Zimowo na Stogu Izerskim
Karkonosze a dokładniej Góry Izerskie to niezwykle malowniczy region. Wzniesienia, szczyty, doliny. Krajobrazy piękne o każdej porze. Miałam okazję być na Stogu Izerskim , w Świeradowie Zdroju dwa lata temu latem. Wycieczka jest na PSz. Teraz udało mi się być tam w śnieżnej bieli.
Jakże zupełnie inaczej wszystko teraz wygląda. Błękit nieba , prawdziwa biel śniegu (nie to co w miastach) skrząca się w lekkich promieniach słońca, które nieśmiało pojawia się na niebie ,podczas krótkiego grudniowego dnia.
Na Stóg izerski, wysokości 1105 metrów n.p.m , jeden z najwyższych szczytów Izerów wjechaliśmy rzecz jasna kolejką gondolową. Teraz w tzw niskim sezonie kursuje ona co pół godziny. Tak niewielu turystów.
Trafiliśmy fajnie, akurat odjazd kolejki był dosłownie za 5 minut. Mimo tak niskiej frekwencji, ceny niestety pozostają niezmienne. Warto jednak kupić bilety przez Internet. Jest 10 procent bonifikaty.
W samym Świeradowie było chłodno i dość wietrznie. Nie wiedzieliśmy jednak, iż będzie to wyprawa ze sporą dawką adrenaliny ! Gdy już jechaliśmy w górę wiatr robił się coraz silniejszy. Zwłaszcza , na otwartej przestrzeni, pozbawionej drzew. Powiem wam, że trochę groźnie to wyglądało najgorzej gdy patrzyliśmy na wagoniki jadące z naprzeciwka . Gondole dosłownie bujały się na wietrze, niczym huśtawki....
Gdy dojechaliśmy na szczyt , odetchnęłam. Powiedziałam do pana z obsługi , że to horror. W odpowiedzi pan wyjaśnił, iż wiedzą co robią i przy takiej sile wiatru „parametry pozwalają jeszcze (!) na jazdę gondoli”. Parametry parametrami ale ….za to wycieczkę będę na pewno dobrze pamiętała.
Jakby w nagrodę , za ten ( nieco) nerwowy wjazd na górę na szczycie powitał nas bajeczny wręcz krajobraz. Tym bardziej zachwycał takowy, że na dole w miasteczku, szaro, buro, bezśniegowo.
Tutaj naprawdę można się było zachwycać pejzażem. Śnieżne czapy na sosnach. Śnieg skrzypiący pod nogami. Drogi do schroniska ledwie odśnieżone. Pięknie. Nieliczni turyści robili foty. Wszyscy, dosłownie.
Ręce marzły , nic to. Te widoki trzeba było utrwalić 🙂
Następnie spacer do schroniska ,położonego niedaleko górnej stacji kolejki. Drewnianego , z mocno spadzistym dachem. Prawie stuletniego. I już można było rozgrzać się herbatą lub kawą. Jednak zerkając na zegarek bowiem kolejka zimową porą kursuje tylko do godziny 16.
Chcąc nie chcąc żegnamy zimową krainę, piękną niczym z baśni o Królowej Śniegu, do której zmierzała Gerda w poszukiwaniu Kaja.
Na dole smutne , nijakie o tej porze uzdrowisko. Bez śniegu. Szkoda, czar pryska….