, zza zakrętu wyłania się niespodziewanie dwójka jeźdzców konnych tak, tak zupełnie jak w westernie - pozdrowienia dla tej pary kowbojów, miła pogawędka w deszczu i dalej. Trasa Wierchomla - Runek, 2h i 500m przewyższenia, do hali Łabowskiej z Runka 2h , droga trochę pofałdowana ale kompletnie zniszczona przez cięzkie pojazdy leśne, w warunkach deszczowych okropnie!. W schronisku jeszcze mniej ludzi niż wczoraj dosłownie cztery osoby, pozdrowienia dla pary pokonującej Głowny Szlak Beskidzki!. Deszcz zamienił sę w mżawkę, schodzimy tym razem żółtym, dość wygodnie droga dłuższa i monotonna, zejście 2h. Sumując - 7 godzin szlakowych plus dojazd, szlak doiść łatwy, szkoda że zniszczony przez służby leśne.