Białystok - fontanny

- A może pójdziemy na spacer do fontanny.
- Dobrze, ale do której fontanny?
- Do wszystkich…
Mniej więcej taką rozmową rozpoczęliśmy sobotnie popołudnie.

Na początek miała być fontanna w pobliżu kościoła św. Rocha, ale okazało się, że jest akurat remontowana i nie działa. W tej sytuacji pierwszą fontanną na naszej drodze jest kaskada wodna na skwerze św. Konstantyna Wielkiego w sąsiedztwie cerkwi św. Mikołaja. Nie jest to może typowa fontanna, ale interesująca wodna konstrukcja dodatkowo otoczona ławeczkami, na których można odpocząć. Przez rozlewającą się poniżej kaskady wodę można przeskakiwać po specjalnie rozmieszczonych płytkach jakby przez strumień po kamieniach. Lubią to zwłaszcza dzieci i gołębie.
Następnie idziemy na skwer Ludwika Zamenhofa w rejonie ulic Malmeda i Białówny. Tu przy pomniku twórcy języka esperanto Ludwika Zamenhofa znajduje się ciekawa fontanna – kula. Nazwa fontanny mówi sama za siebie, a o atrakcyjności tego miejsca może świadczyć fakt, że wszystkie ławki w okolicy są zajęte.

Nie zatrzymując się na długo zmierzamy w stronę Ratusza. Fontanna przy Ratuszu ma bardziej klasyczny wygląd. Na jej szczycie znajduje się rzeźba przedstawiająca trzech młodzieńców, którzy ponoć symbolizują muzykę, rolnictwo i rybołówstwo. Jest to najstarsza i prawdopodobnie najpopularniejsza fontanna w mieście. Wokół jak zwykle kręci się dużo ludzi. Jeśli ktoś umawia się w Białymstoku przy fontannie to najczęściej chodzi właśnie o tę przy Ratuszu.
Dalsze kroki kierujemy w stronę Pałacu Branickich. Pomiędzy pałacem a bramą wjazdową są dwie klasyczne fontanny umieszczone po obu stronach drogi jakby na powitanie gości przybywających od strony ulicy Pałacowej. Przecinamy dziedziniec przed pałacem w poprzek zatrzymując się tylko na chwilę, żeby zrobić zdjęcia.



Spacerujemy w kierunku Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki. Fontanna na placu przed teatrem to wiele strumieni wody wytryskujących bezpośrednio z chodnika. Niektórzy, zwłaszcza młodsi stoją lub przebiegają w zasięgu strumieni dla ochłody. Wybierając się tu w upalne dni z dziećmi lepiej zabrać ze sobą ręcznik i/lub ubranie na zmianę. Tym razem zbliża się już wieczorny chłód i przechodzimy obok na sucho.
Na koniec zostawiliśmy sobie najbardziej okazałą fontannę na Plantach. W zwykłe dni fontanna jest ładna, ale cały czas taka sama. Natomiast w weekendy i święta strumień wody wypływa wysoko w górę tworząc różne zmieniające się figury. Trafiamy akurat na taki wodny spektakl. Wieczorami fontanna jest dodatkowo podświetlana różnymi kolorami świateł, ale na to widowisko już nie czekamy chcąc przed zmierzchem wrócić do domu.

Po powrocie i dłuższym zastanowieniu się dochodzę do wniosku, że zapomnieliśmy o jeszcze jednej fontannie (a właściwie kilku położonych obok siebie), która była w pobliżu trasy naszego spaceru. To oznacza, że ciąg dalszy nastąpi…