Kreta - tam gdzie skaczą kozy kri kri.

Wylądowaliśmy na lotnisku w Chani , drugim co do wielkości mieście wyspy.
Hotel w którym mieszkaliśmy ( Kavros Beach - klasa turystyczna) , położony był w spokojnej , cichej miejscowości - Kavros.
Niedaleko ( można nawet dojśc piechotą) jest jedyne słodkowodne jezioro na Krecie - Kournas, położone bardzo malowniczo wśród zielonych wzgórz.
Można tam wypożyczyć rowerek wodny , kajaki lub łódki i popływać.
W wodzie żyją naróżniejsze stworzenia , w tym węże🙂
Dojechać tam także można ciuchcią turystyczna co dla osób z małymi dziećmi jest zdecydowanie wygodniejszą formą.
Niedaleko jest takze do niewielkiej ale przyjemnej mieściny Georgioupolis.
Dzieje się tam zdecydowanie wwięcej niż w Kavros.
Dotrzeć tam można autobusem bądz spacerkiem po plaży.
Chania natomiast słynie z atrakcyjnej, nabrzeżnej dzielnicy portowej, charakterystycznej weneckiej zabudowy. Naprawdę jest na czym oko zawiesić.
Heraklion ( miasto Herkulesa) , największe na wyspie z malowniczym portem i twierdzą wenecką.
Bardzo przyjemnie jest tam także przespacerować sie ulicą handlową , co skutkuje udanymi zakupami. Jest tam mysło i powidło🙂
Knossos- miejsce związane z minotaurem , który zamieszkiwał obecnie już ruiny , dawnego wspaniałego , położonego miedzy wzgórzami pałacu.Tu także piękna Ariadna dała Tezeuszowi kłębek nici by nie zgubił sie w labiryntach pałacu , którego twórcą był Dedal.
Najbardziej magiczne i moim zdaniem najpiekniejsze miasto Krety to Rethymnon, z chodzącymi po wąskich uliczkach duchami przeszłości.