Wizyta w Rogalinie
Podczas naszego weekendowego wypadu w okolice Poznania spełniłam swoje dawne marzenie-odwiedzić rezydencję Raczyńskich w Rogalinie. Znajdujący się tu zespół pałacowo-parkowy zachwycił mnie swoim pięknem, rozmachem oraz bogactwem eksponatów. Już stojąc przy bramie wjazdowej ma się świadomość przepychu i gołym okiem widać, że niegdyś mieszkali tu ludzie o znaczącej pozycji społecznej i wysokim statusie majątkowym. W dawnym rogalińskim dworze przyszedł na świat Krzysztof Arciszewski, admirał floty holenderskiej i generał artylerii króla Władysława IV. Twórcą rodzinnej rezydencji w XVIII wieku był jego imiennik, Krzysztof Raczyński, pisarz koronny i starosta generalny Wielkopolski. W skład zespołu pałacowo-parkowego wchodzi pałac z przylegającym do niego parkiem, zbrojownia, powozownia oraz mauzoleum Raczyńskich. Park na tyłach pałacu to ogród w stylu francuskim z kopcem widokowym. Nieco dalej rosną słynne ok. 700-letnie dęby rogalińskie : Lech, Czech, Rus i dąb Edwarda. Spacer wśród tych wiekowych drzew był przyjemnością w czystej formie. Ciekawa jest powozownia i zbrojownia, jednak nie mogę ukryć, że największe wrażenie zrobiło na mnie wnętrze pałacu i jego wyposażenie, a zwłaszcza wspaniała, absolutnie przepiękna dębowa biblioteka. Najchętniej zaszyłabym się w niej i czytała, czytała, czytała…gdyby było co. Trzeba nadmienić, że po wojnie duża część zbiorów i eksponatów została zniszczona podczas aneksji budynku przez okupanta. Bogata jest jednak galeria obrazów zgromadzonych przez Edwarda Raczyńskiego, a wśród nich orginalne dzieła min. Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego, Aleksandra Gierymskiego, Leona Wyczółkowskiego, Jana Matejki, czy Stanisława Wyspiańskiego. Z 300 zachowało się 250. Dziś, zgodnie z wolą ostatniego męskiego potomka Raczyńskich, zbiory te udostępniane są zwiedzającym. Podsumowując moje ochy i achy ( ?)... Pałac w Rogalinie to piękne miejsce, które powinno się znaleźć na trasie każdego krajtrotera, który kocha piękno i nieobce mu jest zainteresowanie historią .