Złoty Potok i Pustynia Siedlecka
Pustynia Siedlecka
Początek wakacji z ładną pogodą musiał się dobrze zacząć. Oczywiście traf padł na Jurę hehe Ale tym razem coś nowego - Pustynia Siedlecka, to był nasz cel, reszta wyszła w praniu 🙂 O Pustyni naczytałam się, ale nie znaliśmy tego miejsca, a to tak blisko od Bramy Twardowskiego w Złotym potoku, że aż zdziwienie. Miejsce bardzo fajne, trafiło w gusta naszych dzieciaków, wszystkich trzech, jestem z tych co psa traktują jak członka rodziny 🙂 Nic nie poradzę! Dziewuszki wytarzały się w piasku do woli, to nie brudzi na szczęście. Normalnie jak nad morzem, tylko że gorąco i bez wiatru. Na prawdziwej pustyni w życiu nie byłam, ale tak to sobie można wyobrażać chyba. Podejście na około 10-metrową wydmę to było wzywanie, jak widać po zdjęciu z Dominiką 🙂 Ale muszę przyznać, że sama poczułam się tam jak dziecko, na tej górze piachu, polecam pojechać, trochę poszaleć.
Złoty Potok
Złoty Potok to już znamy dobrze, zarówno okolice Pałacu jak i Rezerwat Parkowe. Ale też fajnie po skałkach połazić, na szczęście córki polubiły Jurę, własnie z racji skałek w dużej mierze. A i na źródłach im się bardzo spodobało, biegały, skakały, nóżki nie złamały. A myslałam że to nie takie ciekawe dla nich, ostatnio nawet ktoś na Ps malkontencił na ten temat, jednak nie miał racji 🙂 Nad Amerykanem zjedliśmy zapiekanki o fajnych nazwach - Olsztyńska i Mirowska. Tu dostaliśmy małą reprymendę od weterynarza, który się nam z cicha przygladał, że karmimy psa ludzkim jedzeniem. No cóz, robiłam to własnie dla tych co tam siedzieli, żeby siedziała grzecznie i cicho 🙂
Pocjechaliśmy sprawdzić bo wiadomo, jak to z tymi strażnicami na Jurze, zwykle to ich nie ma za bardzo. No i tu własnie tak było, że nie za bardzo, a wcale jej nie ma. Poinformowała nas o tym miła Pani z Suliszowic, że ostaniec ze strażnicą jest na terenie prywatnym, za metalową brama, ale że się tam już nic nie ostało i że tylko spacerek szlakiem można sobie tu zrobić.Jeszcze pod Dwór w Bystrzanowicach podjechaliśmy zobaczyć jego stan, bardzo ładny i dobrze utrzymany, zaciszne to miejsce na maksa. Na Rynku w Żarkach stanęliśmy na ciastko, bo naszej starszej się choroba lokomocyjna jak zwykle odezwała.