Złota Praga jesiennie- pierwsze fascynacje

W okresie długiego – listopadowego wolnego, udało się nam zakupić noclegi w Pradze w całkiem przystępnej cenie. Ja byłam tam już dwa razy i znam Pragę dość dobrze. W związku z tym – z przyjemnością skompletowałam mapy i przewodniki i przygotowałam trasy do zwiedzenia miasta. Jednym słowem byłam tam również w charakterze przewodnika. Bez licencji i wyłącznie dla rodziny i swoich znajomych.
9 listopada godzina 4,40- wyjeżdżamy z Tychów. Ciemno, zimno, ale podekscytowanie przed wyprawą nie pozwala spać. Przez Mikołów- Gliwice jedziemy w kierunku Kędzierzyna Koźla. Po drodze widzimy sarny stojące na poboczu, niebo nad nami zaczyna się powoli rozjaśniać i jak tu spać kiedy wokół tak ładnie. Godz. 6,50- jesteśmy w Nysie. Z lewej na horyzoncie pasmo gór, z prawej pola przykryte agrowłókniną. Dalej kwitnący rzepak… i zielono wokół. A tu w kalendarzu już listopad! Otmuchów- za potężnym wałem zbiornik wodny. Mijamy Kłodzko- w oddali widać twierdzę. Ale potężna! Jest 7,30- słońce wyszło znad horyzontu. Temperatura powietrza 12st. Przy ziemi jest tylko 10st. Brrr Przed Kudową tankujemy i przy okazji pijemy kawę z automatu. Całkiem niezła. Jest też chwila na wyprostowanie kości.
O godz. 8,50- granica i już za chwilę jesteśmy w Czechach. Trochę pada, ale co tam. Pewnie niedługo przestanie. Przejeżdżamy przez kolejne wioski- na słupach sterczą kołchoźniki. Pewnie nieczynne, ale dalej tkwią. Nieco dalej ogromne przestrzenie z ustawionymi panelami słonecznymi…Dalej Hradec Kralove i Podebrady. I ani się spostrzegliśmy jak znaleźliśmy się w Pradze. GPS doprowadził nas do hotelu o 11,15.
Dostajemy klucze od pokoi. Następuje szybkie rozlokowanie się, odrobina herbaty i ruszamy na podbój miasta!

W recepcji kupujemy bilety tramwajowe- 90 min kosztuje 32Kc. Przystanek tramwajowy jest niedaleko, a tramwaje kursują dość często. Tak więc po jakiejś chwili wysiadamy już na przystanku Ujezd. W planie jest wjazd kolejką /na ten sam bilet co tramwajem/ - na wzgórze Petrin, a dalej przejście przez Hradczany z powrotem na Małą Stranę.
U podnóża wzgórza Petřín, w dzielnicy Malá Strana widzimy figury z brązu stojące na schodach. To seria rzeźb dla upamiętnienia ofiary komunizmu. Niesamowite dzieło.
Przed nami kolejka do kolejki. No to postoimy… Wagoniki kursują jednak dość często i okazuje się, że nie czekaliśmy tak długo jak mogło się zdawać. Do wagonika wchodzimy z pierwszą grupą. Hura!

Na szczycie czeka na nas wieża widokowa- wierna replika wieży Eiffel`a. Widzimy ją znad pięknie jeszcze kwitnących róż w ogrodzie różanym. Tuż obok wieży – fantazyjny budyneczek- to kopia jednej z dawnych bram Wyszechradzkich- obecnie Labirynt Luster. Naprzeciw widzimy Kościół św. Wawrzyńca. Pięknie odnowiony, ale niestety jest zamknięty. Oglądamy go tylko z zewnątrz. Na szczycie wzgórza znajduje się droga krzyżowa. Idąc dalej mijamy kolejne stacje. Idziemy wzdłuż Muru Głodowego. Jest to kolejna atrakcja. Zbudowany w XIV w z rozkazu Karola IV. Legenda głosi, iż mur został wzniesiony przez biedaków, którym Karol IV chciał zapewnić zajęcie i wynagrodzenie. Czyż to wymaga komentarza?
Wzgórze Petrin to bardzo malownicze miejsce i rozległy obszar pełen ogrodów i parków. Miejsce z którego podziwiamy ładne widoki na Pragę i które jest widoczne z wielu stron, a stercząca w górze kopia wieży Eiffel`a stanowi znak rozpoznawczy.



Docieramy do Klasztoru na Strahowie. Jest to jeden z najstarszych klasztorów w Pradze. Założony w 1140r. Już z daleka słyszymy próby chóru. Zaglądamy do środka Kościoła Wniebowzięcia NMP- przez oszklone drzwi, bo tylko tyle nam wolno. Dalej nie można wejść. Wokół wielu turystów tak jak my- jest rozczarowanych. Podziwiamy Bramę Wejściową od strony zachodniej zespołu i Kościół św. Rocha wchodzący w skład kompleksu klasztornego – też niestety tylko z zewnątrz.
Po wyjściu z terenu klasztornego rzucamy tęskne spojrzenie w kierunku wzgórza Petřin i udajemy się chodnikiem w dół, dochodząc do ulicy Uvoz którą dochodzimy na plac Pohořelec. Pośrodku Placu stoi spora figura św.Nepomucena, a plac otaczają barokowe przepiekne domy.
Teraz już prosto na Hradczany ulicą Loretańską. Po lewej stronie widzimy Pałac Czerninów- obecnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a dalej Sanktuarium MB Loretańskiej. Ze względu na obecność domku loretańskiego wewnątrz kościoła, jest to najsłynniejsze praskie sanktuarium pielgrzymkowe.
Do atrakcji loretańskiego kompleksu budynków sakralnych należą m.in. kuranty grające co godzinę pieśń maryjną „Po tysiąckroć Cię witamy”. Niestety nie jej będziemy słyszeli, bo mamy bardzo napięty harmonogram zwiedzania. O godz, 13,30 słyszymy tylko podwójne uderzenie dzwonu kościelnego. Przysiadamy na schodach naprzeciw kościoła. Dajemy odpocząć nogom i podziwiamy pięknie zdobioną fasadę kościoła i przylegający do niego Klasztor Kapucyński. Jak tu pięknie! Robimy sporo zdjęć i cieszymy się chwilą…

Pora na dalszą wędrówkę! Idziemy ul.Loretańską w dół mijając po prawej gospodę U Černého vola . Nad portalem widzimy św.Łukasza malującego MB na desce. Wewnątrz znajduje się gospoda. Ponoć znana i z tradycjami. Może tu zasiadał Franz Kafka, albo Jaroslav Hašek opisywał przygody Švejka? Nie wchodzimy jednak do środka, ale i tak coraz bardziej czujemy klimat dawnych czasów.
Słońce świeci coraz niżej i pięknie oświetla stare kamieniczki koło których idziemy. Nastrojowa , urokliwa i piękna jest Złota Praga. Nie ma co się dziwić że magnetycznie przyciąga rzesze turystów z całego świata! Mija nas stary, zabytkowy i na dodatek czerwony samochód wiozący turystów którzy właśnie w ten sposób chcą zobaczyć Pragę. Hm… można autem, można i dorożką!

Za kolejnym zakrętem wyłania się wieża Katedry św.Wita. Zbliżamy się do Hradczan. Na niewielkim placyku stoją potężne gazowe kandelabry. Pewnie kiedy świecą, jeszcze bardziej można poczuć klimat tego miejsca.
Mijamy Pałac Toskański i posąg św.Michała Archanioła umieszczony w narożniku. Uwagę naszą przyciąga budynek z oryginalną „trójwymiarową” iluzjonistyczną elewacją. To Pałac Schwarzenbergów. Wchodzimy za bramę. Na dziedzińcu jest równie urokliwie i równie złudne wrażenie wypukłości w szlifowanych kamieniach. Bardzo ciekawa technika i piekne miejsce.
Jesteśmy na Placu Hradczańskim. Po lewej dostojnie prezentuje się Pałac Arcybiskupi z tarczą herbową na fasadzie. To zielony kapelusz z 10 frędzlami. Bardzo lubię podziwiać ozdobne fasady kamienic i pałaców, toteż często będę o nich wspominać.



Na wprost Hradczany. Królewska część miasta z Zamkiem, Katedrą św.Wita i wieloma innymi zabytkami.
Na Placu Hradczańskim jest bardzo tłoczno. Tłumy turystów oglądają to jedno z najbardziej atrakcyjnych miast Europy. Jest bardzo dużo Polaków, Japończyków i Rosjan. Praktycznie wchodzimy w taki tygiel wielonarodowościowy. Jeszcze rzut oka w ul. Loretańską i wkraczamy na teren Zamku. Ale o tym już w następnej relacji.
